8 września 2006

Uważam, że…

Minęły wakacje – choć nie dla wszystkich były one okresem urlopowego wypoczynku. Wracamy do codzienności i myślenia o perspektywach, jakie nas czekają w najbliższych miesiącach. Po pierwsze, wielu z nas zastanawia się, jakie to będą obiecywane przez ministra zdrowia podwyżki lekarskich wynagrodzeń? Czy spełnią one nasze oczekiwania? Na bieżąco obserwując proces stanowienia „ustawy podwyżkowej” (byłem przedstawicielem samorządu w komisji sejmowej zajmującej się tą ustawą), wielokrotnie wyrażałem swoje zastrzeżenia w stosunku do zawartych w niej rozwiązań. Kwestionowałem m.in. możliwość przekazania przez NFZ środków finansowych w czasie umożliwiającym realizację obietnicy wprowadzenia podwyżek od 1 października. Podawałem także w wątpliwość ich wysokość – zapowiadany przez ministra zdrowia wzrost o 30 %. Poza tym, moim zdaniem, ustawa jest tak skonstruowana, aby skłócić środowiska medyczne, dając związkom zawodowym delegację do ustalenia poziomu podwyżki w poszczególnych placówkach (czy aby nie będzie tak, że silniejszy związek zawodowy załatwi więcej dla swojej grupy zawodowej?).

Nie bez znaczenia dla poruszanej sprawy jest problem związany z obowiązującym algorytmem dla Mazowieckiego Oddziału NFZ, niekorzystnym dla Mazowsza i powodującym brak kilkuset milionów złotych do zrealizowania planu kontraktów na ten rok. Konsekwencją tego jest niepodpisywanie umów lub zmniejszanie wartości kontraktów już podpisanych przez NFZ z placówkami, co – jak mówią dyrektorzy wielu szpitali – już doprowadziło do sytuacji, w której zastanawiają się, skąd wziąć pieniądze na pensje w IV kwartale tego roku.

Poza tym uważam, że nawet pozytywne (wbrew moim przewidywaniom) rozwiązanie przedstawionych tu problemów nie rozwiązuje kwestii zasadniczej, jaką jest znalezienie w budżecie państwa środków finansowych na poprawę sytuacji finansowej, tj. zarobków pracowników medycznych, a zwłaszcza lekarzy i lekarzy dentystów w latach przyszłych, co mogłoby zmniejszyć poziom frustracji i liczbę emigrujących fachowców medycznych. Jak na razie nie widać, aby decydentów ten problem interesował. Oby nie było tak, jak w okresie wielkiej ucieczki z NRD przez ambasady innych krajów, kiedy ktoś napisał na ścianie jednej z ambasad: Honecker jako ostatni – zgaś światło.

Odnosząc się do wypowiedzi ministra Religi dotyczącej zmiany systemu ordynatorskiego w Polsce, uważam, że nasza korporacja powinna w tej kwestii przeprowadzić rzeczową i szeroką dyskusję w środowisku lekarskim, z udziałem innych zainteresowanych stron (dyrektorzy, pielęgniarki itd.). Przypomnę, że już w maju 2001 r. nasza Izba przeprowadziła ogólnopolską konferencję na ten temat – „Ordynator w nowym systemie ochrony zdrowia: tradycja i konieczność czy inne rozwiązania?” (obszerne sprawozdanie z tej konferencji zamieściliśmy w „Pulsie” nr 76 z czerwca 2001 r.).
Pytanie tylko, czy w obecnej sytuacji nie jest to temat zastępczy?

Andrzej Włodarczyk,
w czasie posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia 23.06.2006 r.
not. a, e

Archiwum