22 marca 2009

Uważam, że…

W cieniu jubileuszy 200-lecia nauczania medycyny w Warszawie oraz 20-lecia istnienia odrodzonych izb lekarskich odbędą się w tym roku również wybory delegatów na okręgowy zjazd lekarzy, który wybierze nowe władze naszej Izby. W tym miejscu zachęcam wszystkich do udziału w tych wyborach, a także do kandydowania do władz Izby i pracy w naszym samorządzie. Pięć lat temu, po jubileuszu 15-lecia reaktywowania izb lekarskich, w swoim felietonie pisałem m.in.: „stanie z boku, bierność, nastroje zniechęcenia i rozżalenia nie są w stanie zmienić otaczającej nas rzeczywistości w pożądanym przez nas kierunku”. Narzekać, kontestować samorząd, mówiąc: Co on dla mnie robi? – każdy potrafi. Ale zrobić coś pożytecznego dla innych – to sztuka i źródło ogromnej satysfakcji, kiedy kończy się dzieło.
W tym roku, po prawie 10 latach przewodzenia Okręgowej Radzie największej izby lekarskiej w Polsce, jesienią, będę po raz ostatni składał sprawozdanie z działalności Rady, której przewodniczyłem, ale także w pewnym sensie z tych „moich” dziesięciu lat. Myślę, że będę miał tę satysfakcję, o której wcześniej pisałem, bo mimo zatrzymania się mojej kariery zawodowej chirurga i nauczyciela akademickiego – wiele spraw w naszej Izbie i w całym samorządzie udało się, przy moim skromnym udziale, załatwić. Chociażby to, co wywalczyliśmy wspólnie z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Lekarzy. Kiedy dzisiaj porównuje się aktualne zarobki za dyżur lekarski z tymi sprzed 10 lat, nie chce się wierzyć, że kiedyś byliśmy aż tak nisko wynagradzani. Mógłbym przytoczyć wiele innych przykładów, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Dlaczego o tym piszę? Bo przez te lata poznałem bardzo wielu wspaniałych młodych ludzi, lekarzy i lekarzy dentystów, którym my, odchodzący działacze, powinniśmy przekazać władzę nad samorządem i którzy mogą dokonać znacznie więcej, niż my dokonaliśmy dotychczas. Jest tylko jeden warunek: trzeba chcieć działać, a nie narzekać. Namawiam gorąco na to działanie i „wzięcie władzy w swoje ręce” przez tych, którzy chcą i mogą coś dla nas zrobić, m.in. po to, aby po władzę nie sięgnęli sfrustrowani zawodowi nieudacznicy, ludzie mali, choć czasem ze znanymi nazwiskami, bądź wreszcie tacy, którzy chcą w samorządzie zrobić coś dla siebie, a nie dla innych.
Dlatego warto przyjść na zebranie wyborcze, rozliczyć działania poprzednich delegatów i wybrać tych, którzy naprawdę coś zrobili, a także tych nowych, o których z codziennych kontaktów w pracy wiemy, że potrafią coś więcej, niż obiecywać. Życzę nam wszystkim Waszych dobrych wyborów, bo samorząd będzie taki, jakie władze wybierzecie.

Andrzej Włodarczyk

Archiwum