17 kwietnia 2009

Alarm dla Warszawy

Jaki jest stan opieki zdrowotnej w Polsce, można się przekonać na przykładzie Warszawy. Sytuacja od lat jest bardzo trudna.
W aglomeracji posiadającej największą bazę łóżkową i najliczniejszą kadrę medyczną organizacja i koordynacja opieki szpitalnej staje się problemem nie do rozwiązania.
Chaos organizacyjny, nagłośniony przez media, spowodował interwencję Pani Minister Zdrowia (30 stycznia br.). Przedstawiciele siedmiu organów założycielskich, NFZ, dyrektorzy szpitali debatowali na temat organizacji przyjęć w szpitalach Warszawy i uradzili poprawę. Ustalono powołanie specjalnego koordynatora Wojewody w celu przygotowywania comiesięcznego grafiku ostrych dyżurów szpitali warszawskich. Umówiono się na kolejne spotkanie za miesiąc, z udziałem Pani Minister, które, sądząc po braku doniesień, prawdopodobnie się nie odbyło, a problemy pozostały nierozwiązane.
Przytoczone fakty są wierzchołkiem góry lodowej stanu opieki zdrowotnej w stolicy.
Najważniejsze problemy to brak koordynacji i strategii dla całej aglomeracji warszawskiej, zła sytuacja finansowa, kadrowa, zły stan bazy medycznej (budynków, aparatury i zaplecza materialnego).
To, o czym doskonale wie każdy lekarz i mieszkaniec Warszawy, wymaga odkrywania przez odpowiedzialnych za bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców stolicy. Nie można koordynować działań siedmiu instytucji, tzw. organów założycielskich, nadzorujących 112 jednostek zdrowia, w tym ok. 40 szpitali (ok. 13 000 łóżek).
Są to: Ministerstwo Zdrowia sprawujące pieczę nad niezależnymi instytutami badawczo-naukowymi; Uniwersytet Medyczny i CMKP – nad szpitalami klinicznymi; MON oraz MSW – nad szpitalami resortowymi; samorząd wojewódzki – tzw. szpitale marszałkowskie (SP ZOZ); Prezydent Warszawy – nad 10 szpitalami miejskimi. Ogółem w tych szpitalach pacjenci z Warszawy stanowią ponad 70-80% hospitalizowanych (w tym spoza województwa mazowieckiego tylko ok. 7-10%).
Zadaniem wszystkich szpitali jest leczenie. Jednak ich cele są odmienne. Wynikają z wysokiej specjalizacji, zadań naukowych, dydaktycznych, resortowych. Szpitale bronią się przed przyjmowaniem „zwykłych” pacjentów, niewymagających specjalistycznego leczenia w wąskich dziedzinach, którzy blokują planowe hospitalizacje. Organizacja przyjęć przez 24 godziny narzucona przez NFZ wymaga całodobowej pracy lekarzy, pielęgniarek, gotowości bloków operacyjnych, zaplecza diagnostyki laboratoryjnej i obrazowej itd. Napotyka coraz większe trudności wynikające z braku wyszkolonej kadry medycznej, ograniczeń norm czasu pracy oraz powoduje coraz większe koszty dla szpitali.
Z powodu niskich stawek i limitów proponowanych przez NFZ szpitale bronią się przed przyjmowaniem pacjentów w nagłych przypadkach i pełnieniem ostrych dyżurów.
Bardzo poważnym zagrożeniem jest stan finansów szpitali. Dotyczy to, w różnym stopniu, wszystkich szpitali. Zaniżone stawki NFZ (m.in. stawki za leczenie w ramach ostrego dyżuru, ograniczenia finansowania procedur wysokospecjalistycznych przez Ministerstwo Zdrowia, zasady rozliczeń w oparciu o JGP, powodują, że przychody szpitali są mniejsze od kosztów. Nieadekwatne do zadań finansowanie szpitali powoduje ograniczanie i eliminowanie wykonywania nieopłacalnych procedur w tym przypadków ostrodyżurowych, zwalnianie pracowników albo wejście w spiralę długów. Jednym z przykładów może być Szpital Praski, którego dług narastał co roku o 5,5 mln złotych; z 11,5 mln zł w roku 2006 do ponad 60 mln zł w końcu 2008 roku. Problem zadłużenia szczególnie dotyka instytuty naukowo-badawcze, szpitale akademickie, ale także szpitale wojewódzkie i miejskie. Zadłużenie zagraża pacjentom, hamuje rozwój i modernizację. Wywołuje bardzo duże napięcia wśród pracowników obawiających się o miejsca pracy i płace. Przekreśla plany reorganizacji, modernizacji, rozwoju szkoleń itd.
Instytucje opieki zdrowotnej od wielu lat funkcjonują od kontraktu do kontraktu (w oparciu o kontrakty 6-12- miesięczne) oraz na podstawie stale zmienianych przez NFZ stawek i zasad rozliczeń. Nie może być mowy o planowaniu czy budowie strategii poszczególnych szpitali, nie mówiąc o planowaniu rozwiązań dla aglomeracji warszawskiej, regionalnej czy uwzględnianiu potrzeb krajowych.
Krytyczny jest też stan bazy materialnej i kadrowej. Można go porównać do stanu infrastruktury komunikacyjnej Warszawy. Nieremontowane od lat i nadmiernie eksploatowane szpitale (te stare, pamiętające czasy carskie, oraz te „nowe” – 40-letnie) przypominają warszawskie mosty i wiadukty, których naprawę odkładano z roku na rok, a obecnie, pod groźbą zawalenia się, są naprawiane „hurtowo”, co dla mieszkańców Warszawy oznacza jeszcze większe korki. Zamknięcie szpitali np. na czas remontu czy modernizacji grozi znacznie poważniejszymi następstwami.
Władze nie dyskutują o programie i finansach na konieczne remonty i wymianę zużytej aparatury medycznej w perspektywie najbliższych lat. O planach dostosowania szpitali i przychodni do wymogów Unii Europejskiej wszyscy starają się zapomnieć.
Nieskuteczna okazała się akcja wiceprezydenta Warszawy – Jarosława Kochaniaka -, „Dobra opieka zdrowotna”. Mimo nazwy programu, jego głównym celem nie była poprawa dostępności leczenia, zaspokojenie istotnych potrzeb zdrowotnych mieszkańców Warszawy. Chodziło o pozbycie się zadłużenia SP ZOZ-ów, dla których podmiotem tworzącym jest m.st. Warszawa, dzięki przekształceniu ich w spółki handlowe. We wrześniu 2008 r. zadłużenie wynosiło 168,1 mln zł (obecnie pewnie ponad 200 mln zł). Przekształcenie publicznego ZOZ-u w niepubliczny ma poprawić jakość i dostępność leczenia. Ma też uruchomić długoterminowe środki na program modernizacji miejskich szpitali i przychodni, a przede wszystkim zapobiegać zadłużaniu się szpitali w przyszłości.
Program nawet nie wystartował. Przyczyn jest wiele. Weto Prezydenta dla ustawy o przekształceniach ZOZ-ów w spółki handlowe, brak finansowania rządowego itd. Problemy pozostały. Narastają długi, komornicy domagają się spłaty, narasta uzasadnione niezadowolenie pacjentów i pracowników medycznych, narasta kryzys.
Mimo to samorząd miasta stołecznego nie przygotował nowego alternatywnego programu opieki zdrowotnej dla całej aglomeracji warszawskiej.
Żeby skutecznie leczyć, należy poznać przyczyny i podjąć skuteczne, dostępne środki lecznicze. Ofiarą braku działań są najsłabsi – ludzie ciężko chorzy, biedni i starzy.

Archiwum