27 czerwca 2013

Hipertermia w onkologii

Znali ją już starożytni: Egipcjanie, Grecy. Stosowali m.in. ciepło piasku pustyni, dostrzegli bowiem pozytywny wpływ nagrzewania na organizm. W czasach nowożytnych hipertermię ponownie odkryli Niemcy. W połowie XIX w. zaczęli opisywać przypadki remisji guzów u pacjentów z gorączką. Współcześnie hipertermia stanowi ważny oręż wspomagający walkę z nowotworami. Specjaliści zajmujący się nią uważają, że jest czwartą – obok chirurgii, chemio- i radioterapii – metodą leczenia stosowaną w onkologii. Z powodzeniem wykorzystywana jest w USA, Japonii, a także w wielu krajach Europy Zachodniej, np. w Niemczech, Austrii, Szwajcarii. W Polsce wciąż jeszcze nie dość popularna, hipertermia stopniowo zyskuje na znaczeniu w praktyce terapeutycznej. Może być stosowana w leczeniu nowotworów głowy i szyi, raka mózgu, skóry, piersi, szyjki macicy, pęcherza moczowego, prostaty, odbytnicy, wątroby oraz mięsaków i chłoniaków.

O wykorzystaniu tej metody w leczeniu nowotworów, o jej znaczeniu i wynikach terapeutycznych rozmawiali uczestnicy II Ogólnopolskiej Konferencji „Hipertermia w onkologii”. Hipertermię w terapii onkologicznej stosuje się łącznie z chemioterapią, radioterapią lub jako metodę samoistną, także w leczeniu paliatywnym bólu. Dzielona jest na hipertermię miejscową i ogólnoustrojową oraz perfuzyjną (HIPEC – dootrzewnowa chemioterapia w hipertermii). To zabieg nietoksyczny, nieinwazyjny i dobrze tolerowany przez pacjentów. Wśród korzyści wynikających ze stosowania hipertermii specjaliści wymieniają m.in.: zwiększenie liczby przeżyć i poprawę jakości życia chorego, bezpośrednie niszczenie komórek guza i obniżenie ryzyka przerzutów, wzrost efektywności innych metod leczenia bez wzrostu toksyczności, łatwość dostosowania metody do indywidualnych potrzeb pacjenta, działanie przeciwbólowe. Dlaczego zatem hipertermia nie jest wykorzystywana powszechnie? Jest bowiem procedurą czasochłonną (seria zabiegów rozłożonych w czasie), finansowaną w sposób niewystarczający (NFZ refunduje ją tylko w połączeniu z innymi metodami) i wymagającą personelu oraz respektowania standardów, aby w różnych ośrodkach stosowane były te same kryteria przeprowadzania zabiegu.
Prof. Jerzy Stelmachów, krajowy konsultant ds. ginekologii onkologicznej i przewodniczący komitetu naukowego konferencji, podkreślił, że hipertermia, zwłaszcza w obszarze medycyny paliatywnej, jest wielką nadzieją, poprawia jakość życia chorych z nowotworem, przedłuża życie pacjentów. Także w ginekologii onkologicznej zabiegi z zastosowaniem hipertermii przynoszą wymierne korzyści. To ważne, aby chorzy kojarzyli hipertermię z leczeniem, tak jak chemio- czy radioterapię.
Z pewnością zarówno doświadczenia specjalistów z innych krajów, jak i polskich lekarzy stosujących hipertermię, dowodzą, że (niezależnie czy uznawana jest za „czwarte narzędzie” w onkologii, czy też tylko za metodę wspomagającą chirurgię, radio- i chemioterapię) powinna być szerzej dostępna dla pacjentów.

Anetta Chęcińska

Archiwum