4 października 2017

Liczy się zespół

120 lat Pogotowia Ratunkowego w Warszawie

Z dr. n. med. Jerzym Rekoszem, zastępcą dyrektora ds. medycznych Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” SPZOZ w Warszawie, rozmawia Anetta Chęcińska.

Czy lekarze chcą pracować w Pogotowiu Ratunkowym?

Niedobór kadry lekarskiej jest naszym głównym problemem. Lekarzy różnych specjalności brakuje wszędzie, także u nas. Specyfiką medycyny ratunkowej jest praca na dyżurach, borykamy się z obsadą lekarską szczególnie w godzinach od 8.00 do 16.00, gdyż najczęściej nasi lekarze są zatrudnieni również w innych miejscach: w szpitalach, przychodniach. Coraz częściej w obsadzie karetek są lekarze starsi wiekiem, brakuje młodych. Z przyczyn kadrowych (ale nie jest to jedyny powód) zmniejszamy liczbę zespołów specjalistycznych, w których składzie jest lekarz.

Iloma zespołami specjalistycznymi dysponuje „Meditrans”? Czy ich liczba jest wystarczająca do zaspokojenia potrzeb zdrowotnych populacji objętej opieką?

W ubiegłym roku zlikwidowaliśmy trzy zespoły specjalistyczne i zastąpiliśmy je zespołami podstawowymi. W tym roku wystąpiliśmy do ministra zdrowia i do wojewody mazowieckiego o zgodę na likwidację jeszcze pięciu zespołów specjalistycznych, pozostanie ich zatem 14. Pamiętajmy, że medycyna ratunkowa służy pacjentom, którzy są w stanie zagrożenia życia albo doświadczają istotnego pogorszenia stanu zdrowia. Niestety, część wezwań to tzw. wezwania internistyczne. Społeczeństwo jest przyzwyczajone, że pogotowie przyjeżdża do pacjenta z katarem, gorączką, z dusznością, która nie ma nic wspólnego z niewydolnością serca albo niewydolnością oddechową. Zespołów z lekarzem w naszym rejonie operacyjnym wystarczyłoby 10, bo powinny być wykorzystywane tylko w stanach zagrożenia życia oraz jako wsparcie dla zespołów podstawowych, których liczbę należałoby zwiększyć. W tej chwili tych zespołów jest 37.

Jaki odsetek wszystkich wezwań stanowią zgłoszenia, które nie powinny być realizowane siłami Pogotowia Ratunkowego?

Około 40 proc. To są wezwania do pacjentów, którzy powinni być przyjęci przez lekarzy w ramach podstawowej lub nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Ale zarówno w POZ, jak i NiŚOZ brakuje kadr. Pacjenci nie chcą czekać na wizytę i dzwonią do nas. Średnio w okresie letnim rejestrujemy 600–650 wezwań na dobę, w okresie infekcji grypowych ich liczba przekracza 700–800.

Czy praca w pogotowiu wymaga szczególnych predyspozycji?

W medycynie ratunkowej liczy się czas. Mamy go niewiele na diagnozę, na podjęcie działań, to duże wyzwanie dla lekarza. O wiele łatwiej pracować na szpitalnym oddziale ratunkowym, gdy ma się zaplecze diagnostyczne i specjalistów, których można wezwać na konsultację, niż w zespole wyjazdowym. Działania zespołów ratownictwa medycznego nie ograniczają się do dotarcia do pacjenta i przewiezienia go do szpitala. Diagnozujemy i rozpoczynamy leczenie już w fazie przedszpitalnej. Do częstych reanimacji potrzeba sił fizycznych, których w wieku 50–60 lat jest mniej. W latach 80. XX w. lekarze robiący specjalizację w różnych dziedzinach medycyny byli zobowiązani do odbycia kilkugodzinnego szkolenia w Pogotowiu Ratunkowym. Chętnie bym do tej praktyki powrócił i wpisał ją do programu obowiązującego stażu podyplomowego.

Jakie szkolenia organizuje Szkoła Ratownictwa działająca przy pogotowiu?

Prowadzimy m.in. kursy pierwszej pomocy dla szkół i instytucji oraz szkolenia z zakresu medycyny ratunkowej dla lekarzy stażystów. Organizujemy też kursy dla naszych pracowników dotyczące wielu zagadnień medycznych – problemów kardiologicznych, udarów, wdrażania terapii przedszpitalnych. Co roku przeprowadzamy ocenę pracowników (zarówno osób zatrudnionych na umowę o pracę, jak i na umowy cywilnoprawne, czyli tzw. kontrakty), wymagamy od nich każdorazowo przynajmniej jednego certyfikatu z odbytego szkolenia w roku.

Jak zmieniło się Pogotowie Ratunkowe na przestrzeni ostatnich kilku dekad?

Pod względem rodzajów i charakteru wezwań – niewiele. Również dawniej około 40 proc. wezwań było nieuzasadnionych. Dużo więcej zmieniło się w zakresie organizacji pracy i możliwości pogotowia.  W latach 80. i na początku lat 90. XX w. działały zespoły: wypadkowy, ogólny, pediatryczny, ginekologiczny i tzw. erka, które stopniowo były likwidowane. Od 2006 r. zostały zastąpione przez dwa: podstawowy i specjalistyczny. Postęp widać w wyposażeniu  ambulansów w aparaturę, leki. Od 2009 r. korzystamy ze wspomagania teletransmisją badania EKG. Wszystkie nasze zespoły mają możliwość wykonania pełnego, 12-odprowadzeniowego EKG. Lekarz konsultujący w Centrum Teletransmisji zlokalizowanym w WSPRiTS „Meditrans” w Warszawie, na podstawie otrzymanego zapisu i informacji od kierownika zespołu udziela dalszych wskazań co do postępowania z pacjentem. Ten system jest wsparciem szczególnie dla członków zespołów podstawowych. Część ma w wyposażeniu   urządzenia  do mechanicznego masażu serca, które umożliwiają ratownikom prowadzenie innych czynności podczas zabiegów reanimacyjnych. To kosztowne urządzenia, ale chcemy dysponować ich jak największą liczbą.

Co w roku jubileuszu 120-lecia Pogotowia Ratunkowego w Warszawie przysparza trudności, a co jest sukcesem „Meditransu”?

Problemem jest niedobór kadr, a także finanse, w tym potrzeba podniesienia zarobków personelu. Oczywiście oczekujemy na rozwiązania systemowe, ale też w miarę możliwości staramy się kwestie płacowe regulować wewnętrznie. Chwalić możemy się nowym sprzętem, nowoczesnymi ambulansami. We wrześniu uruchomiliśmy system wspomagający powiadamianie, który stwarza również trochę problemów. Nowy system wiąże się z pracą z tabletem na miejscu wezwania, wymaga wpisania danych, przygotowania elektronicznej dokumentacji. Wśród zjawisk pozytywnych jest to, że społeczne obawy o jakość pomocy medycznej, w wyniku nieobecności lekarza w karetce, ustępują akceptacji pracy zespołów podstawowych. Przygotowanie merytoryczne i umiejętności praktyczne ratowników medycznych i pielęgniarek, wsparcie udzielane im przez lekarzy koordynatorów, lekarzy konsultantów Centrum Teletransmisji i lekarzy w zespołach specjalistycznych, a także możliwości techniczne zespołów sprawiają, że coraz lepiej postrzegana jest kadra ratownicza. Bez wątpienia to sukces. W naszej odpowiedzialnej pracy, której celem jest niesienie pomocy i ratowanie ludzkiego życia, liczy się zespół. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum