15 grudnia 2017

Wciąż przegrywamy walkę z otyłością

Choroby cywilizacyjne

Liczba polskich dzieci z nadwagą i otyłością stale rośnie. Od kilku lat są zaliczane do najszybciej tyjących w Europie. Odpowiednie żywienie jest warunkiem prawidłowego rozwoju psychofizycznego dzieci, zwłaszcza w wieku szkolnym. Niewłaściwe odżywianie może prowadzić do powstania wielu groźnych chorób, może być również przyczyną gorszych wyników w nauce (uczniowie mają np. słabszą koncentrację). Tymczasem badania Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie wskazują, że nadwaga i otyłość dotyczą 22 proc. dzieci i młodzieży szkolnej. Najwyższy odsetek przypadków nadmiernej masy ciała odnotowano w województwach: mazowieckim i łódzkim (około 30 proc.), najniższy zaś w województwach: śląskim, małopolskim i świętokrzyskim (16–18 proc.).

– Z różnych badań wynika, że wzrasta zwłaszcza odsetek otyłości. W Polsce dotychczas odsetek otyłych uczniów w większości województw nie przekroczył 5 proc., lecz tempo narastania ich liczby ma istotny statystycznie trend wzrostowy. Poza tym liczba dzieci ze stanem przedotyłościowym, czyli nadwagą, jest podobna jak w innych krajach – podkreśla dyrektor IŻiŻ, prof. dr hab. n. med. Mirosław Jarosz. Wprawdzie dane z międzynarodowych badań Health Behaviour in School-aged Children, uwzględniające grupę wiekową 11–15 lat, wskazują, że ów trend powoli wyhamowuje, ale zdaniem prof. Jarosza nadal ma znaczne nasilenie i wymaga działań zarówno profilaktycznych, jak i naprawczych.

NIK identyfikuje źródła problemu

W najnowszym raporcie, pt. „Odżywianie dzieci w szkołach”, NIK potwierdza, że od 2012 do 2016 r. odsetek uczniów z nieprawidłową masą ciała wzrósł o ponad 5 proc. i w ubiegłym roku problem dotyczył już co piątego ucznia. Z badań BMI przeprowadzonych przez pielęgniarki w skontrolowanych szkołach (w województwach: lubelskim, małopolskim, mazowieckim, podlaskim i kujawsko-pomorskim) wynika, że najszybciej podnosił się odsetek dzieci otyłych, u których nadmiar tkanki tłuszczowej występował w stopniu zaawansowanym (wzrost o 3,3 proc.), oraz z nadwagą, czyli umiarkowanym nadmiarem tkanki tłuszczowej (wzrost o 1,5 proc.).

Chociaż w szkołach prowadzone były ogólnopolskie programy profilaktyczne promujące zdrowe żywienie i działania edukacyjne kształtujące prawidłowe nawyki żywieniowe, nie zatrzymały tej niebezpiecznej tendencji. Skuteczność programów żywieniowych „Mleko w szkole” oraz „Owoce i warzywa w szkole” osłabiało m.in. niezrealizowanie jednego z podstawowych założeń, czyli spożywania otrzymywanych produktów na terenie szkoły – mówi prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.

Owoce i warzywa zawsze jadło w szkole zaledwie 10 proc. uczniów. Pozostałe dzieci zabierały je do domu i często ich w ogóle nie spożywały.

Szkolne sklepiki i stołówki

Skuteczność programów osłabiała też m.in. dostępność niezdrowych produktów w części sklepików szkolnych oraz podawanie uczniom w szkole obiadów niejednokrotnie przekraczających normy żywienia dzieci i młodzieży.

W blisko 30 proc. badanych sklepików szkolnych produkty nie odpowiadały wymogom nowego rozporządzenia w sprawie żywienia dzieci i młodzieży. Istotnym problemem było również podawanie uczniom obiadów niespełniających norm żywienia dzieci i młodzieży. We wszystkich zbadanych na zlecenie NIK jadłospisach była zawyżona zawartość białka i węglowodanów, a w prawie wszystkich – tłuszczów. Wykryto także nadmierną ilość sodu, w przeszło połowie jadłospisów dopuszczalna norma została przekroczona trzykrotnie – twierdzi prezes Kwiatkowski.

Kontrola ujawniła też za krótkie i zbyt wczesne przerwy obiadowe. W skrajnym przypadku obiady wydawane były już od godziny 9.20. NIK podkreśla, że tak wczesne podawanie obiadu uczniom utrudnia wyrobienie nawyku spożywania posiłków o odpowiedniej porze i utrzymywania prawidłowych przerw między nimi.

Gminy nie znają potrzeb

Mimo że skontrolowane szkoły corocznie prowadziły badania BMI, blisko połowa w ogóle nie gromadziła ani nie analizowała wyników, a żadna nie przekazywała ich organowi prowadzącemu. Dlatego żadna gmina nie posiadała informacji o liczbie uczniów z nieprawidłową masą ciała. W efekcie samorządy nie rozpoznawały potrzeb i problemów związanych z prawidłowym żywieniem dzieci. W ocenie NIK uzyskanie wiedzy na temat skali zaburzeń masy ciała wśród uczniów, choć nie wynika z obowiązujących przepisów, wydaje się niezbędne do prawidłowego określenia celów szkolnych programów wychowawczych oraz profilaktyki. Zdaniem NIK jednostki samorządu terytorialnego powinny wykorzystywać zbiorcze wyniki badań BMI w planowaniu działań profilaktycznych oraz ocenie ich skuteczności, a także aktywnie wspierać szkoły w działalności edukacyjnej
w zakresie zasad zdrowego żywienia. Izba zaleca szkołom m.in. wspólne spożywanie śniadań nauczycieli z uczniami oraz wyznaczanie właściwych przerw między lekcjami umożliwiających spokojne zjedzenie obiadu wszystkim uczniom korzystającym z tej formy żywienia.

Profilaktyka daje efekty

Polska pod względem nasilenia zjawiska otyłości u dzieci i młodzieży znalazła się w przełomowym momencie, istnieje bowiem szansa na zatrzymanie tej epidemii i uniknięcie drogi, jaką przeszły inne kraje – przekonuje prof. Jarosz.

W ramach Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy KIK//34 „Edukacja i wdrażanie zasad prawidłowego żywienia i aktywności fizycznej w przedszkolach i szkołach oraz ocena wpływu tej edukacji na sposób żywienia, stan odżywienia, aktywność fizyczną i poziom wiedzy dzieci i młodzieży” IŻiŻ, we współpracy z Akademią Wychowania Fizycznego w Warszawie, przeprowadził program edukacyjny skierowany do dzieci i młodzieży z 1,6 tys. placówek przedszkolnych i szkolnych w całym kraju. Działania realizowane przez dwa lata przyczyniły się m.in. do wzrostu liczby dzieci jedzących pięć posiłków, zmniejszenia odsetka codziennie pijących słodkie napoje i jedzących słodycze, zwiększenia liczby uczniów uczestniczących w zajęciach wychowania fizycznego.

Bardzo ważnym osiągnięciem było zmniejszenie o 1 proc. (w szkołach podstawowych o 3 proc.) nadwagi i otyłości wśród uczniów objętych programem edukacyjnym. Rezultat jest tym cenniejszy, że działania realizowane w programie edukacyjnym obejmowały populację w wieku rozwojowym i skoncentrowane były na edukacji o charakterze prewencyjnym. Programy edukacyjne skierowane do uczniów w placówkach oświatowych mogą być zatem skutecznym narzędziem radzenia sobie z dużym problemem, jakim jest nadmierna masa ciała, w tym otyłość, dzieci i młodzieży – podkreśla prof. Jarosz. 

OPINIE

Lepiej zapobiegać niż leczyć

Dr Bożena Janicka, lekarz rodzinny i pediatra, prezes Porozumienia Pracowników Ochrony Zdrowia

Obecny system opieki zdrowotnej i edukacja daleko odbiegają od oczekiwań. Szczególnie programy profilaktyki skierowane do dzieci i młodzieży, edukacja zdrowotna, dietetyka, aktywność ruchowa w szkole i poza nią. Ze względu na rosnącą grupę dzieci i młodzieży z otyłością oraz wynikające z tego problemy zdrowotne (cukrzyca typu II, nadciśnienie tętnicze, wady postawy, zwyrodnienia kręgosłupa itd.) ważne jest, aby podjąć szeroką walkę z tym zjawiskiem. Powinna objąć: programy profilaktyczne z celowanymi badaniami diagnostycznymi, edukację dzieci i młodzieży już od przedszkola, szerzenie wiedzy i zaleceń wśród rodziców i opiekunów, motywatory dla pracowników podmiotów opieki zdrowotnej oraz placówek oświatowych, ze wskazaniem źródła finansowania. Podjęcie szybkich działań w tym zakresie jest konieczne dla zdrowia dzieci i młodzieży, naszych obywateli. Lepiej zapobiegać niż leczyć.Potrzebne rozwiązania organizacyjne i profilaktyka

Dr n. med. Elżbieta Tomiak, Kolegium Lekarzy Rodzinnych

Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce z Polskim Towarzystwem Medycyny Rodzinnej i Polskim Towarzystwem Badań nad Otyłością zainicjowało wydanie w 2014 r. „Wytycznych postępowania w nadwadze i otyłości w praktyce lekarza rodzinnego”. Aktualnie dobiegają końca prace redakcyjne nad uaktualnieniem publikacji. Jednocześnie KLR omawia problem otyłości, także u dzieci i młodzieży, na organizowanych przez siebie kongresach i licznych konferencjach. Nie ulega wątpliwości, że te działania przybliżyły lekarzom rodzinnym aktualną wiedzę w tym zakresie. Problem jednak lawinowo narasta w populacji polskich dzieci. W związku tym trudno być może dostrzec efekty działań lekarzy rodzinnych. Według danych opublikowanych przez Instytut Żywności i Żywienia w Warszawie w Polsce w ostatnich 30 latach nastąpił wzrost częstości zachorowań dzieci na nadwagę i otyłość (dziesięciokrotny wśród dziewcząt: z 0,35 do 3,4 proc., i blisko trzykrotny wśród chłopców: z 1 do 2,8 proc.). Poza danymi statystycznym pochodzącymi z kilku edycji badania LIPIDOGRAM, dotyczącego osób dorosłych, raczej brak w tym zakresie stosownych badań i opracowań. Już od chwili urodzenia dzieci w trakcie badań bilansowych lekarze rodzinni monitorują ich masę ciała i odpowiednio reagują – diagnozują, edukują. Niewątpliwą
przeszkodą w podejmowaniu przez nich skutecznych działań jest brak rozwiązań organizacyjnych w publicznym systemie ochrony zdrowia, które pozwoliłyby w odpowiednim momencie przekazać otyłe dzieci pod opiekę zespołu specjalistycznego, w skład którego oprócz lekarza wchodziłby m.in. dietetyk, psychoterapeuta, terapeuta leczący ruchem. My, lekarze rodzinni, dostrzegamy również konieczność edukacji całych rodzin w zakresie prowadzenia zdrowego stylu życia oraz podejmowania działań profilaktycznych przez szkoły.

Skuteczna terapia wymaga mobilizacji dziecka

Prof. dr hab. n. med. Ewa Małecka-Tendera,
pediatra i endokrynolog, przewodnicząca Sekcji Pediatrycznej Polskiego Towarzystwa Badań
nad Otyłością

Wytyczne są tylko wskazówkami dla lekarzy, jaką drogę postępowania zasugerować pacjentowi i jego rodzinie. Natomiast realizacja zaleceń należy wyłącznie do zainteresowanych (a czasem i niezainteresowanych) leczeniem otyłości dzieci i ich rodziców. Terapia ta wymaga długiej i wytrwałej mobilizacji całej rodziny, co jest znacznie trudniejsze niż połknięcie tabletek lub syropu kilka razy dziennie przez określony czas. Brak mobilizacji ze strony dziecka, które nie zdaje sobie sprawy jak ważne dla jego zdrowia jest zmniejszenie nadwagi, na pewno nie ułatwia lekarzowi prowadzenia terapii.

Potrzebna refundowana porada dietetyka

Rzecznik praw dziecka zaapelował do ministra zdrowia o wprowadzenie porady
żywieniowo-dietetycznej do koszyka świadczeń gwarantowanych.

Marek Michalak w piśmie do szefa resortu zdrowia Konstantego Radziwiłła podkreśla, że nadwaga i otyłość u dzieci to poważny problem zdrowotny, występujący szczególnie często wśród osób o niższym statusie społeczno-ekonomicznym, przynoszący istotne negatywne skutki społeczne i gospodarcze. Podaje się, że w Polsce choroby związane nadwagą i otyłością mogą być przyczyną 25 proc. hospitalizacji. Szacunki wskazują, że koszty leczenia otyłości i powiązanych z nią ośmiu głównych powikłań wynosiły około 5 proc. całkowitych wydatków NFZ, a do tego należy doliczyć wydatki ZUS. RPD wskazuje, że jednym z rozwiązań postulowanych przez przedstawicieli środowiska medycznego, organizacji pozarządowych, ekspertów i dietetyków jest uwzględnienie porady żywieniowo-dietetycznej w koszyku świadczeń gwarantowanych. Rzecznik przypomina, że w lipcu 2015 r. konsultanci krajowi, eksperci, lekarze, pielęgniarki, dietetycy i przedstawiciele organizacji pozarządowych wystosowali apel w sprawie zapewnienie kobietom w ciąży i rodzicom dzieci do 36. miesiąca życia porad żywieniowych finansowanych ze środków publicznych.

Dla skuteczności interwencji mających na celu zmniejszenie nierówności związanych z otyłością najważniejsze jest podjęcie ich przed poczęciem, a następnie w okresie prenatalnym, niemowlęcym oraz we wczesnym dzieciństwie – podkreśla Marek Michalak.

Rzecznik przywołuje wyniki ogólnopolskiego badania „Kompleksowa ocena sposobu żywienia dzieci w wieku od 5. do 36. miesiąca życia”, przeprowadzonego w 2016 r. przez Instytut Matki i Dziecka, które dowodzą, że jedynie 7 proc. polskich matek komponuje swoim dzieciom odpowiednią dietę, a 85 proc. jest przekonanych, że robią to właściwie. 88 proc. dzieci po pierwszym roku życia spożywa za mało warzyw w codziennej diecie, 83 proc. dzieci w tej grupie wiekowej otrzymuje posiłki dosalane, a 75 proc. spożywa nadmierną ilość cukru. Eksperci z Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” przeprowadzili także badanie oceniające sposób żywienia i stan odżywienia w grupach wiekowych 6 i 12 miesięcy, które wykazało m.in., że niemowlęta spożywają zdecydowanie zbyt dużą liczbę posiłków dziennie. 

Ewa Szarkowska

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum