13 listopada 2018

Podnieśmy prestiż polskich lekarzy na Wschodzie

 

Konferencja w Kiszyniowie

Z prof. dr. hab. n. med. Mariuszem Frączkiem, konsultantem wojewódzkim na Mazowszu w dziedzinie chirurgii ogólnej, kierownikiem II Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Naczyniowej i Onkologicznej II Wydziału Lekarskiego WUM, rozmawia Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk.

Panie profesorze, był pan przewodniczącym komitetu naukowego konferencji „Nowości w medycynie”, zorganizowanej z okazji 20-lecia Stowarzyszenia Polonijnych Organizacji Medycznych w Mołdawii, i przewodniczył sesji chirurgicznej. Jak ocenia pan to spotkanie?

Z jednej strony miało wymiar naukowy, do którego przygotowywaliśmy się merytorycznie, tak jak do każdego kongresu medycznego, gdzie omawiamy sprawy związane z problemami chirurgicznymi, diagnostycznymi, terapeutycznymi. Z drugiej – polonijny, towarzyski, często sentymentalny, a na pewno patriotyczny, bo uczestniczyli w konferencji przedstawiciele polonijnych organizacji medycznych i izb lekarskich z Polski. Połączenie tych dwóch koncepcji moim zdaniem nie w pełni się sprawdziło, chociaż idea takiego kongresu jest bardzo dobra i godna naśladowania. Można było jednak zauważyć, że część osób przyjechała tylko na obchody jubileuszu i nie do końca była zainteresowana programem naukowym. Natomiast odbiór naszych wykładów przez lekarzy pochodzących z Ukrainy, Białorusi, a przede wszystkim z Mołdawii był bardzo dobry i to była ta piękna strona medalu.

Lekarze z kliniki, którą pan kieruje, przygotowali znakomite – jak pan wspomniał – wykłady cieszące się zainteresowaniem lekarzy polonijnych. Dlaczego wybrali państwo taki, a nie inny temat?

Prezes Stowarzyszenia Polonijnych Organizacji Medycznych w Republice Mołdawii dr Borys Duda poprosił mnie, abym przygotował program merytoryczny sesji chirurgicznej. Staraliśmy się pokazać te problemy, które wydawały się nam najbardziej aktualne w zmieniającej się nieustająco chirurgii. To przede wszystkim: ocena chorego w okresie przedoperacyjnym, interwencja żywieniowa u chorych niedożywionych, wykorzystanie metod chirurgii małoinwazyjnej, leczenie zindywidualizowane w onkologii, leczenie powikłań, takich jak przetoki przewodu pokarmowego, stosowanie programu kompleksowej opieki okołooperacyjnej (ERAS). Zwracaliśmy uwagę na narastający problem otyłości – przewlekłej choroby z wieloma powikłaniami. Zaprezentowaliśmy możliwości chirurgii metabolicznej, dotąd najskuteczniejszej metody leczenia tej choroby. Chcieliśmy wskazać, jak bardzo nauki podstawowe potrafią zmienić spojrzenie na wiele chorób, w tym na choroby nowotworowe i sposoby ich leczenia u konkretnego pacjenta. Kongres nosił nazwę „Nowości w medycynie”, więc zamierzaliśmy, i mam nadzieję, że się nam udało, nawiązać do idei wynikającej z nazwy i pokazać rzeczywiście nowe wyzwania w chirurgii – w diagnostyce, w terapii.

Spotkanie w Kiszyniowie, oprócz obchodów 20-lecia stowarzyszenia, miało też inną przyczynę. Były nią obchody 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Czy nadało to wyższą rangę kongresowi?

Oczywiście, że tak. Na pewno ranga wydarzenia została podkreślona, chociażby przez gości, którzy w nim uczestniczyli. Mówiliśmy o niepodległości, o różnych aspektach działalności polonijnej. Działacze polonijni z różnych krajów, nie tylko z Mołdawii, opowiadali o tym, jak kształtowały się losy Polaków mieszkających poza granicami kraju w różnych momentach historii. W konferencji uczestniczyli również lekarze przybyli z zachodu Europy i ze Stanów Zjednoczonych. Brali udział zarówno w części merytorycznej, medycznej, jak i w części poświęconej obchodom 20-lecia Towarzystwa Lekarskiego w Mołdawii i 100-lecia niepodległości Polski. Dawało się odczuć specyficzną atmosferę zbliżenia przedstawicieli Polonii wschodniej z reprezentantami zachodniej.

Panie profesorze, czy spotkania, które mają łączyć organizacyjnie i naukowo lekarzy polskiego pochodzenia rozsianych po całym świecie z Polską, sprawdzają się? 

Moje spojrzenie na ten problem jest o tyle specyficzne, że występuję w podwójnej roli: jako wykładowca i współorganizator sesji chirurgicznej i jako członek Rady Krajowej Stowarzyszenia Wspólnota Polska, do pewnego stopnia odpowiedzialny za kontakty z lekarzami pochodzenia polskiego ze Wschodu. Polityka stowarzyszenia wobec osób polskiego pochodzenia na Wschodzie ewaluowała w ciągu ostatnich 10 lat. Był taki okres, kiedy wydawało nam się, że najlepszą formą działania jest organizacja misji medycznych. To były początki. Zauważyliśmy jednocześnie jak duże znaczenie dla naszych rodaków na Wschodzie miał fakt, że w ogóle przyjechała do nich jakaś grupa specjalistów z Polski. Muszę przyznać, że ze wzruszeniem oglądałem sprawozdanie z działalności polonijnej w Mołdawii, nasze zdjęcia z misji sprzed wielu lat. Ten etap mamy już chyba już za sobą. Kolejnym, który założyliśmy sobie we Wspólnocie Polskiej, jest podniesienie prestiżu lekarzy pochodzenia polskiego na ziemiach wschodnich dzięki systemowi odpowiednich szkoleń. Konferencja, w której uczestniczyliśmy, była właśnie takim rodzajem szkolenia, pokazania nowej medycyny, która dopiero puka do drzwi niektórych krajów wschodnich. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum