30 stycznia 2020

A zamiast lidokainy mydło?

Krzysztof Hałabuz

członek ORL w Warszawie

Ostatnio w jednym z dużych szpitali nie było na oddziale wystarczającej ilości lidokainy, więc lekarz badanie per rectum wykonywał starą metodą – korzystając z mydła.

Jest to symboliczny dowód na to, jak system traktuje lekarza, który coraz bardziej musi obniżać standardy postępowania, i jaka bylejakość z naszej strony spotyka chorego. Ministerstwo i rząd wychodzą chyba z założenia, że nie kładzie się nacisku na edukację lekarzy, w końcu i tak nie będą mieli w większości przypadków możliwości stosowania nowych rozwiązań i metod leczenia w codziennej praktyce.

Co dostajemy zamiast tego? Kolejny druk „niezbędny” do przeprowadzenia lub rozliczenia procedury (już nie hospitalizacji chorego, tylko procedury!), kolejne biurokratyczne obowiązki. To prosty sposób na zabicie w nas myślenia, umiejętności wyciągania wniosków, na pozbawianie czasu na rozmowę. Warunki porozumienia prof. Szumowskiego z lekarzami z 2017 r. zostały po wielokroć złamane. Na palcach jednej ręki można policzyć miejsca, gdzie obowiązki biurokratyczne zostały przeniesione na personel pomocniczy. Podwyżki? Owszem, są. Jednak nie są wystarczające, żebyśmy zaobserwowali bezwzględny wzrost liczby lekarzy w kraju. Na to potrzeba lat. Narasta deficyt zabiegowców, mam tu na myśli przede wszystkim chirurgię ogólną. To dramat w skali kraju. Ci, którzy zostali wierni zabiegówce, reprezentują chyba najbardziej sfrustrowaną obecnie grupę lekarzy. Za dużo dyżurów do obstawienia, nieadekwatne wynagrodzenie. Problem stary jak świat. I to wszechobecne milczenie…

Brakuje nam dyskusji wśród samych lekarzy o tym, czego chcemy i jakie kroki zamierzamy podjąć. Mamy świetne przykłady na Zachodzie i Południu, że walcząc jako monolit o zmiany systemowe, można je wymusić. Inna opcja to „każdy sobie rzepkę skrobie”, dzięki czemu jeden lekarz zarabia dwa razy więcej niż drugi na tym samym oddziale, wykonujący dokładnie te same obowiązki. To jest nie fair, nieetyczne, niekoleżeńskie. Dbanie tylko o swoje korzyści, pomijanie znaczenia zespołu. Zacznijmy żyć uczciwie, po koleżeńsku i rozmawiajmy!

Inaczej na wspomnianą wcześniej lidokainę będziemy czekać jeszcze dłużej, bo wprowadzone zostaną procedury spowalniające jej dostawę na oddział lub inny podobny absurd. A bez wspólnego veto takie absurdy zostają wprowadzane w życie. Jeden po drugim, po cichu. Świetny przykład: rozporządzenie MZ z lipca 2019 r. dotyczące skrócenia czasu oczekiwania na SOR. Pacjent oznaczony kolorem niebieskim czeka już tylko cztery godziny na pierwszy kontakt z lekarzem. Ilu z Państwa zauważyło ten zapis? Niewielu, niestety. Nie było żadnego sprzeciwu. To źle i to bardzo. Zgadzamy się na zmiany prowadzące do pogłębienia bylejakości w polskiej medycynie!

Nie zasługujemy na to, żeby w takich warunkach pracować, leczyć ludzi. Pacjenci też nie zasługują na taki poziom leczenia. Proszę Was i apeluję: zastanówcie się, co jako środowisko dalej powinniśmy zrobić, aby te patologie zahamować. Mamy dwie organizacje, do których powinniśmy się zwracać ze swoimi uwagami: izby lekarskie i OZZL. Ja jestem zaangażowany, podobnie jak większość moich przyjaciół z Porozumienia Rezydentów OZZL, w działalność obydwu. Kontaktujcie się, proszę, z nami. A jeśli poczujecie chęć wspólnego działania, będziemy szczęśliwi, mogąc Was przyjąć do naszych zespołów. Z doświadczenia wiem, że tylko przez wspólne działania można osiągnąć coś więcej niż przysłowiowe 2 zł. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum