3 marca 2020

Udajemy, że słonia nie ma

Z Magdaleną Flagą-Łuczkiewicz, lekarzem specjalistą w dziedzinie psychiatrii, pełnomocnikiem ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, rozmawia Anetta Chęcińska.

Czy lekarze dbają o własne zdrowie?

Zapewne nie dotyczy to wszystkich, ale… szewc bez butów chodzi. Wystarczy zwrócić uwagę, ilu lekarzy jest otyłych, pali papierosy. Gdy zapytać doktora, kiedy ostatnio mierzył sobie ciśnienie, odpowiedź brzmi: nie mierzę. Raczej o siebie nie dbamy, tym bardziej o zdrowie psychiczne.

Co ma wpływ na taką postawę? Zapracowanie, przemęczenie, stres?

Usprawiedliwiamy się zmęczeniem, brakiem czasu. Panuje przekonanie, że lekarz musi być zdrowy, bo przecież pomaga chorym. Ludzie, którzy wybierają zawody związane z pomocą innym: lekarza, psychologa, pielęgniarki, zwykle od dziecka dbały o kogoś innego. To trochę uwarunkowanie kulturowe, że wykonując taki zawód, pomijamy siebie. Lekarzom trudno być pacjentami zarówno pod względem somatycznym, jak i psychiatrycznym.

Jakie są zadania pełnomocnika ds. zdrowia lekarzy?

Określone zostały w uchwale Naczelnej Rady Lekarskiej z 2007 r. Pełnomocnik ma pomagać lekarzom, którzy ze względu na stan zdrowia mają lub mogą mieć trudności z wykonywaniem zawodu, w tym lekarzom z problemem uzależnienia. Wskazać, gdzie i do kogo zwrócić się o pomoc, podsunąć rozwiązania. Z drugiej strony pełnomocnik ma pilnować, by lekarze, którzy nie powinni wykonywać zawodu z racji problemów zdrowotnych, czasowo się od pracy powstrzymywali. A trudno do niego przyjść po radę, jeżeli ma również dyscyplinować. Chyba należałoby te role rozdzielić. Pełnomocnika postrzegam jako koordynatora wszelkich działań prozdrowotnych w samorządzie. W tym zakresie mieszczą się akcje edukacyjne, szkolenia, również programy szczepień dla lekarzy i przeciwdziałania wypaleniu zawodowemu, grupy Balinta. Te działania mają swoich inicjatorów i wykonawców, ale służą w szerokim zakresie kondycji zdrowotnej lekarzy. Pełnomocnika powołuje się również po to, by podkreślić, jak ważne jest zdrowie lekarzy, w tym zdrowie psychiczne.

Z jakimi problemami zgłaszają się lekarze do pełnomocnika?

Funkcję w izbie pełnię od niedawna, ale lekarzy leczę już od kilku lat. Spektrum problemów jest szerokie. W polskim społeczeństwie co czwarta osoba ma problemy psychiczne, więc należy przyjąć, że co czwarty lekarz również. Tzw. Healthy Worker Effect (efekt zdrowego pracownika) sprawia, że im ktoś dłużej pracuje, tym statystycznie jest zdrowszy, choć nie dlatego, że wyzdrowiał w wyniku pracy, ale z powodu odejścia tych, którzy mieli poważne problemy ze zdrowiem. Na tej podstawie można założyć, że najcięższych zaburzeń psychicznych, np. psychoz schizofrenicznych, może być w naszej grupie zawodowej trochę mniej. Lekarze, podobnie jak przedstawiciele innych profesji, mają problemy z uzależnieniami od alkoholu, leków. Łatwy dostęp do recept i opór przed zgłoszeniem się po pomoc sprawiają, że uzależnienia są poważnym problemem wśród lekarzy.

Lekarze leczą się sami?

Udanie się do innego lekarza we własnej sprawie oznacza oddanie kontroli w cudze ręce. Dla wielu przedstawicieli naszego zawodu to bariera trudna do pokonania. Dlatego lekarze zaprzeczają problemom, piją i jeszcze więcej pracują albo leczą się sami z różnym skutkiem. Gdy do mojego gabinetu przychodzi lekarz, po pierwsze umawiamy się, że nie będzie leczył się sam. Ja jestem lekarzem, lekarz pacjent – po prostu pacjentem.

Jak trafić do pełnomocnika?

Można do mnie zadzwonić, wysłać e-mail, SMS albo przyjść na spotkanie, gdy pełnię dyżur w siedzibie izby. Dane kontaktowe znajdują się na stronie internetowej (www.izba-lekarska.pl), a także na łamach „Pulsu”. Można zasięgnąć rady w sprawie własnej, współmałżonka. Także kolegi czy podwładnego. O tym, że lekarz nadużywa alkoholu lub leków najczęściej wiedzą wszyscy wokoło, ale nie potrafią zareagować, nie chcą zaszkodzić. Pełnomocnik jest po to, by poszukać rozwiązania dobrego zarówno dla lekarza w psychicznych tarapatach, jak i dla bezpieczeństwa jego pacjentów. Przez pierwsze miesiące mojej działalności nie prowadziłam intensywnej kampanii informacyjnej, bo chciałam dobrze przygotować się organizacyjnie, ale gdyby policzyć wszystkie rozmowy przez telefon czy komunikatory, naprawdę uzbierałoby się ich sporo. Po mojej poprzedniczce przejęłam monitorowanie kilkorga lekarzy objętych Programem Zdrowotnym dla Lekarzy. To osoby, które mają za sobą bardzo poważne kłopoty zdrowotne i obecnie są pod specjalistyczną opieką. Raz na kilka tygodni lub miesięcy dostarczają zaświadczenia o tym, że nie przerwali swojego leczenia – w ten sposób trzymamy rękę na pulsie, by zareagować, zanim problem wróci. Ale jeżeli w naszej izbie, liczącej ponad 30 tys. członków, jest monitorowanych mniej niż dziesięć osób, to – biorąc pod uwagę statystykę, o której wspominałam – nasuwa się wniosek oczywisty: o niedoszacowaniu problemu, a może nieświadomości, i lęku przed stygmatyzacją. Udajemy, że słonia nie ma, a on siedzi na środku pomieszczenia.

Kiedy pomoc jest potrzebna? Jakie sygnały powinny niepokoić?

Jeżeli do tej pory lubiłam pracę, a teraz nie daje mi ona radości, gdy już w niedzielę źle się czuję na myśl o niej, a codziennie rano jest mi niedobrze, chce mi się płakać, warczę na wszystkich, to są sygnały dość uniwersalne, ale w naszej pracy przekładają się na relacje z pacjentem. Są sygnały natury psychicznej, np. zaczynam się zastanawiać się, czy się do tej pracy nadaję, powątpiewać w swoje kompetencje, lękam się podjęcia decyzji, czuję, że życie jest bez sensu, oraz somatycznej – ciągły ból głowy, brzucha, bezsenność, potrzeba drinka przed snem.

Czy stres związany z pracą lekarza bardziej obciąża mężczyzn czy kobiety?

Stres obciąża zarówno kobiety, jak i mężczyzn, ale lekarki, zwłaszcza młode, które mają małe dzieci, borykają się z dylematem: jestem na urlopie macierzyńskim, chętnie bym została w domu dłużej z dzieckiem, ale jak zostanę, to opóźnię specjalizację. Rozwijać się zawodowo, czy być z dziećmi? Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi. Pozytywnym zjawiskiem jest to, że kobiety wspierają się, organizują. Przykładem Zespół ds. Matek Lekarek działający w naszej izbie.

Jakie są pani najważniejsze cele jako pełnomocnika?

Potrzebujemy zwiększenia otwartości lekarzy na szukanie pomocy na wczesnych etapach problemów psychicznych, gdy łatwiej wrócić do równowagi. Dlatego rozwijam program wsparcia psychoterapeutycznego. Wielu lekarzy uczestniczących w terapii doświadcza pozytywnej zmiany w życiu. Psychoterapeuci współpracujący z izbą to osoby znające realia pracy w publicznych placówkach opieki zdrowotnej, które wiedzą, ile frustracji i bezsilności zdarza się nam przeżywać. Mój główny cel – odczarować problemy zdrowia psychicznego. Jeżeli źle widzę, idę do okulisty, z bolącym zębem – do dentysty. A z problemami natury psychicznej? Psychiatra to lekarz jak każdy inny. Nie możemy sobie pozwolić, aby tracić kolegów, którzy się wypalają i odchodzą z zawodu albo wpadają w takie tarapaty, że sami musimy ich od pracy odsuwać. Każdy z nas musi pamiętać o własnym zdrowiu, to przejaw profesjonalizmu lekarskiego. Nie możemy dobrze pomagać innym, zaniedbując siebie. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum