3 września 2020

Pamięć dobra, ale krótka?

Renata Jeziółkowska

redaktor naczelna

Gdy poprosisz mężczyznę, żeby coś zrobił, zaraz to zrobi. Nie musisz mu o tym co pół roku przypominać – taki dowcip niedawno przemknął mi gdzieś w Internecie. Przytaczam go, abstrahując od wykorzystanego w nim stereotypu i krzywdzącego dla mężczyzn wydźwięku. Chodzi jedynie o zjawisko odkładania czegoś „na nigdy”. Bo można tu zastosować analogię do wcale nieśmiesznej postawy polityków, którzy tak bardzo potrzebne gruntowne zmiany systemowe odkładają na kiedyś tam. My podkreślamy na czerwono: #niezapominaj.

Każdego dnia wszyscy posługujemy się wieloma sformułowaniami nawiązującymi do pamiętania i zapominania. Z zapominalstwa można pożartować, jeśli obejmuje błahe sprawy. Gdy jednak dotyczy zdrowia, które jest przecież najważniejsze (znamy to stwierdzenie na pamięć), żarty muszą się skończyć. W tym numerze „Pulsu”, rok po ogłoszeniu Narodowego Kryzysu Zdrowia, wracamy pamięcią do przedstawionych wówczas postulatów. Pochylamy się nad poszczególnymi wątkami, zbieramy opinie ekspertów, analizujemy i zazwyczaj dochodzimy do smutnych niestety wniosków. Bo co się zmieniło? Pandemia uwypukliła niedomogi systemowe, absurdalność procedur, chaos w wytycznych i zarządzaniu. Pacjenci odczuwają dalsze pogorszenie dostępności opieki zdrowotnej.

Wypowiedziane rok temu hasło „Polska to chory kraj” w kontekście epidemii można rozumieć bardziej niejednoznacznie. Ale zgodnie z pierwotnym sensem – choroba nie minęła. System nie został uzdrowiony ani nawet „zaleczony”. Efekty kolejek, problemów z profilaktyką i opieką długoterminową, fakty stojące za wskaźnikami, wreszcie skutki niedofinansowania ochrony zdrowia nie dają o sobie zapomnieć pacjentom i lekarzom. A rządzącym?

We wrześniowym „Pulsie”, nieco bardziej niż w poprzednich numerach, skupiamy się na systemie. Na rozważaniach nad miejscem lekarzy w tej machinie. Śledząc nastroje społeczne, obserwujemy, że często opinia o środowisku lekarskim zależy od okoliczności. Gdy pojawiło się uczucie zagrożenia przez nieznany, niebezpieczny wirus z Chin, lekarz stał się bohaterem. Gdy wirus został w pewnym stopniu oswojony, a pandemia zaczęła być wręcz kwestionowana przez pseudoekspertów, nagle lekarz bywa postrzegany jako uczestnik jakiegoś spisku. Rządzący dokładają do pieca, zaostrzając kary za błędy medyczne. Jakby ktoś chciał powiedzieć: – Popamiętacie!

W sytuacjach niestabilnych, przy zmiennych nastrojach, chaosie, najlepiej chyba po prostu trzymać się faktów i konkretów. I robić swoje, nie dając wytrącić się z równowagi.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy, w ciągu roku od alarmu o Narodowym Kryzysie Zdrowia, odbyły się wybory parlamentarne i prezydenckie, wybuchła epidemia. Wydawać by się mogło, że to wystarczające „preteksty”, by zacząć poważnie traktować ochronę zdrowia i wprowadzać zmiany. Co musi się wydarzyć, by cokolwiek się ruszyło? A może ostatnia zmiana na stanowisku ministra zdrowia będzie impulsem?

W naszym okładkowym #niezapominaj jest determinacja i upór w walce o zmiany. Są działania. Bo bez sensu jest bierne czekanie, aż coś samo się zrobi. Samo nic się nie dzieje. Dopóki sytuacja się nie poprawi, a właściwie dopóki decydenci jej nie poprawią, dopóki nie zwiększą nakładów na ochronę zdrowia i dopóki system nie będzie sprawny, dopóty nasza izba pozostanie w swych oczekiwaniach monotematyczna, żeby nie powiedzieć – pamiętliwa. Będziemy upominać się i przypominać do skutku.

Okładka przedstawia lekarzy z OIL w Warszawie. Wpisuje się w kolejną izbową akcję.

Zostawiam tu niedopowiedzenie, bo… ciąg dalszy nastąpi. Kropką w tym tekście niech będzie: #niezapominaj.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum