5 października 2020

Wiertło w przełyku. Analiza przypadku

Aleksandra Powierża – radca prawny

Karolina Podsiadły-Gęsikowska – adwokat

Na dzisiejszą „Analizę…” zapraszamy szczególnie lekarzy dentystów.

Pan W. w latach 2014–2015 zgłaszał się do poradni stomatologicznej w K., gdzie lekarz dentysta R. przeprowadzała systematyczne zabiegi w zakresie profilaktyki, stomatologii zachowawczej i leczenia zaburzeń czynnościowych narządu żucia. Podczas wizyty pacjenta 11.06.2015 r. wspomniana dentystka, stosując koferdam, założyła wypełnienie glasionomerowe Fuji IX. W końcowym etapie zabiegu z kątnicy turbinowej wypadło diamentowe wiertło i przedostało się do przewodu pokarmowego pana W. Doktor R. natychmiast skontaktowała się telefonicznie z laryngologiem, poleciła pacjentowi zgłoszenie się na ostry dyżur do poradni laryngologicznej i wręczyła mu skierowanie z informacją dla lekarza oraz podobne wiertło (w opakowaniu), by ułatwić zlokalizowanie narzędzia.

Tego samego dnia pan W. został przyjęty do Samodzielnego Publicznego Centralnego Szpitala Klinicznego w B., gdzie lekarz specjalista laryngolog J. na podstawie badania przedmiotowego nie stwierdziła obecności ciała obcego w jamie ustnej i gardle środkowym. Natomiast badanie radiologiczne uwidoczniło przedmiot przypominający wspomniane wiertło w żołądku. Pacjent został skierowany do specjalisty chirurga.

12.06.2015 r. dr n. med. P. stwierdził prawidłowe przemieszczanie się ciała obcego wzdłuż przewodu pokarmowego i umiejscowienie się go w grupie pętli jelitowych. Następnego dnia w godzinach rannych pacjent razem ze stolcem wydalił wiertło stomatologiczne, a 14 czerwca w stanie dobrym został wypisany do domu.

Pan W. zgłosił roszczenie do ubezpieczyciela dr R., zarzucając jej niedbałość i niedopełnienie procedur starannego działania podczas standardowego zabiegu leczenia zęba, w konsekwencji czego wiertło dentystyczne wpadło mu do przełyku. Wyjaśnił, że w związku ze zdarzeniem spędził trzy dni w szpitalu, gdzie poddano go wielu badaniom i przymusowej głodówce. Ponadto miał podrażniony przełyk. Pacjent stwierdził też, że ani dr R., ani nikt inny z personelu przychodni stomatologicznej nie udzielił mu pierwszej pomocy. Nie została wezwana karetka pogotowia.

W celu ustalenia, czy postępowanie medyczne dentystki R. było prawidłowe, zgodne z aktualną wiedzą medyczną i przeprowadzone z należytą starannością, ubezpieczyciel lekarki zasięgnął opinii medycznej lekarza specjalisty z zakresu stomatologii ogólnej.

Lekarz orzecznik stwierdził, że wszystkie procedury związane z leczeniem stomatologicznym zostały przeprowadzone przez dr R. prawidłowo, zgodnie z zasadami sztuki lekarskiej i z należytą starannością. Wskazał, że lekarz dentysta prawidłowo przeprowadzała zabieg stomatologiczny w osłonie koferdamu, m.in. by uniknąć przedostania się ciała obcego na błonę śluzową jamy ustnej i do przewodu pokarmowego. Niestety, w końcowym etapie wykonywania wypełnienia konieczne jest usunięcie koferdamu. Wypadnięcie wiertła stomatologicznego nie stanowi o błędzie ani o zaniedbaniu, nie można było tego zdarzenia przewidzieć ani uniknąć. Wszystkie kątnice stomatologiczne mają atesty (m.in. CE) oraz są regularnie serwisowane, a wiertła – fabrycznie kalibrowane i również wyposażone w atesty. Opiniujący wyjaśnił, że trudno stwierdzić, czy przyczyną wypadnięcia wiertła było złe skalibrowanie (za mała średnica), czy nagła awaria rotora kątnicy, ale obie przyczyny są niezależne od lekarza wykonującego zabieg.

Orzecznik zwrócił uwagę, że w momencie wystąpienia nieprzewidzianego zdarzenia w postaci wypadnięcia wiertła stomatologicznego dr R. postąpiła prawidłowo – natychmiast przerwała zabieg, przywróciła pacjenta do pozycji siedzącej i podjęła próbę usunięcia ciała obcego, czyli poleciła panu W. wyplucie zawartości jamy ustnej, a następnie zbadała jamę ustną i gardło. W momencie stwierdzenia, że próba usunięcia wiertła nie powiodła się, dentystka poinformowała o tym pacjenta i skontaktowała się ze specjalistyczną poradnią laryngologiczną. Skierowała pana W. do konkretnej placówki i wręczyła mu kartę informacyjną oraz podobne wiertło, by ułatwić zlokalizowanie ciała obcego.

Lekarz wydający opinię wyjaśnił, że stomatolog R. dokładała należytej troski i cały czas była w kontakcie telefonicznym z pacjentem oraz jego żoną, a po opuszczeniu szpitala przez pana W. osobiście go przeprosiła za zaistniałą sytuację. Ponadto pacjent został zwolniony z płatności za zabieg wypełnienia zęba.

W podsumowaniu opiniujący wskazał, że w działaniu dentystki nie stwierdza niedbałości i niedopełnienia procedur starannego działania. Po wypadnięciu wiertła lekarka postępowała prawidłowo i, co ważne, szybko. Istotnie, pacjent zmuszony był poddać się hospitalizacji i licznym badaniom dodatkowym, umożliwiającym monitorowanie ciała obcego w przewodzie pokarmowym, a pobyt w szpitalu zawsze wiąże się ze stresem, absencją w pracy itd., ale był to efekt nieprzewidzianego zdarzenia. Poza tym orzecznik stwierdził, że jest mało prawdopodobne, by w wyniku połknięcia ciała obcego doszło do podrażnienia przełyku.

Opiniujący wskazał również, że połknięcie małego ciała obcego, nawet stożkowo ukształtowanego stalowego wiertła stomatologicznego, nie stanowi praktycznie żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia. Zazwyczaj „wpada” ono do przewodu pokarmowego i po kilku dobach wydalane jest w sposób naturalny ze stolcem, co miało miejsce u pana W. Jedynym zagrożeniem było ryzyko przedostania się wspomnianego przedmiotu do układu oddechowego, co zdarza się niezwykle rzadko i w omawianym przypadku nie miało miejsca.

Orzecznik stwierdził zatem, że wszystkie zarzuty pacjenta wobec lekarza dentysty są bezzasadne. W tym stanie rzeczy nie uznano odpowiedzialności lekarza, nie stwierdzając jego winy.

Pytanie redakcji:

Lekarze dentyści to bez wątpienia jedna z najbardziej narażonych na roszczenia finansowe pacjentów specjalizacji. Dlaczego tak się dzieje?

Odpowiedź prawnika lekarza:

Z punktu widzenia pacjenta wizyta u dentysty nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń. Poza tym większość wizyt to wizyty prywatne, pacjenci oczekują zatem natychmiastowej poprawy samopoczucia. Ich wymagania dotyczące poziomu leczenia są tym większe, że płacą za wizytę.

Pytanie redakcji:

Czyli względy finansowe są główną przyczyną podejmowania decyzji o zgłoszeniu roszczeń?

Odpowiedź prawnika lekarza:

Jest jeszcze jeden aspekt, o którym niezręcznie mówić, ale nie można go pominąć. Lekarze dentyści bardzo często podważają kompetencje zawodowe kolegów. Często pacjenci niezadowoleni z procesu leczenia udają się do innego lekarza, a wówczas słyszą: „Ojojoj, co też ten dr X. panu zrobił! Tego się tak nie leczy…”. Takie stwierdzenie natychmiast powoduje, że pacjent – niezależnie od tego czy ma podstawy, czy nie – zgłasza się z roszczeniami. To woda na młyn składających roszczenia.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum