29 marca 2022

Moje miejsce na ziemi

Fakt, że mamy dom – bez znaczenia czy w budynku jednorodzinnym, czy w bloku, na własność czy wynajmowany – i mamy gdzie wracać, bez wątpienia wpływa na poczucie bezpieczeństwa. Nie musimy wyobrażać sobie, jak to jest stracić wszystko, jak to jest być zmuszonym do ucieczki do obcego kraju, do pozostawienia nie tylko dorobku życia, przedmiotów zgromadzonych przez lata, ale przede wszystkim bliskich, przyjaciół, swojej codzienności, planów i marzeń. Widzimy, jak to jest. Niewyobrażalny dramat dzieje się na naszych oczach.

Renata Jeziółkowska, redaktor naczelna

Dlatego nie mogło być inaczej – tematem numer jeden kwietniowego „Pulsu” jest rosyjski atak na Ukrainę. Przedstawiamy najróżniejsze jego skutki. Poruszamy kwestie zdrowia uchodźców, wyzwań systemowych, ukazujemy punkt widzenia lekarzy.

Gdziekolwiek idziemy, z kimkolwiek rozmawiamy, wypływa temat wojny. Nieczytanie newsów, niewłączanie telewizora nie jest równe odcięciu się. Uchodźców mamy w szpitalach, szkołach, w przestrzeni publicznej, w swoich mieszkaniach. Przeżywamy, każdy na swój sposób. Jako społeczeństwo jesteśmy pomocni.

Przygotowując ten numer „Pulsu”, uznaliśmy, że najlepszą dziennikarską formą opisania rzeczywistości i wywołanych nią emocji będzie reportaż. Stąd decyzja o wyjeździe części redakcji na granicę. Podczas dwóch dni spędzonych w Medyce i Przemyślu zderzyliśmy się z przejmującym obrazem skutków wojny. Pierwsze chwile po opuszczeniu ojczystego kraju, wycieńczenie fizyczne i psychiczne, potrzeba pomocy medycznej i nie tylko medycznej. Budujące jest zaangażowanie wolontariuszy, niepokojąca – świadomość, że siły mogą się wyczerpać, frustrująca – myśl o tym, że człowiek może być wygnany ze swojego domu, swojego miejsca na ziemi, upokorzony i skazany na łaskę obcych ludzi. Nasz reportaż z granicy zajął dużo miejsca w „Pulsie”. Chcieliśmy jak najlepiej ukazać to, co sami widzieliśmy i czuliśmy, co czuli medycy zaangażowani w pomoc na miejscu. Pewne obrazy wbijają się w pamięć na stałe i nie da się ich wymazać. Mnie się tak zdarzyło, gdy zobaczyłam na żywo tragedię ludzi na granicy.

Publikujemy relacje z różnych miejsc. Także doniesienia lekarzy z samej Ukrainy, opisy ostrzelanych szpitali. Przedstawiamy dramaty, które mają miejsce w różnych częściach naszego kraju, głównie na dworcach i w wielkich halach z setkami łóżek polowych.

Uchodźcy to przede wszystkim matki z dziećmi. Nasi rozmówcy – lekarze, inni pracownicy medyczni, wolontariusze – podkreślają, że krzywda dzieci jest czymś, co sprawia, że bardzo trudno powstrzymywać emocje, radzić sobie z nimi i działać wyłącznie zadaniowo. Mnóstwo dzieci trafiających do Polski nie ma rodziców.

Ważne jest w tym momencie wsparcie psychiczne dla zmagających się z traumą wojny, ze stresem pourazowym, lękami. Dla ofiar rosyjskiej agresji i dla osób, które tym ofiarom pomagają. Również o tym mogą Państwo przeczytać w naszych artykułach.

Napływ uchodźców stanowi ekstremalne wyzwanie dla naszego systemu ochrony zdrowia. Bezpośrednio dla lekarzy, których jest za mało, którzy są przemęczeni dwoma latami epidemii. Teraz muszą zmierzyć się nie tylko z dużą liczbą nowych pacjentów, ale też z barierą językową, brakiem dokumentacji medycznej, słabą wyszczepialnością, kolejnymi potrzebami zdrowotnymi. W tym numerze pochylamy się nad problemem chaosu, kwestiami systemowych rozwiązań. Dyskutujemy o przyznawaniu prawa wykonywania zawodu lekarzom z Ukrainy.

Zdając sobie sprawę, jak wielkie są potrzeby, staramy organizować i koordynować pomoc. Na naszej stronie internetowej na bieżąco publikujemy informacje dotyczące wsparcia dla członków OIL w Warszawie z Ukrainy i przekazujemy szczegóły związane z zapotrzebowaniem na lekarzy w punktach medycznych.

W obliczu rozgrywającego się wokół dramatu chyba wszyscy chcielibyśmy życzyć sobie zdrowia, spokoju i pokoju. Tego wszystkiego życzę Państwu z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych.

#IzbaDlaLekarzy

#PulsDlaLekarzy

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum