24 czerwca 2024

Analiza przypadku

Jak sąd może ocenić odpowiedzialność lekarza SOR za niewdrożenie właściwego leczenia kardiologicznego, pokazuje przytoczona historia. Pacjentka A.K. od 11. roku życia pozostawała pod opieką kardiologiczną z powodu wypadania zastawki mitralnej. W 18. roku życia stwierdzono u niej komorowe zaburzenia rytmu serca oraz zakwalifikowano ją do implantacji kardiowertera-defibrylatora w ramach prewencji pierwotnej nagłej śmierci sercowej, na które to leczenie pacjentka nie wyraziła zgody. Orzeczono u niej lekki stopień niepełnosprawności.

 

autorki: KAROLINA PODSIADŁY-GĘSIKOWSKA, adwokat
ALEKSANDRA POWIERŻA, radca prawny

 

27 lutego 2011 r. pacjentka zgłosiła się na szpitalny oddział ratunkowy z powodu kaszlu, wymiotów, drętwienia kończyn. Lekarz SOR ustalił w wywiadzie, że była w trakcie leczenia zapalenia oskrzeli oraz od pięciu dni wymiotowała i odczuwała znaczne osłabienie. Lekarz znał pacjentkę i wiedział, że leczy się na serce. Zlecił podstawowe badania krwi, na ich podstawie oraz na podstawie badań dodatkowych przepisał leki i zadecydował o dalszym leczeniu w domu.

3 marca 2011 r. pani A.K. ponownie zgłosiła się na SOR z powodu przewlekłej infekcji dróg oddechowych, obrzęków kończyn dolnych, wzrostu masy ciała o około 20 kg oraz silnego osłabienia. Na oddział została przywieziona przez rodzinę, ponieważ ambulans był niedostępny. W związku z odmową przyjęcia chorej na oddział, rodzina zgłosiła się do lekarza rodzinnego, by uzyskać skierowanie do szpitala. W szpitalu pacjentką zajął się lekarz A.B. Podczas jej pobytu na oddziale nie wykonano badania EKG serca, nie monitorowano też pacjentki kardiologicznie.

4 marca 2011 r. lekarz prowadzący skierował panią A.K. do szpitala wojewódzkiego z podejrzeniem ostrego zapalenia wątroby. Szpital nie zapewnił transportu, dlatego rodzina przewiozła chorą samochodem. Tego samego dnia, czyli 4 marca 2011 r., pacjentka została przetransportowana ze szpitala wojewódzkiego (…) do katedry i kliniki. Trafiła tam w bardzo ciężkim stanie, z rozpoznaniem niewydolności wielonarządowej, i przebywała do 8 kwietnia 2011 r. Wskutek zastosowanego leczenia nastąpiła częściowa kompensacja krążenia z redukcją wagi o około 25 kg. Wykluczono również istotne choroby towarzyszące. Następnie pacjentkę przewieziono do kliniki (…) w celu ostatecznej kwalifikacji do przeszczepu serca. W 2016 r. takiej operacji dokonano.

Pacjentka wystąpiła z pozwem wobec szpitala, żądając wypłaty 500 tys. zł tytułem odszkodowania za doznaną krzywdę. Ponadto żądała zasądzenia na jej rzecz od pozwanego szpitala renty, z tytułu całkowitej utraty zdolności do pracy, w wysokości 1,8 tys. zł, a także ustalenia odpowiedzialności pozwanego szpitala na przyszłość.

Chora zarzuciła pozwanemu szpitalowi szereg zaniedbań podczas jej leczenia, m.in.: zlekceważenie występujących objawów, niezebranie dostatecznego wywiadu, złe przeprowadzenie badania przedmiotowego, nieprzeprowadzenie żadnej diagnostyki układu krążenia, niezasięgnięcie konsultacji internistycznych i kardiologicznych, niepodjęcie decyzji o hospitalizacji na oddziale internistycznym/kardiologicznym, zbyt długie i bezzasadne przetrzymywanie jej na SOR do czasu podjęcia decyzji o hospitalizacji w szpitalu zakaźnym oraz niewłaściwe podjęcie decyzji o transporcie własnym zamiast sanitarnym. Wymienione nieprawidłowości doprowadziły do znacznego pogorszenia się stanu zdrowia pacjentki, wobec czego konieczne było zakwalifikowanie jej do przeszczepienia serca oraz uznanie za całkowicie niezdolną do pracy. Jako podstawę odpowiedzialności pani A.K. wskazała odpowiedzialność cywilną oraz naruszenie prawa pacjenta do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej, prawa do natychmiastowego udzielenia świadczeń zdrowotnych ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia oraz prawa do świadczeń zdrowotnych udzielanych z należytą starannością.

 

Fundamentalnym dowodem w sprawie były opinie biegłych – lekarza kardiologa i lekarza specjalisty medycyny ratunkowej. Biegli ocenili, że lekarze dyżurni SOR podczas wizyty pacjentki 27 lutego i 3–4 marca 2011 r. nie zachowali należytej staranności w zakresie diagnostyki i leczenia. Niewłaściwa analiza zgłaszanych przez panią A.K. objawów oraz prezentowanych odchyleń w badaniu przedmiotowym doprowadziła do nierozpoznania ciężkiej niewydolności prawo- i lewokomorowej serca jako przyczyny dolegliwości. W postępowaniu lekarskim nie uwzględniono także dotychczasowego wywiadu chorobowego, w tym podejrzenia zespołu niescalenia mięśnia sercowego. Zabrakło również wymaganego badania EKG i konsultacji kardiologicznej. Postępowanie takie skutkowało niewdrożeniem właściwego leczenia kardiologicznego, polegającego na odciążeniu serca, zastosowaniu leków moczopędnych i intensywnym odwadnianiu. W ocenie biegłego zwłoka w leczeniu i infuzja płynów spowodowały pogorszenie stanu zdrowia i zwiększenie dolegliwości. Jako błąd biegły medycyny ratunkowej wskazał również niezapewnienie pacjentce transportu medycznego. Jednocześnie, w ocenie biegłego lekarza kardiologa, zaniechanie leczenia przyczyniło się do pogorszenia stanu ogólnego, a konsekwencje błędnego postępowania utrzymywały się przez tydzień i wiązały z wydłużoną hospitalizacją oraz zwiększonym stresem, obawą przed śmiercią, cierpieniem fizycznym z powodu duszności. Działanie lekarzy nie wpłynęło jednak bezpośrednio na uszkodzenie serca pacjentki, gdyż już wcześniej było poważnie uszkodzone. Biegły wprost wskazał, że niezastosowanie prawidłowego leczenia nie pozostaje w związku z koniecznością przeszczepienia serca. Sąd ustalił, że ciąg zdarzeń spowodował u pacjentki utratę zaufania do lekarzy. Chora deklarowała, że czuje duży żal, a każda wizyta u lekarza powoduje u niej lęk. Biegły kardiolog stwierdził, że włączenie leczenia niewydolności serca 27 lutego 2011 r. zapobiegłoby incydentowi ciężkiej zrekompensowanej niewydolności serca 2 marca. Jakość i komfort życia w kolejnych dniach choroby byłyby lepsze.

Na podstawie opinii biegłych sąd ustalił, że zachowanie lekarzy było zawinione i niezgodne ze standardami wiedzy medycznej. Jednak również z tych opinii wynikał zakres szkody i krzywdy, którą poniosła pacjentka. Lekarze byli odpowiedzialni za wydłużenie okresu leczenia i cierpienie psychiczne oraz fizyczne pani A.K., ale nie spowodowali rozstroju zdrowia w postaci uszkodzenia jej serca. Rozmiar szeroko rozumianej szkody wpływał na zakres należnego pacjentce zadośćuczynienia.

Sąd I instancji orzekł łączną kwotę 50 tys. zł zadośćuczynienia za wywołanie rozstroju zdrowia pacjentki, a także za naruszenie praw pacjenta. Oddalił jednak powództwo w zakresie renty i odpowiedzialności na przyszłość. W ramach apelacji szpital zaskarżył wyrok, zarzucając ocenę materiału dowodowego w sposób dowolny, rażąco wysokie i nieadekwatne zadośćuczynienie oraz niewskazanie, jaką kwotę przyznano tytułem zadośćuczynienia za krzywdę, a jaką z tytułu naruszenia dóbr osobistych powódki związanych z naruszeniem praw pacjenta.

Sąd apelacyjny przyjął ustalenia sądu okręgowego za własne, jednak zmienił wyrok: zasądził 10 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za rozstrój zdrowia oraz 30 tys. zł za naruszenie dóbr osobistych powódki związanych z naruszeniem praw pacjenta. Sąd II instancji uzasadniał, że rozstrój zdrowia pani A.K. miał charakter krótkotrwały, nie przekroczył siedmiu dni, a pacjentka ostatecznie została wyleczona i nie odczuwa żadnych negatywnych konsekwencji zdarzenia. Sąd uznał, że kwota niższa niż 30 tys. zł nie spełni funkcji kompensacyjnej wobec pacjentki, to jest nie wynagrodzi cierpień, których doznała z powodu naruszenia praw jej przysługujących.

 

Pytanie redakcji: Na jakiej podstawie pani A.K. kierowała roszczenie wobec szpitala?

 

Odpowiedź prawnika lekarza: Odpowiedzialność za lekarzy pracujących na SOR pozwany szpital ponosi na podstawie art. 430 kodeksu cywilnego. Przepis ten określa, że ten, kto powierza wykonanie czynności osobie, która podczas jej wykonywania podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Szpital ponosi odpowiedzialność za lekarzy, których zatrudnił i którzy na jego rzecz udzielali świadczeń zdrowotnych. W kontekście tego przepisu należy podkreślić, że aby szpital ponosił odpowiedzialność cywilną, pacjent musi wykazać szkodę majątkową lub krzywdę, która będzie pozostawała w związku z bezprawnym i zawinionym działaniem lekarza. Szpital nie może zwolnić się z tej odpowiedzialności, a jedynie dochodzić regresowo od lekarzy odszkodowania za ich nienależyte wykonywanie obowiązków.

 

Pytanie redakcji: Dlaczego konieczne było rozdzielenie kwot zasądzonych w wyroku?

 

Odpowiedź prawnika lekarza: Pacjentka dochodziła zasądzenia świadczenia z dwóch tytułów. Po pierwsze – w związku z odpowiedzialnością spowodowaną wywołaniem rozstroju zdrowia, po drugie – z tytułu naruszenia praw pacjenta. Sąd, uzasadniając przyznane kwoty, powinien zawsze wskazać, na jakiej podstawie przyznał świadczenie oraz czym kierował się przy ustalaniu jego wysokości. Kryteria wskazane przez sąd powinny być jak najbardziej zobiektywizowane i uzasadniać przyznaną kwotę w kontekście rozmiaru naruszenia praw pacjenta, skutków odczuwalnych dla pacjenta oraz stopnia winy pozwanego.

 

 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum