26 sierpnia 2024

A może czas na „krewkartę” lub rejestr grupy krwi?

Grupa krwi to jeden z parametrów laboratoryjnych, który lekarzom jest znany i wykorzystywany niemal w każdej ich specjalizacji. Odkrycie grup krwi przez Karla Landsteinera w 1901 r., prace Hirszfelda i von Dungerna, którzy stworzyli podstawy nauki o grupach krwi oraz wprowadzili ich oznaczenie symbolami A, B, AB i 0, dzisiejsza możliwość precyzyjnego określenia kompatybilności krwi między dawcą a biorcą zrewolucjonizowały medycynę, czyniąc zabiegi chirurgiczne bezpieczniejszymi i zwiększając szanse na przeżycie pacjentów w stanach nagłego zagrożenia.

 

Myślę, że każdy adept medycyny, szczególnie dziedzin zabiegowych, wypisywał zapotrzebowanie na krew i jej składniki. Czy jesteśmy tego bardziej, czy mniej świadomi, to krew od dziesiątków lat jest „lekiem” ratującym życie. Wszystkie kraje rozwinięte stworzyły banki krwi, które przechowują krew i jej składniki, a tym samym odgrywają kluczową rolę w zapewnieniu ciągłości opieki zdrowotnej. Właściwe funkcjonowanie banków krwi w Polsce zależy od regularnych donacji, a świadomość potrzeby krwiodawstwa jest niezbędna do utrzymania odpowiednich jej zapasów.

 

tekst Artur Drobniak, prezes ORL w Warszawie

W sytuacjach nagłych, takich jak wypadki masowe, katastrofy naturalne, operacje o dużym ryzyku utraty krwi, szybki dostęp do odpowiednich zasobów krwi decyduje przecież o życiu pacjentów. W onkologii z kolei chorzy poddawani są często intensywnemu leczeniu, które może prowadzić do anemii lub innych zaburzeń jakościowych i ilościowych składników krwi. Transfuzje są w takich przypadkach stosowane jako terapia wspomagająca, pozwalająca na kontynuowanie leczenia onkologicznego. Dzięki krwiolecznictwu możliwe jest podtrzymanie funkcji życiowych pacjentów oraz poprawa jakości ich życia.

 

W praktyce położniczej zawsze uderzała mnie liczba zlecanych badań grupy krwi. Konieczność ich oznaczenia dla pacjentki w ciąży czy operowanej oczywiście jest bezdyskusyjna. Jednakże, jeśli spojrzymy holistycznie na liczbę ciąż i operacji wykonanych w Polsce w ciągu roku, skala przeprowadzania tych badań robi wrażenie. A przecież wydaje się, że koszt zwykłego badania grupy krwi jest niewielki i nieistotny wobec jego roli w procesie leczenia pacjenta.

 

Uważam, że rozwój baz danych i sposobów prowadzenia rejestrów jest na takim poziomie, iż stworzenie rejestru grupy krwi, powiązanego z numerem PESEL i innymi danymi pacjenta, nie stanowi dużego wyzwania organizacyjnego i kosztowego dla systemu opieki zdrowotnej. Dzięki rozwojowi aplikacji mObywatel czy IKP informacje w nich zawarte są łatwo dostępne, a jednocześnie dobrze zabezpieczone. Można by więc wykorzystać te rozwiązania do prowadzenia rejestru grupy krwi.

 

Potem niewielkie zmiany w przepisach prawnych wystarczyłyby, by specjaliści medyczni mogli traktować dane zawarte w takim rejestrze jako wiarygodne i zaczęli używać ich w praktyce klinicznej, zamiast ponawiać oznaczanie grupy krwi pacjentów.

 

Taka z pozoru prosta rzecz byłaby sukcesem dla systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Zwiększyłaby bezpieczeństwo zdrowotne społeczeństwa, dla nas, lekarzy, byłaby ułatwieniem w pracy i zmniejszeniem biurokracji, a dla jednostek organizacyjnych – ograniczeniem wydatków na diagnostykę laboratoryjną.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum