27 listopada 2024

Empatia

Bardzo modne słowo, także w publicystyce, nie tylko psychologicznej. Wskazuje na wielce pożądany stan człowieka, umożliwiający mu współodczuwanie stanów innych ludzi – na cechę, która w innych kontekstach pojawiała się i pojawia w wielu różnych dyspozycjach moralnych, etycznych, religijnych i ideologicznych.

tekst JERZY BRALCZYK

Postulat miłości bliźniego, tak nam bliski, także zakłada współodczuwanie. Nasze dawne współczucie dziś jest semantycznie nieprzejrzyste, zbliżyło się znaczeniowo do litości. Oba te uczucia czy odczucia są postrzegane jako stany chwalebne podmiotowo, ale znacznie mniej pozytywnie postrzegane przedmiotowo. Nawet gdy chętnie litujemy się czy współczujemy, nie jest nam przyjemnie być obiektem tych uczuć. Przy tym osobliwa jest historia słowa litość, które tłumaczy się wyrażeniem lito mi, dawniej luto mi, co łączyło się ze słowem luty, czyli ‘przykry’, która to ‘przykrość’ umożliwiła przesunięcie znaczeniowe. Słowo luty oznaczało potem ‘srogi, okrutny’ (stąd nazwa zimno okrutnego miesiąca).

Empatia brzmi terminologicznie. Zdaniem niektórych terminologizacja może zwiększać poczucie adekwatności nazwy. Inni woleliby uznać, że przyczynia się do poczucia obcości, mniejszej naturalności tego, co czuć powinniśmy, jako że te stany dobrze nazywać w języku odbieranym jako naturalny, bliższy. Może więc lepiej współczucie – cóż, kiedy zmieniło znaczenie…

Empatia sytuuje się raczej nie w szeregu takich słów jak osteopatia, dyskopatia czy neuropatia – tylko wśród takich jak sympatia lub antypatia. Grecki pathos, później zlatynizowany, łączył się dawniej z cierpieniem. Nasza pasja także zresztą kiedyś do cierpienia się odnosiła, zwłaszcza do cierpienia Jezusa. Potem zaczęła się wiązać z silnymi afektami, odczuciami. W dzisiejszej polszczyźnie, często przesadnie dla efektu wyolbrzymiającej również nasze odczucia i stany, oznacza już nawet zaledwie ‘hobby’ albo wręcz tylko względnie silne zainteresowania. Greckie sympatheia oznaczało ‘współodczuwanie’, nasza sympatia zaś po prostu – ‘pozytywny stosunek do kogoś’. Darzymy nim tych, których lubimy (nawet czasem wręcz tak ich samych nazywamy – „moja”, a nawet mniej gramatycznie „mójsympatia). Antypatia zaś jest oczywiście czymś do sympatii przeciwnym.

Empatheia to po grecku też ‘współodczuwanie’, przy czym o ile przedrostek sym-/syn– oznaczał ‘wspólność’, o tyle em-/en– ‘wnikanie, uwewnętrznienie’. Empatię czuć, jak się zdaje, powinniśmy dogłębnie. Ale często to trudne. Dawniej zresztą mieliśmy i inne znaczenie tego słowa, może nawet łatwiejsze do wyobrażenia – empatia to było też ‘przypisywanie innym własnych emocjonalnych stanów’. Dziś empatii tak nie pojmujemy.

Piękna rzecz, empatia. Ale być może dostrzeganie jej nieoczywistości i trudności sprawiło, że w publicystyce psychologicznej można spotkać chętne zastępowanie jej innym pięknym, przy tym polskim, słowem uważność. To niby nie to samo, ale coś bliskiego…

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum