27 września 2023

Wojna i polityka

Lipiec 2023 r. Jestem w Donbasie, kilka kilometrów od linii frontu. Tam, gdzie politycy z Zachodu nie docierają zbyt często, a może nawet nikt nie był w ostatnich kilkunastu miesiącach. Prawie dokładnie to samo miejsce pod Bachmutem widziałem rok wcześniej.

tekst PAWEŁ KOWAL, ekspert think-tanku Medyczna Racja Stanu

Było to kilka dni przed wielką ofensywą armii rosyjskiej w 2022. Po roku wojsko ukraińskie na linii frontu wygląda inaczej. Zmiana widoczna jest już na pierwszy rzut oka: żołnierze odziani są w jednolite mundury, ostrzyżeni, ogoleni, korzystają z łaźni polowych i pralni. Nie pytają już o możliwość dostarczenia choćby używanego samochodu, mają sporo sprzętu. I nawet nieźle im idzie, ale linia rosyjskiego frontu nie zostanie prawdopodobnie przełamana na tyle, by Ukraina mogła jesienią usiąść do stołu negocjacji z mocnych pozycji. Zabrakło trzech rzeczy: broni i amunicji na tyle potężnej, by Ukraińcy mogli razić swobodnie cele w Rosji i na Krymie, lotnictwa do osłony ofensywy i sprzętu do rozbrajania pół minowych wzdłuż całej linii frontu. Broń dalekiego zasięgu i amunicja do niej nie jest przekazywana przez Zachód, by „nie drażnić Rosji”. Polityczna postawa przywódców, „by nie przesadzić”, ograniczyła siłę Ukrainy. Lotnictwa i sprzętu do rozminowywania też brakuje z politycznych powodów. Ci sami politycy na Zachodzie, którzy unikali „drażnienia” Rosji, jednak naciskali na przyspieszenie decyzji o ukraińskim natarciu w tym roku, choć było jasne, że bez osłony z nieba i trałów do neutralizowania min się nie obejdzie. Paradoks tegorocznej ofensywy w tym się właśnie objawia: Ukraińcy zmobilizowali się do walki w sposób niewyobrażalny, Zachód udzielił im bezprecedensowej pomocy. Żaden walczący z totalitarnymi Niemcami czy imperialną Rosją naród środkowoeuropejski nie dostał nigdy analogicznej pomocy. Gdyby ją dostał, historia by się inaczej potoczyła.

Polityczny paradoks ofensywy ukraińskiej 2023 r. w obronie własnego terytorium i naszych wspólnych wartości polega właśnie na tym, że wojna to też polityka. Ta sama polityka, która umożliwiła wsparcie Ukraińców, stała się też przyczyną błędów o daleko idących skutkach i być może odbierze im w tym roku smak wiktorii. Ostatecznie Putin wojny nie wygra, ale czeka nas pewnie kolejny rok informacji z frontu wschodniego Ukrainy w każdych wiadomościach.

Wojna to nie tylko strzały na froncie, ale też wieczna gra między politykami a wojskowymi, między państwami a dyplomatami i racje, których dziewczyny i chłopaki na froncie pod Bachmutem, choć gotowi na śmierć, nigdy nie zrozumieją.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum