29 października 2021

Zdrowy egoizm

Byłam w połowie studiów medycznych, gdy po raz pierwszy w życiu poczułam wątpliwości, czy na pewno chcę zostać lekarzem. Upragnione i wyczekiwane zajęcia kliniczne okazały się bolesnym rozczarowaniem. Właściwie nie same zajęcia, lecz kontakt z niektórymi asystentami. Ludzie, w szeregi których chciałam wstąpić, byli zmęczeni, sfrustrowani, zgorzkniali, a do pacjentów odnosili się w trudny dla mnie do zniesienia, bezosobowy sposób. Przeciążeni pracą kliniczną, codziennymi zmaganiami i zgrzytami w wielkiej machinie szpitalnego świata, przekazywali nam suchą, bezduszną wiedzę i receptę na odcinanie się od wszelkich emocji – pacjenta i własnych. Nie wydawali się ani trochę zadowoleni z życia, a ja nie chciałam skończyć jak oni.

Magdalena Flaga-Łuczkiewicz

Dzisiaj wiem, że miałam pecha spotkać na swojej drodze osoby, które miały pełne spektrum objawów wypalenia zawodowego, z ich goryczą, żalem i cynizmem. Byli przemęczeni, rozdrażnieni, sfrustrowani, niezadowoleni z siebie, a jako obronę przed dalszym przeciążeniem stosowali w relacjach z pacjentami mechanizm dystansowania się, odcinania, dehumanizowania.

Na szczęście moja wisząca na włosku lekarska kariera została uratowana, bo w momencie najgorszego zwątpienia, gdy rozważałam już zmianę kierunku studiów, zaczęły się zajęcia z psychiatrii. Moją asystentką była pani doktor u progu emerytury. Od pierwszych chwil kontaktu z nią zrozumiałam, że lubi to, co robi. W rozmowach z pacjentami była życzliwa, obecna, zaangażowana. Paradoksalnie było to bardziej profesjonalne niż zimny dystans, z którym stykałam się dotychczas. W końcu odetchnęłam z ulgą, bo odnalazłam swój kawałek medycznego świata. Wsiąkłam w psychiatrię.

Kilka lat później byłam bardzo zajętą osobą: robiłam rezydenturę w szpitalu dającym dużo różnorodnych wyzwań, dyżurowałam sześć razy w miesiącu na oddziale „ostroprzyjęciowym”, pracowałam w dwóch poradniach, szkoliłam się w psychoterapii, prowadziłam zajęcia ze studentami. Pogodzenie zajęć wymagało trochę starań, ale wszystkie lubiłam, więc dawałam radę. Przez ponad rok w każdą środę miałam obowiązkowo dyżur, by w czwartek od rana być w ośrodku psychoterapeutycznym, w którym realizowałam praktyczną część szkolenia psychoterapeutycznego. Rodzinę widywałam z rzadka…

Teraz myślę, że gdyby ten stan rzeczy trwał dłużej, nie skończyłoby się to dla mnie dobrze – stałabym się niepostrzeżenie jednym ze zmęczonych, zgorzkniałych, nieszczęśliwych medyków zaludniających lekarskie dyżurki i gabinety. Nie byłam wtedy świadoma zagrożenia, a przed wypaleniem własnej energii do cna uchroniło mnie to, że zarówno rezydentura, jak i mój staż w psychoterapii po prostu się skończyły, co siłą rzeczy wymusiło obmyślenie dalszej zawodowej drogi.

Szacuje się, że wypalenie dotyka 50–60 proc. lekarzy (według niektórych badań nawet 80 proc.!). Wypalenie nie jest chorobą, lecz indywidualną reakcją organizmu na systemowy problem. Indywidualne czynniki biologiczne i psychologiczne mogą nas do wypalenia predysponować, jednak dochodzi do niego w określonych warunkach.

Czynniki wpływające na wypalenie można podzielić na trzy domeny. I to są trzy obszary, w których można zadziałać.

Pierwszy obszar to my sami, z naszymi predyspozycjami i locus minoris resistentiae, demonami przeszłości i bieżącymi kłopotami. Tu możemy zmienić najwięcej.

Oto działania, które możemy podjąć w tym obszarze:

self-care, styl życia: sen, odżywianie

umiejętności radzenia sobie ze stresem:

mindfulness/joga/sport

poczucie humoru

pielęgnowanie wdzięczności

świadomość siebie, swoich potrzeb i ograniczeń, budowanie zdrowego poczucia własnej wartości, życzliwa relacja z samym sobą: psychoterapia

sieć wsparcia, pielęgnowanie relacji

odskocznia: hobby, czas wolny, urlopy (minimum dwa razy w roku)

poczucie sensu – decyzja, by robić to, w czym widzimy sens

zdrowie fizyczne i psychiczne – jeśli wymagamy leczenia, np. z powodu choroby przewlekłej, dobrym pomysłem jest oddanie się w ręce zaufanej osoby (samoleczenie może zawodzić, no i jest dodatkowym obciążeniem; z drugiej strony bycie pacjentem jest dla lekarza cennym doświadczeniem, rozwijającym umiejętności)

Drugi obszar dotyczy treści pracy – kim i czym się zajmujemy.

Czy wybraliśmy specjalizację, która nam odpowiada, w której się odnajdujemy, która pasuje do nas?

Czy lubimy zajmować się naszymi pacjentami? Może nie wszystkimi, bo to chyba niemożliwe, ale większością?

Czy system pracy w danej specjalności/podspecjalności/konkretnym obszarze pasuje do naszego rytmu dobowego, wydolności fizycznej i psychicznej, temperamentu?

Czy czujemy, że nasze działania mają sens?

Czy w ramach naszej pracy lub zupełnie obok niej chcemy robić coś jeszcze? Edukować? Działać na rzecz środowiska? Rozwijać jakieś zaniedbane obszary?

Tu jest przestrzeń na dookreślenie się, na wybór węższej specjalizacji, na decyzję odnośnie do pracy szpitalnej/ambulatoryjnej/naukowej/dydaktycznej, na wybór profilu ośrodka.

Czasem też pojawia się pomysł na działalność poboczną, luźniej powiązaną z główną, czasem całkiem oddzielną, niekoniecznie związaną z medycyną.

Co jest pomocne w tym obszarze?

posiadanie mentora/mentorki

rozwijanie samoświadomości, rozumienia siebie (warsztaty rozwojowe, psychoterapia)

praca nad rozumieniem mechanizmów działających w naszych relacjach z pacjentami (treningi balintowskie)

dokonywanie wyborów zgodnych z nami, nawet jeśli nie są oczywiste dla innych lub są wbrew oczekiwaniom społecznym

Trzeci obszar dotyczy zawodowego otoczenia, warunków pracy, kultury organizacyjnej, organizacji całego systemu. Wiadomo, że kluczowe znaczenie dla dobrostanu pracujących mają:

dobra organizacja, jasność podziału zadań i odpowiedzialności

praca zespołowa

zapewnienie wsparcia merytorycznego bardziej doświadczonych osób

komunikacja w przedsiębiorstwie, niezaburzony przepływ informacji

zapewnienie warunków i narzędzi pracy, również pozornie nieistotne „szczegóły”, np. ergonomia i estetyka miejsca pracy

obciążenie pracą adekwatne do możliwości (i przepisów)

poczucie bezpieczeństwa finansowego i prawnego

możliwość leczenia zgodnego ze standardami (dostęp do metod, możliwości fizyczne odnośnie do terminu)

W tym obszarze możemy wpływać na rzeczywistość, nie godzić się na pracę w bylejakości. Wyrazem niezgody jest obecny protest.

Czytający mogą odnieść wrażenie, że przekonuję ich do przyjmowania egoistycznej perspektywy: rozwijaj SIEBIE, dobieraj miejsce pracy do SIEBIE, zgodnie z SOBĄ, SWOIMI predyspozycjami i cechami, unikaj tego, czego nie lubisz i w co nie wierzysz, uwzględniaj SIEBIE i SWOJE odczucia, zapewniaj SOBIE odpoczynek i rozrywkę. DBAJ O SIEBIE. I to prawda, do tego właśnie namawiam, mając równocześnie niewzruszone przekonanie, że nasz zdrowy egoizm służy innym, także dobru pacjentów. Tak jak trudno budować satysfakcjonujące, wartościowe relacje z innymi, jeśli nie mamy dobrej relacji z samym sobą, tak samo trudno optymalnie dbać o zdrowie fizyczne i psychiczne pacjentów i być profesjonalnym, empatycznym, efektywnym lekarzem, jeśli zaniedbujemy siebie w przeróżnych obszarach. Mam nadzieję, że osoby zarządzające ochroną zdrowia na najwyższym szczeblu kiedyś też zrozumieją, że dbanie o system zaczyna się od dbania o tworzących ten system ludzi.

Co mi pomaga?

to, że zajmuję się tym, co lubię – wąskie specjalizowanie się w ramach psychiatrii

poczucie, że robię coś, co małymi krokami zmienia świat – piszę artykuł w „Pulsie” o uzależnieniach, a potem przychodzi do mnie pani doktor i mówi: – Przeczytałam pani artykuł i myślę, że to mnie może dotyczyć. Chcę coś z tym zrobić!

poczucie, że wciąż się rozwijam, podejmuję nowe wyzwania

praca w miejscu, które jest przyjazne, komfortowe, estetyczne, dobrze zorganizowane, gdzie nie muszę zajmować się nielekarskimi sprawami i mogę mieć wpływ na rozwiązywanie problemów

trening balintowski

możliwość skonsultowania się z doświadczonymi kolegami

współpraca z innymi specjalistami, w moim przypadku z psychoterapeutami

terapia własna

hobby, czytanie

aktywność fizyczna

felinoterapia

czas z rodziną/przyjaciółmi/sam na sam

dostosowanie rytmu pracy do własnych potrzeb (różna długość pracy w różnych dniach, czwartek bez pacjentów)

inne wyzwania w ramach pracy na rzecz środowiska lekarzy w izbie, poczucie wpływu na rzeczywistość

krótkie wyjazdy/urlopy kilka razy w roku

regularny sen

Co mi utrudnia?

zapędy perfekcjonistyczne

problemy z delegowaniem zadań

branie na siebie zbyt wielu rzeczy, niepilnowanie swoich granic

ignorowanie swoich rytmów miesięcznych, rocznych (okresów gorszej wydolności fizycznej i psychicznej, drażliwości, senności)

zaniedbywanie regularnego odżywiania.

Magdalena Flaga-Łuczkiewicz, psychiatra, psychoterapeuta, pełnomocnik ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów

– tel. 660 672 133 (proszę o SMS, oddzwonię), e-mail: pelnomocnikzdrowia@oilwaw.org.pl

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum