17 grudnia 2021

#W_ETERZE (grudzień 2021)

Na przełomie listopada i grudnia OIL w Warszawie skoncentrowała się na zapowiedzi nowej kampanii i prezentacji filmu pt. „Jestem lekarzem, jestem człowiekiem”, w którym aktor Tomasz Kot gra lekarza zmagającego się z codziennością polskiego systemu ochrony zdrowia. Media relacjonowały przebieg konferencji z udziałem prezesa ORL, rzecznik prasowej izby oraz artystów. W listopadzie spełniły się niestety przewidywania medyków o nadejściu czwartej fali koronawirusa. W obliczu zwiększonego zagrożenia epidemicznego w mediach dyskutowano również o szczepieniach przeciw COVID-19. W związku z tymi problemami członkowie Okręgowej Rady Lekarskiej wielokrotnie gościli w programach telewizyjnych oraz radiowych, wypowiadali się na łamach dzienników oraz brali udział w dyskusjach na temat organizacji i zaniedbań polskiego systemu ochrony zdrowia.

„JESTEM LEKARZEM, JESTEM CZŁOWIEKIEM”

W programie Onet Rano o celach nowej kampanii OIL oraz kulisach pracy nad filmem „Jestem lekarzem, jestem człowiekiem” opowiadali Tomasz Imiela oraz reżyser Łukasz Palkowski. ­– Pomysł istniał od dłuższego czasu. Zrodził się jednocześnie w głowach kilku osób, zarówno spośród filmowców, jaki i z naszego środowiska. A wynikł z tego, że w Polsce z jednej strony zawód lekarza cieszy się bardzo dużym prestiżem społecznym, ale z drugiej strony nie ufamy lekarzom. Ta akcja ma na celu pokazanie, że lekarz to również człowiek. Choć byli filmowi »Bogowie«, to tak naprawdę jesteśmy zwykłymi ludźmi, mamy takie same problemy, a ta praca nieraz powoduje, że trudno utrzymać życie rodzinne. Chcielibyśmy, żeby nasi pacjenci rozumieli, że jesteśmy razem – podkreślił wiceprezes ORL. Łukasz Palkowski dodał: – Wspólnie zdecydowaliśmy, że warto byłoby nawiązać do tego, co zrobiliśmy kiedyś i – na ile to będzie możliwe – spotkać się w podobnym zespole przy tego rodzaju filmie. Bardzo nam zależało na powiedzeniu tego, że lekarz powinien być kimś nam bliskim, a nie kimś, komu nie ufamy i do kogo nie chcemy iść, a przecież z takimi opiniami spotykamy się ostatnio”.

O idei nowej kampanii mówiła również na antenie TVP Regiony Renata Jeziółkowska, rzecznik prasowa OIL: – Chodziło o to, żeby pokazać, jak wygląda dzień lekarza na SOR, kiedy zmaga się z wieloma rzeczami, o których pacjenci często nie mają pojęcia, bo wchodzimy do lekarza czy spotykamy się z lekarzem i to jest krótki kontakt. Natomiast lekarz na dyżurze ratuje człowieka, za chwilę zmaga się z agresją zniecierpliwionych pacjentów, którzy nie mogą doczekać się na swoją kolej, bo lekarzy jest za mało, ponieważ są jeszcze inni pacjenci wymagający pilniejszej pomocy. Poza tym lekarz musi wypełnić, rozpracować tony dokumentacji. Gdzieś w międzyczasie próbuje wypić kawę, coś zjeść.

W serwisie Co w zdrowiu podkreślono również wypowiedź Tomasza Kota grającego główną rolę – lekarza Tomka. Aktor opowiadał, jak trzeba było przerywać zdjęcia, by nie zakłócać udzielania pomocy pacjentom, a on sam, ponieważ występował w lekarskim fartuchu, był wielokrotnie przez pacjentów o pomoc proszony. „Podszedł do mnie chłopak, którego potrącił samochód, i mówi: »Panie doktorze, gdzie ja mam iść?« – wspominał Tomasz Kot. – Za każdym razem jest to wielkie błaganie w oczach, bo ktoś z boku cierpi. Jest to czyjś ojciec, czyjaś matka. Lekarze mają na co dzień do czynienia z takimi emocjami”.

Portal Puls Medycyny opisał przebieg konferencji, podczas której zaprezentowano film „Jestem lekarzem, jestem człowiekiem”: „Prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie Łukasz Jankowski podkreślił, że film wiernie oddaje to, co dzieje się w głowach lekarzy. Ma »zdjąć odium z kogoś, kto schował się za białym fartuchem«, zniwelować istniejącą barierę, sprawić, by pacjent stał się równorzędnym partnerem lekarza, a do tego potrzebne jest zaufanie. Film jest też reakcją na wzajemne niezrozumienie, które ostatnio wyczuwa się między pacjentami i lekarzami. Jednocześnie prezes ORL zauważył, że chodzi o to, aby pokazać emocje, to, co dzieje się na dyżurach lekarskich, »pokazać, że jesteśmy też ludźmi, że stoimy z pacjentami po tej samej stronie«. – To historia z emocjami, tęsknotą, czyli z tym, co trafia nam się na dyżurach. Życzliwością w stosunku do pacjentów. Z ogromnym stresem. Z wdzięcznością pacjenta. Niedopitą kawą. Ogromem papierologii – mówi Łukasz Jankowski”.

Przebieg konferencji, podczas której wyemitowano film w ramach nowej kampanii OIL w Warszawie, relacjonowały m.in.: Rynek Zdrowia, WP.pl, Medexpress.pl, Abc Zdrowie, Interia, PAP, WNP.pl, ONET.pl, Polityka Zdrowotna, Medycyna Praktyczna, Podyplomie.pl, Gazeta Wyborcza, TVN24.

CZWARTA FALA KORONOWIRUSA

Na łamach „Newsweeka” prezes ORL Łukasz Jankowski komentował przygotowanie polskiej ochrony zdrowia do czwartej fali koronawirusa: „Ciągle brakuje wytycznych dotyczących leczenia i postępowania w określonych sytuacjach. Nie ma też planu na czarną godzinę, czyli wymknięcie się pandemii spod kontroli. Jeśli znowu trzeba będzie zamieniać zwykłe szpitale w covidowe, wciąż będzie to partyzantka. A potem, jak zwykle, usłyszymy od rządzących: »Brawo, daliśmy radę!«”.

Na antenie Radia Warszawa Łukasz Jankowski również odniósł się do sytuacji panującej w szpitalach podczas czwartej fali koronawirusa: – Mamy doświadczenie w walce z COVID-19, natomiast ciągle nie ma koordynacji, organizacji systemowej, brakuje kadr. Pracujący personel jest wycieńczony, sfrustrowany kolejną falą i poszukiwaniem miejsc dla chorych, które powinny dawno być zapewnione. Problem kadrowy nie dotyczy tylko szpitali tymczasowych, ale również placówek, w których oddziały naprędce są przekształcane w covidowe.

W TVN24 Łukasz Jankowski mówił o pracy personelu medycznego w przypadku szybkiego przyrostu dziennych zakażeń COVID-19. – Część oddziału internistycznego zostaje zamknięta, robi się prowizoryczną śluzę. Na pięciu łóżkach leżą pacjenci z COVID-19, na 20 bez. Oddzieleni śluzą. Ten sam personel ma pracować tak naprawdę na dwóch oddziałach, oddzielonych śluzą, z innym reżimem sanitarnym. Praca jest szalenie trudna, zapewnienie bezpieczeństwa sanitarnego wszystkim chorym w tak zorganizowanym systemie pracy wymaga ogromnego wysiłku, a spoczywa nie na systemie, lecz na barkach przepracowanego personelu – podkreślał prezes ORL.

Również Paweł Doczekalski w rozmowie z TVN24 mówił o braku dostatecznego przygotowania systemu do walki z kolejną falą zachorowań na COVID-19. – Mam swoiste déjà vu. Był czas, żeby się przygotować. Było lato, było ciepło, zapomniano trochę o koronawirusie. Mówiliśmy, że będzie kolejna fala, że trzeba się przygotowywać, że trzeba rezerwować łóżka, ale tego nie zrobiono. I to naprawdę widać – powiedział przewodniczący Komisji ds. Młodych Lekarzy.

W obliczu wzrostu dziennej liczby zakażeń koronawirusem w Polsce Łukasz Jankowski w Faktach TVN podkreślił potrzebę wprowadzenia obostrzeń: – Nie chodzi tu o PR, tylko o życie i zdrowie realnych ludzi. (…) Obostrzenia nie mogą być traktowane jak serial czy jakaś pokazówka, tylko muszą być rozumiane jako kwestia odpowiedzialności.

W innym wydaniu Faktów prezes ORL skomentował przebieg czwartej fali koronawirusa: – Nie ma dyżuru, na którym nie stwierdzałbym dzisiaj zgonu, a często dyżur kończy się kilkoma zgonami.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Łukasz Jankowski ocenił zaniedbania decydentów w obliczu czwartej fali koronawirusa. „Rządzący zmarnowali czas potrzebny na przygotowanie się do czwartej fali, o której wiadomo od kilku miesięcy. To kwestia nie tylko załamania się Narodowego Programu Szczepień, ale też niewyciągnięcia wniosków z poprzednich fal koronawirusa, które pokazały m.in., że formuła szpitali tymczasowych kompletnie się nie sprawdza. Amerykanie już po kilku tygodniach zauważyli, że szpitale na kilka tysięcy łóżek nie są rozwiązaniem, i postawili na placówki modułowe przy szpitalach ogólnych. Te mogą korzystać nie tylko z instalacji tlenowej standardowego szpitala, ale także z tamtejszych specjalistów, a w razie niezwiązanego z COVID-19 pogorszenia się zdrowia pacjenta korzystać z ich umiejętności, wiedzy i doświadczenia” – stwierdził prezes ORL.

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” prezes ORL komentował decyzje rządzących w sprawie obostrzeń. „Władze podjęły świadomą decyzję, że pandemia może się rozwijać, i jest na to zgoda. Kiedy zważono z jednej strony jakość życia, funkcjonowania obywateli i głosy wyborców, a z drugiej strony narażenie życia i zdrowia, wybrano słupki wyborcze. To mocny zarzut, ale znajduje odzwierciedlenie w tym, co dzisiaj mówią nam rządzący i decydenci” – zaznaczył Łukasz Jankowski.

Portal Prawo.pl opublikował komentarz Tomasza Imieli na temat obowiązku szczepień przeciw COVID-19 dla medyków. Wiceprezes ORL uważa, że wprowadzenie obowiązkowych szczepień dla lekarzy ma sens i dla pacjentów to byłoby dobre rozwiązanie. „Droga, którą można roznosić zakażenie COVID-19 w szpitalach i placówkach ambulatoryjnych – przez personel – zostałaby przecięta” – powiedział Tomasz Imiela.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” prezes ORL wypowiedział się również w sprawie coraz częstszej absencji lekarzy w szpitalach spowodowanej koniecznością opieki nad dziećmi przebywającymi na kwarantannie. „Jeden z rodziców musi pozostać z dzieckiem. Ujemny test w siódmej dobie z kwarantanny nie zwalnia. To wszystko w momencie, kiedy 700 tys. osób przebywa na kwarantannie, a dzieci chorują non stop i do chorowania dodaje im się kwarantannę. To zaś osłabia oddziały szpitalne. Dlatego uważamy, że okres kwarantanny rodziców-medyków powinien być skracany do siedmiu dni. Sanepid ma taką możliwość” – uważa Łukasz Jankowski.

SZCZEPIENIA PRZECIW COVID-19

Na łamach Wyborcza.pl Michał Gontkiewicz mówił o szczepieniach przeciw COVID-19 w trakcie ciąży. „Mamy pacjentki, które od lekarzy dostają informacje na temat szczepień jak z kosmosu. Słyszą, żeby się nie szczepić podczas karmienia piersią, bo to może powodować choroby u dziecka. Kilka dni temu ukazała się publikacja w »Nature«, która mówi coś wprost przeciwnego. Krąży też mit, że podczas szczepienia do ciała dziecka trafiają fragmenty szczepionki, co jest bzdurą, bo przechodzą przeciwciała, które dają odporność. (…) Decyzję o szczepieniu należy podejmować indywidualnie dla każdej ciężarnej i skonsultować ją z lekarzem prowadzącym ciążę. Co więcej, lekarze położnicy powinni przedstawić kobietom w ciąży wszystkie dane naukowe na temat dostępnych szczepionek przeciwko COVID-19” – podkreślił członek Zespołu ds. Szczepień OIL w Warszawie.

W programie Onet Rano prezes ORL wypowiedział się na temat pytania się pacjentów o to, czy są zaszczepieni. – To nie jest pytanie z gatunku, „jaki pan wyznaje światopogląd”. Chodzi o to, czego się spodziewać, jakie jest rokowanie. Wiemy, że osoby zaszczepione zwykle łagodniej przechodzą COVID. Gdy pacjent mówi, że jest niezaszczepiony, trzeba wzmóc czujność. To tak, jak pacjent mówi, że pali papierosy – nie pytamy go po to, by powiedzieć, że źle czyni, tylko po to, by wiedzieć, że jest bardziej narażony na choroby – powiedział Łukasz Jankowski.

Wiceprezes Tomasz Imiela w Faktach TVN przekonywał do szczepień: – Warto się zaszczepić jak najszybciej, bo nawet teraz szczepienie daje nam za dwa, trzy tygodnie odporność.

Na antenie Radia dla Ciebie wiceprezes ORL podkreślał skuteczność szczepień w walce z pandemią: – Miarą skuteczności szczepionki jest redukcja ryzyka śmierci. Najgroźniejsze powikłanie to zgon. Mamy szczepionkę – środek, który pozwala zmniejszyć ryzyko śmierci z powodu choroby o 90 proc. Nie znam innego leku, który można by podać i zredukować ryzyko śmierci o 90 proc. Z tego punktu widzenia jest to bardzo skuteczny lek, sposób na walkę z COVID-19.

Łukasz Jankowski w programie „Punkt widzenia” w telewizji Polsat mówił o skutkach dezinformacji w sprawie szczepień: – Te osoby, które się nie zaszczepiły, zwykle mówią, że nie wiedziały, że padły ofiarą dezinformacji, bo tyle się w Internecie pisze, bo np. sąsiadka coś powiedziała, bo boją się odczynów. Pytani zapewniają: „Gdybym wiedział, że tak ciężko będę przechodził COVID, że tak strasznie jest się dusić, nie miałbym żadnych wątpliwości”. Większość po takim doświadczeniu deklaruje, że będzie się szczepić.

SYSTEM OCHRONY ZDROWIA

Z „Rzeczpospolitą” o wystawianiu recept przez telefon rozmawiał Tomasz Imiela: „ – To często prośby o środki uspokajające, przeciwpsychotyczne czy silne przeciwbólowe, które w ten sposób próbują wyłudzać osoby uzależnione” – mówi Imiela. Tłumaczy, że w art. 42 ust. 2 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty wprowadzono wyjątek od konieczności osobistego zbadania pacjenta w przypadku przedłużania recept, jeżeli jest to uzasadnione stanem zdrowia pacjenta odzwierciedlonym w dokumentacji medycznej”.

Kwestię wypalenia zawodowego wyjaśniała na portalu Prawo.pl pełnomocnik ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów OIL Magdalena Flaga-Łuczkiewicz: „Gdy wypalenie oficjalnie zostanie uznane za chorobę, lekarze np. rodzinni staną przed koniecznością orzekania o zdolności wypalonych osób do pracy. Tymczasem w przestrzeni publicznej pojawia się często sugestia, że pracownik idzie do lekarza, bo chce wziąć zwolnienie. Podczas pandemii bardzo wielu ludzi się posypało psychicznie i z tego powodu zgłaszali się do mnie, a ich zwolnienia lekarskie były uzasadnione względami medycznymi, nie widzimisię. Sformułowanie oficjalnych wytycznych dla lekarzy byłoby jasnym sygnałem, że osoby wypalone to pacjenci potrzebujący pomocy medycznej (m.in. orzeczenia niezdolności do pracy), a nie leniwi spryciarze naciągający pracodawców i państwo na zasiłek chorobowy”.

Prezes ORL na antenie RDC wziął udział w dyskusji na temat etyki lekarskiej w kontekście prawa pracy. – Lekarz powinien zabiegać o wykonywanie zawodu w warunkach, które zapewniają odpowiednią jakość opieki nad pacjentem. Kodeks Etyki Lekarskiej mówi wprost: krzyczcie, domagajcie się pracy w dobrych warunkach dla dobra pacjentów. Jeżeli ktoś jest przemęczony, pracuje ponad siły i kosztem swojego zdrowia, to przypominamy sobie zasadę ratownictwa: zdrowie i bezpieczeństwo ratownika musi być na pierwszym miejscu, żeby mógł ratować innych – przypomniał Łukasz Jankowski.

Na łamach portalu Termedia Maciej Nowak, przewodniczący izbowego Zespołu ds. Stażu Podyplomowego, odniósł się do informacji o zniesieniu stażu: „Studenci szóstego roku ostatni rok spędzili na nauczaniu zdalnym, co odbiło się na kontakcie z chorymi. Zajęć praktycznych było mniej, dlatego zabieranie studentom, a przyszłym stażystom, roku pracy zawodowej przy łóżku chorego uznajemy za chybiony pomysł. W poprawionej ustawie i rozporządzeniu zmieniono program stażu. Skonsultowano to z nami, wydaje się, że byłyby to zmiany na lepsze. Szkoda, że ich nie doczekamy. Dlaczego zaangażowano tyle osób do reformy czegoś, co zostało zgłoszone do likwidacji?”.

Również prezes ORL na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” wypowiedział się w kwestii likwidacji stażu. „Przez cały rok miałem zajęcia z interny praktycznej online, pokazywałem studentom, jak badać głowę przed monitorem, a na YouTube sprawdzaliśmy, jak się osłuchuje serce. I tym studentom teraz mamy likwidować staż! To jest nieporozumienie. Odbieramy to jak reakcję ministerstwa na braki kadrowe i konieczność zapewnienia siły roboczej szpitalom, również oddziałom covidowym. Podejrzewam więc, że nie pójdzie za tym zwiększenie liczby miejsc rezydenckich” – zaznaczył Łukasz Jankowski.

W wywiadzie dla MP prezes ORL opisywał codzienną pracę lekarzy w naszym kraju: „Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że polskich lekarzy traktuje się jak meble, więc dlaczego inaczej miałoby się traktować specjalistów z Filipin? Poza tym, że są drożsi w »eksploatacji«, bo trzeba im zapłacić prawie cztery razy więcej niż rodzimym specjalistom. Ale drogi czy tani – to z perspektywy rządzących po prostu mebel. Można go importować, przesunąć na inny odcinek”.

Z kolei dla „Rz” prezes Łukasz Jankowski skomentował doniesienia o nowym sposobie przyznawania tzw. dodatków covidowych: „Nie jest dla nas jasne, dlaczego dodatki należą się tylko personelowi szpitali sklasyfikowanych na II poziomie zabezpieczenia covidowego. Przecież medycy pracujący w placówkach I poziomu zabezpieczenia również leczą chorych na COVID-19 i podejrzewanych o zakażenie nim. Podobnie jak np. personel szpitali psychiatrycznych, w których dziś leżą pacjenci z COVID-19.

Portal Termedia odnotował udział prezesa ORL w debacie poświęconej polskiemu szpitalnictwu. „Łukasz Jankowski przytoczył anegdotę. Kiedyś on i koledzy z oddziału zadali sobie pytanie, jak wygląda pacjent, który powinien być diagnozowany w szpitalu. I prawdę mówiąc, nie potrafili go sobie wyobrazić, bo np. gastroskopię, kolonoskopię, tomografię można przeprowadzić ambulatoryjnie. Potem odkryli, że większość ich pacjentów powinna przejść diagnostykę poza szpitalem, jednak do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej są kolejki i dlatego pacjentów kieruje się do szpitali. – Sami chorzy też zachowują się racjonalnie. Idą na SOR, a tam jest decyzja: do domu. Albo przy dzisiejszym obciążeniu lekarzy odpowiedzialnością prawną i prawnokarną, w ramach tzw. medycyny defensywnej zachowawczej, podejmuje się decyzję: to położymy pana na chwilę na obserwacjęopowiadał prezes ORL w Warszawie”.

Dla „Rzeczpospolitej” Łukasz Jankowski skomentował wyniki kontroli w szpitalu w Pszczynie, które obciążają lekarzy w kontekście braku przepisów o no-fault w Polsce: „Nie jest sztuką karać lekarzy więzieniem. Błąd może się bowiem zdarzyć medykowi, który dotychczas działał zgodnie ze sztuką i uratował wiele osób. Dlatego może lepiej by było, gdyby na takim błędzie się nauczył i wyciągnął z niego wnioski, niż siedział w więzieniu. Dziś brak systemu no-fault rzutuje na wybór przez lekarzy specjalizacji, a kolejne doniesienia medialne o karach nawet za niezawinione błędy sprawiają, że coraz mniejsza liczba lekarzy wybiera specjalizacje zabiegowe, szczególnie położnictwo i ginekologię oraz chirurgię”.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum