8 marca 2003

Po roku pracy Komisji Legislacyjnej

Rozpoczęcie nowej kadencji działalności Izby oznacza zmiany składu osobowego organów i powołanych komisji oraz opracowywanie koncepcji pracy. Właściwą pracę Komisja Legislacyjna rozpoczęła w drugim kwartale 2002 roku.

Przedstawiciele samorządów i związków zawodowych są zapraszani na obrady podkomisji i komisji parlamentarnych. Podczas obrad mają oni jednak tylko prawo przedstawić swoje poglądy i zastrzeżenia.

I zaczęło się! Do Komisji zaczęła płynąć rzeka projektów aktów prawnych, ustaw i rozporządzeń, nadsyłanych – do NRL, a przez NRL do nas – do zaopiniowania. Można by powiedzieć: „biegunka legislacyjna”… Problemy stwarzają: liczba aktów prawnych, absurdalnie krótkie terminy sporządzenia opinii oraz fatalna jakość legislacyjna, a nawet językowa projektów. Niektóre z nich sprawiają wrażenie, że były pisane na kolanie. Kilkudniowe terminy przy konieczności zebrania paru osób (pracujących przecież zawodowo) dla zanalizowania kilkudziesięciu artykułów i zredagowania uwag oraz propozycji zmian wraz z ich uzasadnieniem – podważają sens takiej pracy. Waga problemów zawartych w aktach nie pozwala jednak jej zaniechać. Oczywiście do NRL wpływają one z równie bezsensownie krótkimi terminami zaopiniowania. W pełni podzielam pogląd sformułowany swego czasu przez RPO, prof. Andrzeja Zolla, o ogromnej liczbie i niskiej jakości tworzonych aktów prawnych.
KL stara się jednakowoż bardzo gruntownie analizować każdy projekt – pod kątem merytorycznym i legislacyjnym – oraz przekazywać rzeczowe uwagi i propozycje, wraz z uzasadnieniami. Poza tym przedstawiciele komisji wielokrotnie uczestniczyli (i uczestniczą nadal) w posiedzeniach sejmowych i senackich podkomisji oraz komisji zdrowia. Udzielamy też Kolegom odpowiedzi na kierowane do nas pytania czy przedstawiane wątpliwości.
Skuteczność pracy nad opiniowaniem projektów aktów prawnych jest umiarkowana. Przede wszystkim należy zdawać sobie sprawę z tego, że choć władze administracyjne mają obowiązek konsultować z samorządami i związkami zawodowymi przewidywane rozwiązania legislacyjne – to nie mają obowiązku uwzględniać ich zastrzeżeń czy propozycji. Prawdą jest, że przedstawiciele samorządów i związków zawodowych są zapraszani na obrady podkomisji i komisji parlamentarnych. Podczas obrad mają oni jednak tylko prawo przedstawić swoje poglądy i zastrzeżenia. Nie mają natomiast prawa zgłaszać wniosków – poprawek do przegłosowania (mogą to robić jedynie parlamentarzyści – członkowie komisji). Pojawia się pytanie o celowość i skuteczność uczestnictwa przedstawicieli samorządu w tych obradach. Można by powiedzieć, że skuteczność jest wprawdzie umiarkowana, ale uczestnictwo ze wszech miar celowe. Taka ocena wynika z zasady, iż nieobecni nigdy nie mają racji, oraz bardzo trafnego zalecenia Wojciecha Młynarskiego: „róbmy swoje”! Przytoczona maksyma przyświeca mi od dawna. Jest oczywiste, że nasza praca nie jest tak efektowna jak głośne, zbiorowe manifestacje i protesty (ale czy są one, zwłaszcza gdy są udziałem pracowników ochrony zdrowia, rzeczywiście skuteczne?). Praca wykonywana przez pojedyncze mrówki też jest niewidoczna i – w skali mrowiska jako efektu końcowego – w istocie niewielka. Nie jest ona jednak bezsensowna.
Dla zilustrowania pracy KL podam jeden tylko przykład. W projekcie ustawy o NFZ odpowiedni przepis określał, iż kryterium wyboru podczas rozpatrywania ofert świadczeń może być najniższa cena lub najkorzystniejszy bilans ceny i innych kryteriów odnoszących się do zamówienia. Podczas obrad sejmowej podkomisji zdrowia zwróciłem uwagę, że wyraz „lub” oznacza równorzędność kryterium – najniższej ceny, bez oglądania się na inne kryteria. Wobec wiadomej szczupłości zasobów finansowych takie sformułowanie przepisu grozi, iż ubezpieczeni będą korzystać głównie z tanich, ale nieszczególnych świadczeń. Natomiast podmioty oferujące świadczenia droższe, ale o znacznie wyższym standardzie będą przegrywać automatycznie w konkursach ofert. Udało mi się przekonać posłów do odrzucenia pierwotnego sformułowania przepisu i przyjęcia wersji, że przez najkorzystniejszą ofertę rozumie się ofertę, która przedstawia najkorzystniejszy bilans ceny i innych kryteriów odnoszących się do przedmiotu zamówienia.
Jeśli tego rodzaju skutecznych interwencji – zgłaszanych podczas obrad lub przedstawionych na piśmie przez NRL, po przyjęciu przez nią naszych propozycji – jest kilka wobec jakiegoś projektu aktu prawnego i jednocześnie szereg propozycji innych zmian zostaje odrzuconych, to ocena celowości i skuteczności pracy oraz wysiłków KL może być niska lub żadna. Można uznać także, że udało się jednak zrobić coś dobrego i warto było męczyć się nad analizą kilkudziesięciu artykułów projektu oraz nad redagowaniem propozycji zmian i ich uzasadnieniem.

Uważam, że należy „robić swoje” (W. Młynarski i A. Kotlicki – niezależnie!); na tej zasadzie opiera się działalność Komisji Legislacyjnej.

Aleksander KOTLICKI
Autor jest dr. n. med.,
przewodniczącym Komisji
Legislacyjnej ORL w Warszawie

Archiwum