28 czerwca 2003

Minister Sikorski o problemach ochrony zdrowia

(…) Zgodnie z zatwierdzonymi planami finansowymi kas chorych na 2003 r. struktura finansowania świadczeń zdrowotnych w roku bieżącym nie odbiega w sposób istotny od ubiegłorocznej. Choć poziom planowanych na rok bieżący kosztów zakupu świadczeń jest niższy o prawie 2% w stosunku do roku 2002, to jednak część świadczeń zdrowotnych będzie finansowana na wyższym poziomie. Dotyczy to przede wszystkim obserwowanego wzrostu wydatków na specjalistyczną opiekę ambulatoryjną i rehabilitację leczniczą oraz wydatków na refundację leków. Poniżej poziomu 2002 r. finansowane będą natomiast – i to trzeba skonstatować z wielkim bólem i zaniepokojeniem – profilaktyczne programy zdrowotne, usługi podstawowej opieki zdrowotnej, lecznictwa szpitalnego, również lecznictwa psychiatrycznego, uzdrowiskowego, a także koszty pomocy doraźnej. (…)
Niepokojący jest fakt zmniejszenia poziomu finansowania usług w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej. Przy czym, jeśli od lat naszą wolą i niekwestionowaną tendencją jest opieranie systemu na dobrze, sprawnie funkcjonującej opiece podstawowej, której najważniejszymi elementami są: lekarz rodzinny, praktyki grupowe, lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, to jest rzeczą oczywistą, że ten kierunek polityki zdrowotnej powinien być wspierany odpowiednio zwiększonym i dostosowanym do potrzeb poziomem finansowania. (…)
Przewidujemy realizację programu działań restrukturyzacyjnych i osłonowych w 2003 r. w dwóch częściach. Pierwsza, w wysokości 60 mln zł, jest już wdrożona do realizacji od 28 lutego poprzez zaakceptowany przez ministra zdrowia program, który został przesłany do marszałków, wojewodów, rektorów uczelni, jednostek badawczo-rozwojowych, samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Celem tegoż programu jest prowadzenie działań osłonowych i restrukturyzacji związanej z redukcją zasobów ochrony zdrowia, które wynikają z ich dostosowania do faktycznych potrzeb zdrowotnych. Jest to podobnie jak w latach ubiegłych realizowane w ramach regionalnych programów restrukturyzacji, programów naprawczych publicznych zakładów opieki zdrowotnej; przy czym przez redukcję tych zasobów należy rozumieć likwidację lub istotne ograniczenie działalności publicznych zakładów opieki zdrowotnej, oddziałów i jednostek organizacyjnych. (…)
Kolejki do deficytowych świadczeń zdrowotnych muszą być otwarte, oficjalne, muszą obowiązywać w nich czyste zasady i kryteria. Kolejkę zawsze będziemy mieli, ale chcę na ten problem spojrzeć optymistycznie. Proszę sobie przypomnieć, że jeszcze kilka lat temu lista oczekujących w kolejce do dializoterapii była tak duża, że zespoły oceniały, jakie kryteria decydują o zakwalifikowaniu pacjentów na dializoterapię. Dzisiaj takich problemów nie ma. Nie stało się tak bez powodu, musiał zostać wdrożony rządowy program rozwoju dializoterapii, który był realizowany kilka lat, a dzięki któremu zwiększyła się liczba sztucznych nerek i zlikwidowano czy ograniczono w znacznym stopniu wspomniane kolejki.
Tak więc widzę potrzebę wybierania priorytetów. Jednym z działań ograniczających kolejki w przypadku najpoważniejszych schorzeń zagrażających życiu, jest rozwój kardiologii i neurologii. Program Polcard, tworzący standard opieki medycznej, nieodbiegający od poziomu krajów europejskich, który jest już prawie przyjęty przez kolegium ministra zdrowia, w znacznym stopniu skróci kolejkę do zabiegów kardiologicznych, a właściwie zupełnie ją ograniczy. Działa on już w kilku regionach w Polsce. Niezależnie od tego, czy pacjent zachoruje w mniejszej, czy większej miejscowości, ma bardzo szybki dostęp do tych samych procedur: zabiegowych, inwazyjnych albo procedur farmakologicznych. Tego rodzaju programami będziemy rozwiązywać problem dostępności do świadczeń. (…)
W intencji pomysłodawców stworzenia sieci szpitali nie było wyłapanie najgorszych i ich zlikwidowanie, ale racjonalne rozmieszczenie placówek lecznictwa zamkniętego, które mogą być finansowane z posiadanych środków funduszu, czyli z pieniędzy publicznych, działających w ramach określonego standardu, na odpowiednim poziomie jakościowym, z przestrzeganiem norm zatrudnienia i stanu sanitarno-higienicznego. Sieć ta powinna być budowana w oparciu o plany i potrzeby zdrowotne. To jest teoria. Ta teoria może stać się praktyką, jeżeli sieć będzie tworzona przez ludzi, którzy będą się chcieli trzymać realiów. Natomiast, jeżeli będzie robiona z zastosowaniem jakichś innych mechanizmów, to wtedy nam się nie uda tego zrobić.
Ktoś, kto mówi, że już znajduje się w sieci, nie ma kompetencji do tego i żadnych podstaw prawnych, Ale też nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że mówi nieprawdę. Dawne szpitale wojewódzkie w miastach wojewódzkich, czyli obecnych stolicach subregionów, na pewno znajdą się w tej sieci. Ich dyrektorzy mówiąc: tak, ja się znajdę w sieci, dobrze kalkulują. Podobnie dyrektorzy szpitali w dużych powiatach, czy w powiatach mających dostosowaną do potrzeb strukturę medyczną, która zapewnia im dobrą pozycję na rynku usług medycznych (nie potrzeba wielkich analiz, wystarczy spojrzeć do wskaźników, które są publikowane w GUS-owskich rocznikach statystycznych), też mogą być spokojni, że będą w sieci. Natomiast jeżeli mamy trzy czy dwa szpitale w powiecie, z których jeden jest w miarę nowoczesny, a drugi mieści się w przedwojennych budynkach, to byłbym bardzo ostrożny z przesądzaniem, że oba te szpitale znajdą się w sieci. Nie ma na to uzasadnienia ekonomicznego. (…)

48. posiedzenie Sejmu w dn. 9 maja br.
(Na podstawie stenogramu sejmowego)

oprac.: mkr

Archiwum