22 grudnia 2003

ABC przedsiębiorczości – Czy jesteśmy przygotowani na radykalne zmiany w ochronie zdrowia?

Mija właśnie rok od ukazania się mojego pierwszego tekstu na łamach miesięcznika „Puls”. Z tej okazji sięgnąłem do artykułu inaugurującego rubrykę „ABC przedsiębiorczości” i ze zdziwieniem stwierdziłem, że poruszona wówczas problematyka nie straciła nic ze swej aktualności. Pisałem wtedy o restrukturyzacji w sektorze ochrony zdrowia, rozumianej jako proces głębokich i radykalnych zmian ukierunkowanych na wzrost efektywności gospodarowania. Kończąc swój wywód, wyraziłem pogląd o nieuchronności restrukturyzacji, przywołując znamienne słowa niekwestionowanego autorytetu w dziedzinie zarządzania P. Druckera: „…jedyną pewną rzeczą w organizacji jest zmiana”.
Wszystkie oznaki na niebie i ziemi wskazują, że od 1 stycznia 2004 roku wejdą w życie przepisy określające zasady i warunki restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej. W tym przypadku źródłem prawa ma być ustawa o pomocy publicznej i restrukturyzacji samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (z jej założeniami miałem okazję się zapoznać). Chcę zwrócić uwagę na jedną, moim zdaniem, ważną kwestię. Otóż, w projekcie ustawy przewiduje się, że wszczęcie postępowania restrukturyzacyjnego może nastąpić w drodze postanowienia organu restrukturyzacyjnego (tj. ministra zdrowia lub wojewody), na wniosek zakładu lub jego organu założycielskiego, w terminie trzech miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy. A zatem na początku kwietnia przyszłego roku będzie wiadomo, ile zakładów opieki zdrowotnej zostanie poddanych restrukturyzacji z mocy tworzącego się prawa.
Wydaje się, że liczba podmiotów objętych restrukturyzacją będzie duża. Ale czy na pewno? Uwzględniając wymóg, że do wniosku o wszczęcie postępowania restrukturyzacyjnego powinny być dołączone między innymi takie dokumenty, jak: program restrukturyzacyjny, projekt ugody restrukturyzacyjnej z wierzycielami cywilnoprawnymi, projekt ugody dotyczącej indywidualnych roszczeń pracowników, a także oświadczenie woli organu założycielskiego o zamiarze sporządzenia, najpóźniej w dniu wydania decyzji o zakończeniu restrukturyzacji, aktu komercjalizacji zakładu, twierdzę, że ze względu na nierealistyczny termin ostateczna liczba podmiotów objętych działaniem ustawy będzie znacząco zredukowana. Zapyta ktoś: Jakie przesłanki uprawniają mnie do formułowania tak kategorycznego poglądu? Sam słyszałem opinie, że przedłożenie wspomnianych załączników jest banalnie proste, bo projekty restrukturyzacyjne są od dawna gotowe i leżą na biurkach dyrektorów, a wierzyciele, jak chcą otrzymać swoje pieniądze, nie mają innego wyjścia niż zaakceptować przedłożone im warunki. Zazwyczaj takie wypowiedzi kończyła konstatacja, że publiczna służba zdrowia nie może splajtować. Odpowiadam więc: Moje przekonanie bierze się z faktu mocnego stąpania po ziemi, a nie bujania w obłokach. Pragmatyzm każe mi publicznie stwierdzić, że przygotowanie programu restrukturyzacji, który będzie godny implementacji, oraz zaprojektowanie układu z wierzycielami – rzecz zrozumiała przy zachowaniu dobrych obyczajów w obrocie gospodarczym – nie jest zadaniem banalnym. Co więcej, jest nie tylko przedsięwzięciem merytorycznie złożonym, ale także czasochłonnym. Ustawowy okres na złożenie wniosków wraz z załącznikami jest za krótki, aby opracować dokumentację zgodną z profesjonalnymi standardami.
W słuszności takiego rozumowania utwierdza mnie dodatkowo fakt, że ustawodawca dość konkretnie określił pożądaną zawartość programu restrukturyzacji. Mianowicie, powinien on zawierać szczegółowy opis sytuacji ekonomicznej zakładu, analizę przyczyn zaistniałych trudności, wykazać zamierzone działania mające na celu naprawę jego sytuacji ekonomicznej, określać przewidywany termin komercjalizacji, przedstawiać prognozę stanu ekonomicznego po restrukturyzacji i, wreszcie, określać źródła finansowania działań restrukturyzacyjnych, z uwzględnieniem pomocy publicznej.
Lektura proponowanych przepisów była momentami frustrująca, mimo wszystko jednak wierzę w udaną restrukturyzację publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Jej sukcesu upatruję bowiem w zamyśle włączenia w proces restrukturyzacji poważnej instytucji finansowej, którą ma być Bank Gospodarstwa Krajowego. Zadaniem analityków tego banku będzie opiniowanie tych wszystkich programów restrukturyzacji, które uwzględniają emisję instrumentów dłużnych. A ponieważ o inne źródła finansowania restrukturyzacji w ochronie zdrowia będzie niezmiernie trudno, wysoka jakość programów restrukturyzacyjnych zarekomendowanych do wdrożenia wydaje się gwarantowana. Szkoda tylko, że grono beneficjentów projektowanych przepisów będzie relatywnie niewielkie. No cóż, nie pierwszy raz.

Andrzej Ludwicki

Archiwum