16 lipca 2006

Lekarze przeciw wiwisekcji zwierząt – Okrutne i zbędne

Doświadczenia na zwierzętach nie tylko są okrutne, ale też nie gwarantują bezpieczeństwa pacjentom – uważa działające w Niemczech stowarzyszenie Lekarze przeciw Doświadczeniom na Zwierzętach.

Organizację „Ärzte gegen Tierversuche” założył w 1979 r. neurolog Herbert Stiller, dziś skupia ona blisko 500 lekarzy, weterynarzy oraz związanych z medycyną naukowców i psychologów. Sprzeciwiają się oni traktowaniu zwierząt jako „jednorazowych przyrządów pomiarowych”, argumentują zarazem, że wyników doświadczeń na zwierzętach nie można z wystarczającą pewnością odnosić do ludzi, tak jak i badać na zwierzętach przyczyn ludzkich chorób. Tak zwany model choroby na sztucznie uszkodzonym zwierzęcym organizmie nie ma, poza kilkoma symptomami, wiele wspólnego z dolegliwością, na którą zapadają ludzie – uważają. W każdym przypadku doświadczenie trzeba by – z niedającym się skalkulować ryzykiem i nieprzewidywalnym wynikiem – powtórzyć na człowieku. Bez tego przenoszenie wyników to spekulacja – uważa stowarzyszenie. Sprzeciwia się też wiwisekcji dokonywanej dla przetestowania kosmetyków, pestycydów i innych produktów chemicznych.
„Polowania na czarownice nie wzięły się z braku rozumu i histerii niewykształconych mas – stały za nimi uznane uniwersyteckie autorytety i źle użyty rozum; podobnie dziś jest z doświadczeniami na zwierzętach” – pisze autor jednego z tekstów umieszczonych na stronie internetowej stowarzyszenia. Niektórzy jego członkowie z rezerwą odnoszą się do wspierającej wiwisekcję medycyny, opartej na wizji człowieka jako biologicznego mechanizmu, który można reperować, nie uwzględniając warunków społecznych i kondycji duchowej chorego.
„W żadnym wypadku nie znaczy to, że odrzucamy konwencjonalną medycynę – wyjaśnia dr Corina Gericke z władz stowarzyszenia, z zawodu lekarz weterynarii. – Nie można odwrócić tego, co było. Doświadczenia na zwierzętach dały też korzyści, ale to nie znaczy, że trzeba się trzymać tych metod, skoro są inne, lepsze. Świadomość, że wcale nie gorsze, a nawet wiarygodniejsze wyniki można uzyskać bez wiwisekcji, zyskuje zwolenników w środowiskach naukowych, choć idzie to bardzo powoli. Wsparcie mamy przede wszystkim ze strony społeczeństwa, ale są też politycy, którzy nam pomagają. Najwięcej spośród Zielonych, ale i w innych partiach są osoby, które się angażują” – zaznacza.
Alternatywne sposoby testowania produktów są z pewnością propozycją dla przemysłu farmaceutycznego i kosmetycznego. Zwłaszcza że ten ostatni stoi wobec całkowitego zakazu doświadczeń na zwierzętach, który ma zacząć obowiązywać w UE w 2009 r. Ü

Sylwia CIEŚLAK
„Medical Tribune” nr 9/2006

Archiwum