2 marca 2007

Sms z Krakowa – Niech żyje bal…

Mimo braku śniegu karnawał się nam udał w Krakowie.
Wczoraj zbryzgał moje autko na ulicy autokar pędzący bodaj z Trondheim w Norwegii, wiozący tamtejszych mieszkańców do najmodniejszego miasta Europy. Jak rozumiem, przyjechali na południe ogrzać się nieco w tutejszym słoneczku. A tu miast słoneczka – breja.
Niemniej, w klimacie powszechnej szczęśliwości, odbyły się w Krakowie aż dwa bale lekarzy.
Pierwszy – zorganizowany już po raz dziesiąty, w tym samym zresztą miejscu, czyli w Hotelu „Pod Różą”, niedawno wspominanym w kilku czasopismach ogólnopolskich („Polityka”, „Puls Biznesu”) jako jedno ze sztandarowych przedsięwzięć braci Likusów, od lat zajmujących się w Polsce urządzaniem życia i przyjemności najbogatszym rodakom. Należy do nich w Krakowie także Hotel „Copernicus”, w którym nocował George Bush podczas swego pobytu w Polsce. Pasmo trudności, jakie Likusom towarzyszy w tym zbożnym dziele (m.in. w zabytkowej kamienicy opodal Rynku Głównego urządzili basen kąpielowy, a na dachu – panoramę widokową, bez zezwoleń), poruszyło mnie do łez. Ale jako gospodarze Balu Lekarza są naprawdę niezawodni. Cieszy też niepomiernie, że udało się przy okazji X Jubileuszowego Balu uzbierać 1279 zł na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która akurat tegoż wieczoru… urządzała bal na Rynku Głównym w Krakowie, gromadząc ok. 120 tys. uczestników.
Drugi bal (dwa tygodnie później), zorganizowany po raz pierwszy przez lekarzy dentystów, miał nieco skromniejszy wymiar. Osób było mniej, wystrój Hotelu „Pegaz” (gdzie się rzecz odbyła), położonego z dala od Rynku, opodal Szpitala
im. G. Narutowicza, także nie dorównywał miejscu zabaw lekarzy. Wreszcie, tak dalece zaawansowana segregacja zawodowa sprawiła, że wszyscy się znali, aczkolwiek tylko z pozoru. Bo prawdziwe temperamenty, nie tylko panów, ujawniły się podczas licytacji 10 rysunków wychowanków Domu Dziecka w Sieborowicach (któremu Izba patronuje od paru lat), bo najdroższy (cena wywoławcza 5 zł) poszedł za 300 zł, a zebrano ponad 2600 zł.
Tyle o balach i akcjach charytatywnych. Wydarzeniem medycznym zaś była rekonstrukcja nerwu obwodowego i wszczepienie specjalnego implantu 9-letniemu chłopcu spod Andrychowa, przez dr Annę Chrapustę z Dziecięcego Szpitala Uniwersyteckiego (uczennica prof. Jacka Puchały i Uniwersytetu Pensylwania w Filadelfii), co daje realną szansę na odzyskanie przez dziecko pełnej sprawności w prawej ręce. Wydarzenie towarzyskie z kolei – to zdobycie I miejsca w skali kraju przez Oddział Położniczy Szpitala im. S. Żeromskiego w akcji „Gazety Wyborczej” – „Rodzić po ludzku”. Również III miejsce przypadło Krakowowi (Szpital im. Czerwiakowskiego). Na wspomnianym Balu Lekarza rozdano także dyplomy „Lekarza Roku” i „Przychodni Roku”. A pod koniec stycznia krakowska Klinika Neurotraumatologii CM UJ, kierowana przez doc. Marka Moskałę, przyjmowała pacjenta, którym interesowała się cała Europa, czeskiego skoczka narciarskiego Jana Mazocha, po jego tragicznym upadku na skoczni w Zakopanem.
Nie wszystko jednak zapowiada się dobrze. Na apel OZZL – w zganionej za nikłą aktywność w ubiegłym roku Małopolsce – przystąpienie do sporu zbiorowego zadeklarowały już wielkie szpitale Krakowa: im. L. Rydygiera, im. G. Narutowicza, im. S. Żeromskiego. Karnawał się skończył.

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum