23 marca 2007

Spod kociej łapy


(…) Uważam, że ciągły kłopot,
czy ciągle próby reformy służby zdrowia są niewystarczające, że należy etapowo, stopniowo – zgadzam się tu z panem prof. Religą, że nic gwałtownie tutaj nie można zrobić, bo służba zdrowia nie wytrzyma takich gwałtownych ruchów – powinno się być znacznie bardziej radykalnym. Np. powinno się wprowadzić konkurencję między płatnikami w obszarze usług medycznych.

Dokończyć tę reformę zdrowia
z 1999 roku, która nie została dokończona?

Tak. Ale do NFZ powinien być jeszcze inny płatnik konkurencyjny. Wypowiadam się i tak to będę postulował, niezależnie od politycznych implikacji, które akurat mnie szczęśliwie nie dotyczą, wprowadzenie ubezpieczeń dodatkowych, które jednak powinny gwarantować dostęp do szerszego zakresu świadczeń, ale nie do omijania kolejki
czy np. standardu pobytowego. Będę postulował wprowadzenie zasady współodpowiedzialności pacjenta za swoje zdrowie i ograniczenie tych jego roszczeń, które np. w sytuacji nałogowego palacza czy alkoholika nie powinny być uzasadnione. Będę szedł dalej, co na pewno nie wywoła zachwytu społeczeństwa, żeby wprowadzić zasadę współpłacenia za wyżywienie
w szpitalu – to w wielu krajach jest. My idziemy do szpitala i pozostajemy na garnuszku państwowym, podczas gdy to nie mieści się
w prawie do ochrony zdrowia.

Pan opowiada się za tym ograniczonym koszykiem, który często jest podnoszony jako rozwiązanie? Czyli to, co otrzymujemy
od ubezpieczyciela, to jest podstawowy zestaw, za wszystko inne płacimy?

Ograniczony, ale urealistyczniony. (…)

Rzecznik Praw Obywatelskich
Janusz Kochanowski,
Salon polityczny Trójki, PR III,
12 lutego 2007 r.

Archiwum