24 października 2008

Wieczór świętojański po Twardowsku

18 czerwca 2008 r., Anin, ul. Niemodlińska.
Jesteśmy tu, zwołani po raz trzeci na spotkanie przyjaciół ks. Jana Twardowskiego.
Dr Aldona Kraus kolejny raz uczyniła swój taras wielką sceną, my zaś, uhonorowani zaproszeniem, usiedliśmy wśród gałęzi jej ogrodu jako uroczysta widownia.

Po powitaniu przez mistrzynię ceremonii złożono kwiaty przy kamieniu upamiętniającym księdza poetę – ,,harcerskie honory 147 WDH „Błękitni”. A potem już wiersze: czytane, recytowane i śpiewane. Z Krakowa przybył Zespół Agaty Bernat, wystąpiła także młodzież z Gimnazjum nr 103 im. ks. J. Twardowskiego i aniński chór Schola.
Prawdziwy klimat tych Janowych wierszy, podszytych urokiem prostoty i dziecięcej filozofii, stworzyła Maja Komorowska. Wzięła do ręki tomik biedronkowych utworów i czytała. Chciało się słuchać i słuchać. Ta wielka aktorka przywołała na taras nieobecnego od lat poetę, znowu tu był i mówił do nas niepowtarzalnym klimatem prostoty i głębi najzwyklejszych prawd. Wiersze Twardowskiego śpiewają i błyszczą kolorem motylich skrzydeł i zwykłym brzęczeniem pszczół, wyśmiewają nadętych katechetów, którym sam Pan Bóg dałby wymówienie.
Aldona czuwała nad całością spotkania, które kosztowało tę wielką entuzjastkę Twardowskiego piękna wiele trudu. W jasnej sukni, otulona białym szalem, była prawdziwą kapłanką poetycznego obrzędu. Wspierana przez najstarszego syna Sergiusza, zmobilizowała najlepsze siły środowiska, pod przewodnictwem Michała Nowackiego.
Na licznej widowni – pełny przekrój społeczności, której wiersze Księdza Jana są potrzebne jak chleb. Obok mnie urocza Ilona Kuśmierska, Zdzisław Tadeusz Łączkowski, Zbigniew Irzyk, czyli aktorka i krytycy literaccy, twórcy, poeci, ale i mój mąż onkolog. Młodzież, dzieci, laureaci konkursów recytatorskich z Twardowskim w tle. Pachniało patriotyzmem, entuzjazmem i prostym chłopskim poczęstunkiem.
Potem zapłonęło ognisko. Wspomnienia, dyskusje do nocy. Tak trudno było opuścić ten zaczarowany poezją ogród Aldony Kraus. Do zobaczenia za rok!

Jolanta Zaręba-Wronkowska

Archiwum