24 września 2009

Wędrówki po regionie – Kozienice

Trudna Samodzielność

Miasto powstało na skraju Puszczy Kozienickiej, dużego obszaru leśnego między Wisłą i Pilicą. Prawa miejskie otrzymało w 1549 r. W okresie okupacji zginęła ponad połowa jego mieszkańców.
Na przełomie lat 60 i 70. pod Kozienicami, w Świerżach Górnych, wybudowano wielką elektrownię cieplną. 30-tys. dziś miasto, o parterowej zabudowie
i wielkiej ilości zieleni, jest stolicą powiatu.

Udokumentowana historia służby zdrowia w Kozienicach zaczyna się w 1916 r., kiedy to otwarto Szpital Miejski im. króla Jana Sobieskiego z 20 łóżkami w 4 salach. Zarząd szpitala i opiekę nad chorymi sprawowały sprowadzone z Galicji siostry nazaretanki, a opiekę medyczną dwaj lekarze wojskowi: dr Riha i dr Strauch. Po roku zarząd przejęły przedstawicielki innego zakonu – siostry opieki św. Józefa z Warszawy, które „zajmowały się chorymi, utrzymując wzorowy porządek przy skrzętnej oszczędności” – jak zapisano w „Kronice szpitala”. W okresie międzywojennym, mimo trudności materialnych i klęsk, jak epidemia duru brzusznego w 1932 r., szpital stopniowo się powiększał i unowocześniał. W 1935 r. „założono radio z dwoma głośnikami”, w 1939 r. zakupiono aparat rentgenowski.
W pierwszych dniach wojny miasto zostało zbombardowane, a wraz z nim szpital. Nie ma pisanych świadectw o działalności szpitala z lat 1942-1945, ale mieszkańcy zapamiętali, że „pielęgniarki, lekarze i personel pomocniczy trwali po prostu na posterunku, niosąc pomoc, niejednokrotnie narażając zdrowie i życie.”
Tuż po wojnie w Kozienicach istniał jeden ośrodek zdrowia, w szpitalu działały tylko 3 oddziały: chirurgia, wewnętrzny i zakaźny; ich pracę koordynował dr Stefan Sobieszek. Stopniowo przybywały kolejne placówki: pogotowie ratunkowe, laboratorium analityczne, gabinety higieny szkolnej, nowe oddziały i poradnie specjalistyczne, a także przychodnie rejonowe i gminne ośrodki zdrowia.
Powiększała się liczba mieszkańców, rosły ich potrzeby zdrowotne. Budowa nowego szpitala stała się koniecznością. Decyzja zapadła dzięki staraniom ówczesnego dyrektora Władysława Kuca. Kamień węgielny położono w 1974 r. Nowy obiekt, z ponad 300 łóżkami i 10 oddziałami, został otwarty w 1981 r.
Dwie reformy: administracyjna, związana ze zmianą organu założycielskiego, oraz reforma systemu opieki zdrowotnej z 1999 r. spowodowały ogromne zmiany w kozienickiej ochronie zdrowia. Liczne placówki podstawowej opieki zdrowotnej zostały wydzielone ze struktury ZOZ-u i przeszły pod skrzydła Rad Gmin, powstały niepubliczne ZOZ-y i Indywidualne Praktyki Lekarskie. Organem założycielskim SPZ ZOZ-u, którego główną częścią jest szpital, stała się Rada Powiatu. Zreformowana placówka udziela świadczeń w zakresie lecznictwa szpitalnego, pomocy doraźnej, ambulatoryjnego lecznictwa specjalistycznego, rehabilitacji, diagnostyki oraz usług pielęgnacyjno-opiekuńczych w 27-łóżkowym oddziale, otwartym w maju 2000 r. Potrzeby w zakresie pielęgnacyjnych usług długoterminowych są ogromne. Po kilku latach stało się jasne, że oddział mógłby zostać powiększony nawet do 50 łóżek. Pomieszczenia są, ale brak pieniędzy na ich adaptację. No i NFZ nie godzi się na zwiększenie kontraktu.
W następnych latach SOR zastąpił Oddział Chorób Płuc, a obok niego znalazł miejsce Oddział Intensywnej Terapii. Wdrożono też program kompleksowego systemu informatycznego do zarządzania szpitalem. Po zakupieniu sprzętu komputerowego system został uruchomiony w administracji i części medycznej. Projekt ten był współfinansowany z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Koszt tej inwestycji – 14,5 mln zł – w 75 proc. pokryły środki z EFRR, a w 25 proc. z samorządu powiatowego i budżetu państwa.
Dyrektorem SPZ ZOZ jest lek. Sławomir Idzikowski, lek. Witold Świechowski dyrektorem ds. medycznych.
Obecnie w szpitalu pracują oddziały: Wewnętrzny z Pododdziałem Kardiologii, Pediatria, Chirurgia Ogólna, Urazowo-Ortopedyczny, Urologia, Otolaryngologia, Zakaźny, Anestezjologii i Intensywnej Terapii, Neonatologia, Ginekologia z Położnictwem, Rehabilitacja, SOR oraz Zakład Pielegnacyjno-Opiekuńczy. W przyszpitalnej przychodni działa 15 poradni specjalistycznych, w tym 3 nowe: onkologiczna, leczenia bólu i bardzo oblegana – urazowo-ortopedyczna dla dzieci.
Szpital, choć stosunkowo niedawno wybudowany i dobrze prezentujący się z zewnątrz, w znacznej części jest jeszcze niedostosowany do przepisów sanitarnych, które zaczną obowiązywać w 2012 r. Z 12 oddziałów warunki spełnia OIOM, otwarty 2 lata temu, SOR i połowa oddziału chirurgicznego. Środków finansowych wystarczyło jedynie na tak skromną modernizację. Na pozostałych oddziałach sale mają zbyt duże zagęszczenie, brak węzłów sanitarnych, na podłogach położono nieodpowiednie materiały. Z wstępnych szacunków wynika, że adaptacja jednego oddziału wyniesie 1,5-2 mln zł, aby zatem przeprowadzić ją w całej placówce, potrzeba 20-30 mln zł.
Program modernizacji pozostałych oddziałów został przesłany do samorządu powiatowego i Mazowieckiego Centrum Zdrowia Publicznego- mówi Witold Świechowski, dyr. ds. medycznych. Ale – jak dotąd – nie ma odpowiedzi.
Istnieje możliwość skorzystania z funduszy unijnych przy takich pracach, ale warunkiem jest posiadanie 15 proc. własnego wkładu. A szpital takich środków nie ma, co więcej – jest zadłużony.
I to od dłuższego czasu. Większość zadłużeń dotyczy zobowiązań publicznoprawnych. Są też jednak problemy z terminową zapłatą dostawcom leków.
Samorządy powiatu i gminy wspomagają szpital, finansując niektóre inwestycje, ale nie dysponują dużymi budżetami.
Placówka zapewnia jednak ciągłość świadczeń. Stara się też uzyskiwać jak najlepsze kontrakty. Zwykle jednak ma duże nadwykonania, za które NFZ nie chce płacić. W poprzednich latach wypłacił zaległe sumy po długich negocjacjach i bez odsetek. Co będzie w tym roku? Szpital przez 5 miesięcy udzielił ponadlimitowych świadczeń o wartości miliona zł.
Ministerialna propozycja przekształcenia szpitali w spółki prawa handlowego jest na razie tylko dyskutowana w samorządzie powiatowym. Dyskusja jest burzliwa, ale nie przyjęto żadnych wniosków.
Przeciwnicy zmiany uważają, że jeżeli szpital jest jedyną placówką lecznictwa zamkniętego w danym powiecie, to przekształcenie w spółkę może przynieść złe skutki. Przytaczają przykład powiatu, w którym obywatele zaskarżyli taki projekt przekształcenia i wygrali w sądzie.
Zdaniem oponentów zmian szpitale-spółki odsyłają bardziej skomplikowane przypadki chorobowe, a zatem i kosztowniejsze, do placówek publicznych, bo muszą się kierować interesem ekonomicznym. Obecne zasady finansowania świadczeń medycznych skłaniają do rezygnacji z leczenia przypadków ostrych i trudnych, które podnoszą koszty diagnostyki i leczenia. Oraz do likwidacji oddziałów nierentownych.
W szpitalu kozienickim też nie ma entuzjastów przekształcenia go w spółkę. Zdaniem dyrekcji pewne rozstrzygnięcia prawne w projekcie przygotowanym przez MZ nie są do końca sprecyzowane. Poza tym sama zmiana statusu nic nie daje, nie stanowi panaceum na niedostatki finansowe. Szpital finansowany tak słabo jak obecnie nie może się nie zadłużać, realizując pełny zakres świadczeń, argumentują przeciwnicy spółki. Łatwiej przekształcać szpitale małe, o wąskim profilu usług. A kozienicki jest duży, ma oddziały specjalistyczne.
Zapewnia stacjonarną opiekę medyczną populacji powiatu liczącego ok. 60 tys. mieszkańców. Dysponuje 440 łóżkami. To za dużo, ale przy planowanym remoncie i dostosowaniu szpitala do wymogów MZ liczba łóżek zostanie zredukowana.
Oddziały o największym wykorzystaniu łóżek to: zakaźny, który prowadzi również obserwacje pacjentów, wewnętrzny, chirurgia i ortopedia oraz pediatria
w okresach zwiększonych infekcji dróg oddechowych i grypy. Zawsze obłożony jest oddział rehabilitacji, który wyczerpał już limit świadczeń na ten rok. Mógłby nawet zwiększyć liczbę łóżek do 40 – ma warunki lokalowe i rehabilitantów, ale płatnik nie chce zwiększyć kontraktowanej liczby usług.
Chcąc lepiej przystosować profil szpitala do potrzeb zdrowotnych mieszkańców, planowano utworzenie oddziału geriatrycznego. Kozienickie społeczeństwo, podobnie jak cała Polska, się starzeje. Na przeszkodzie stoi zupełny brak specjalistów w tej dziedzinie.
Szpital notuje 15 tys. hospitalizacji rocznie. Średni czas pobytu pacjenta skrócił się w ostatnich latach, m.in. ze względu na wprowadzenie nowych technik operacyjnych (laparoskopia), do 5,6 doby. Średni pobyt pacjentek na oddziale położniczym wydłuża wyraźny wzrost liczby cięć cesarskich.
– Szpital ma jeszcze jeden kłopot – stosunkowo nieliczne kadry lekarskie. Na 700 pracowników jest tylko 62 lekarzy (na etatach i kontraktach). Utrudnia to negocjacje z NFZ, który wymaga określonej liczby lekarzy na każdym oddziale. Niekiedy te limity są znacznie za wysokie, np. 5 lekarzy na 18 łóżek laryngologicznych to zdecydowanie za dużo – mówi Witold Świechowski. W dodatku oddział ten nie dyżuruje samodzielnie.
Niezależnie od limitów NFZ, szpital ma zbyt mało urologów (tylko 3) i ginekologów (4 na etatach). Na szczęście ma też kilku młodych rezydentów, którzy robią specjalizację. Uprawnienia do kształcenia specjalizacyjnego mają oddział wewnętrzny i OIOM. O akredytację ubiega się ginekologia, a przygotowują się chirurgia i laryngologia. Za kilka lat kadry wzrosną.
Ale na razie nie najlepsza sytuacja ekonomiczna i kadrowa szpitala powoduje, że lekarze nie odczuwają komfortu pracy.

Archiwum