13 listopada 2009

Język nasz giętki – Kłopoty z imiesłowami (2)

W poprzednim odcinku pisałem o imiesłowowym równoważniku zdania uprzednim, w którym opisywana czynność uprzedza tę z drugiej części zdania (zrobiwszy to, będę robił tamto). Jest on używany znacznie rzadziej niż imiesłowowy równoważnik zdania współczesny,
w którym czynność jest jednoczesna z czynnością w zdaniu podrzędnym: Idąc chodnikiem, pośliznął się na skórce banana. Równoważnik zdania zawiera tu imiesłów przysłówkowy współczesny, który kończy się na -ąc.
Zauważmy, że tak jak w zdaniu z równoważnikiem uprzednim, również i w tej konstrukcji występuje tożsamość podmiotu. Nie może to być tożsamość pozorna. Jeśli ktoś wykonuje jakąś czynność w równoważniku, to ta sama osoba musi ją wykonywać do końca zdania. Prof. Hanna Jadacka* pisze o tym tak: Równoważnik z imiesłowem na -ąc jest dobrze użyty, gdy on sam i zdanie główne mają wspólny podmiot mianownikowy (konkretny lub zastępowany przez właściwy morfem słowa osobowego), wskazujący wykonawcę czynności, o którym mowa w obu częściach zdania złożonego.
Z błędnego budowania zdań z imiesłowem przysłówkowym współczesnym kpią satyrycy, choćby Ewa Szumańska swoją słynną introdukcją: *Będąc młodą lekarką, przyszedł do mnie pacjent. Mimo że większość Polaków dobrze włada podanymi tu zasadami, zdarzają się takie potknięcia, jak w pewnym poradniku lekarskim: *Stwierdzając po raz pierwszy nietolerancję glukozy, pozostałe parametry mogą jeszcze długo być prawidłowe. Nic się nie zgadza, ani podmiot (osoba stwierdzająca, parametry), ani czasy (stwierdza się teraz, parametry są i będą), ani sens, ani związek logiczny między jedną czynnością a drugą.
Zdanie musi być gruntownie przebudowane, najlepiej rozbite na dwa, na przykład tak: Stwierdzonej po raz pierwszy nietolerancji glukozy nie zawsze towarzyszą inne parametry cukrzycy. Jeszcze długo mogą być nieobecne. Łatwo zauważyć, że zmienił się podmiot (teraz są nim zmiany), a dzięki odseparowaniu zdań, w drugim można było bezpiecznie użyć nowego podmiotu i innego czasu.
Pozbyliśmy się też niezręcznego imiesłowu przysłówkowego współczesnego. Styliści zalecają zastępowanie takich imiesłowów zaimkami wprowadzającymi zdanie podrzędne, na przykład: Kiedy szedł chodnikiem, pośliznął się na skórce banana. Czyż zdanie to nie jest lepsze od użytego na wstępie? Zmiana taka nie zawsze jest konieczna, ale nieraz wprowadza większy porządek, zwłaszcza w wypowiedzeniach złożonych.
Moja nauczycielka języka polskiego w liceum, prof. Sabina Frączek, powiedziała kiedyś mimochodem, że im bardziej skomplikowana treść, tym więcej powinno być zdań. Było to dawno, ale nie zapomniałem. Niejeden tekst, własny czy cudzy, poprawiam w ten sposób, że długie okresy zdaniowe przerabiam na zdania krótkie i przez to wyrazistsze. Znacząco zmniejsza się wtedy liczba imiesłowów.

Piotr MLDNER-NIECKOWSKI
http://www.lpj.pl

Archiwum