10 grudnia 2009

SMS z Krakowa – Kto leczy darmo, na darmo leczy…

Wydarzeniem ostatnich dni w Krakowie miało być otwarcie największej pono w Polsce Galerii Handlowej „Bonarka”, wzniesionej na miejscu dawnej Fabryki Supertomasyny w Podgórzu. Więcej było jednak karetek Pogotowia, oddziałów Policji i Straży Pożarnej, niż klientów przerażonych potencjalnym tłokiem, których doliczono się z biedą stu. Reklama okazała się nie tyle dźwignią, co zgniatarką. A swoją drogą, gdzie te czasy, w których słowo „galeria” oznaczało salon wystawowy dzieł sztuki przeznaczonych do sprzedaży w ręce wytwornych kolekcjonerów, a nie targowisko próżności?
Ale przeszłość wraca często także zwycięsko. Dwa takie powroty ostatnich tygodni godne są odnotowania. Pierwszy to naprawdę urokliwa książka „Madame, wkładamy dziecko z powrotem” autorstwa dwóch zaciekłych krakauerów Mieczysława Czumy i Leszka Mazana (oraz Katarzyny Siwiec, de domo Czumianki), na 600 stronach (poręcznego formatu) przedstawiająca dzieje polskiej medycyny w anegdocie, od legendarnego Kraka, po rok 2009. Całość skrzy się dowcipami, anegdotami, facecjami, autorzy wędrują po królewskich dworach i alkowach, cała Europa leży u ich stóp, znakomitości polskiej medycyny na przestrzeni wieków ujawniają swoje słabości. „Kto leczy darmo, na darmo leczy – mówi jedna z facecji – a kto leczy się za darmo, na darmo się leczy”. Tytułowa zaś opowieść dotyczy znakomitego XIX-wiecznego położnika, profesora i rektora UJ Maurycego Madurowicza, który wezwany do połogu żony pewnego bogatego kupca, nie mógł uzyskać uzgodnionego wcześniej honorarium, jako zbyt wygórowanego. Poirytowany profesor na wszystkie sposoby starał się przekonać adwersarza o niestosowności jego zachowania.
Kiedy stracił wreszcie wiarę w siłę jakichkolwiek argumentów, wydał zdecydowane polecenie towarzyszącej mu akuszerce: „Madame, wkładamy dziecko z powrotem”. O tym, że na promocję książki przybył niemal cały Senat UJ, a Jerzy Trela wcielił się w rolę facecjonisty, już nie wspominam. Kapitalny to w każdym razie prezent z każdej okazji, polecam go wszystkim lekarzom.
Drugim zwycięstwem przeszłości był powrót po 30 latach do Krakowa znakomitego wiedeńskiego chirurga szczękowego Franciszka Serwatki, współtwórcy jedynego medycznego studenckiego kabaretu „Cyrulik” (z pocz. lat 60.), autora słynnego szlagieru „Konik, z drzewa koń na biegunach”, spopularyzowanego w Stanach Zjednoczonych przez Urszulę. Franek zaprosił w gościnne progi „Piwnicy pod Baranami” śmietankę Krakowa na „Ostatnią Wieczerzę” i wspólnie z Kubą Kubowiczem odstawił recital piosenkarski, radykalnie zaprzeczający brzemieniu swoich 70 lat.

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum