12 grudnia 2009

Uważam, że…

XXVIII Zjazd Lekarzy naszej Izby przeszedł do historii, a zarazem podsumował V kadencję działania naszej Izby. Czy nadzieje wypływające z dyskusji zjazdowych doczekają się realizacji, będzie zależało od nowo wybranych władz, a zwłaszcza nowego prezesa ORL kol. Mieczysława Szatanka. Oceniając kampanię wyborczą wszystkich kandydatów i reakcję sali wydaje mi się, że głównym postulatem środowiska lekarskiego jest podejmowanie działań na rzecz przywrócenia profesji lekarskiej należytej rangi w społeczeństwie. Prawie wszyscy kandydaci obiecywali podjąć mniej lub bardziej realne do zrealizowania działania w tej sprawie. Dlaczego o tym piszę? Otóż większość z nas oczekuje m.in. od samorządu lekarskiego działań, które jak różdżka dobrej wróżki sprawią, że z dnia na dzień zawód lekarza znów znajdzie się, jak przed laty, na pierwszym miejscu zawodów obdarzanych największym zaufaniem opinii społecznej. Niestety tak się nie stanie, jeżeli sami lekarze, którzy dzisiaj z oburzeniem mówią o atakach dziennikarzy i mediów na środowisko lekarskie, nie przestaną tym mediom dawać pożywki do tych ataków. Co z tego, że prezes Szatanek ogłosi konkurs na najlepszego lekarza na Mazowszu (w celu rozpropagowania w mediach pozytywnych wzorców), jeśli za chwilę doktor X zostanie przyłapany w stanie nietrzeźwym w pracy lub media poinformują o zatrzymanym za branie łapówek ordynatorze Y?
Jeżeli nasze środowisko nie zacznie wywierać nacisku na koleżanki i kolegów, by zachowywali się zgodnie z Kodeksem Etyki Lekarskiej, to żadne inne działania – choćby obmyślone przez najlepszych specjalistów od PR – nie pomogą. Przed wojną największą karą dla lekarza był ostracyzm środowiska – tzw. śmierć cywilna. A dzisiaj kogo to obchodzi?
Ci sami delegaci (a przynajmniej wielu z nich), którzy głosowali za działaniami na rzecz poprawy wizerunku zawodu lekarza, wybrali do komisji rewizyjnej lekarza (otrzymał 91 głosów), któremu z trybuny zjazdowej przedstawiono dowody, że pisał anonimy i donosy. To musi budzić co najmniej zdziwienie. Również zastanawiający jest fakt, że część sali nagrodziła brawami wypowiedź prezesa NRL, usprawiedliwiającą fakt występowania przez niego przeciwko kolegom lekarzom do rzecznika odpowiedzialności zawodowej. Kiedyś takie zachowanie było potępiane i nieakceptowane niezależnie od tego, kto to robił.
U progu nowej kadencji życzę nowo wybranym władzom realizacji zamierzeń, wsparcia środowiska i odrobiny satysfakcji na zakończenie kadencji.
Z perspektywy moich dziesięcioletnich doświadczeń z pracy na rzecz naszego środowiska, uważam, że warto!

Andrzej Włodarczyk

Archiwum