10 marca 2010

Lekcja anatomii

Anna Klas-Markiewicz

W 1632 r. holenderski malarz Rembrandt van Rijn namalował pełen napięcia i dramatyzmu portret zatytułowany Lekcja anatomii doktora Tulpa. Dzieło przedstawia publiczną sekcję zwłok przeprowadzoną przez doktora Nicolaesa Tulpa, tłumaczącego szczegóły anatomiczne ludzkiej ręki. Turpistycznym odwołaniem do obrazu Rembrandta jest wiersz Stanisława Grochowiaka Lekcja anatomii Rembrandta. Poeta zawarł w nim rozważania natury egzystencjalnej na temat życia i śmierci.
Obydwa te dzieła zdają się być łącznikiem wprowadzającym w kulturowy kontekst książki pt.: Twórcy polskich podręczników anatomii i ich dzieła (XVIII-XIX wiek) napisanej przez dr. n. med. Jerzego Reymonda. Właściwy tekst pracy poprzedzony jest Przedmową w charakterze merytorycznej recenzji autorstwa dr. hab. Jarosława Wysockiego oraz Wprowadzeniem, w którym autor pracy wyjawia motywy jej napisania. Poza oczywistymi – natury medycznej – podkreślającej bogatą tradycję słownikową i podręcznikową z zakresu anatomii – można wskazać jej walory kulturowe. Praca ma kształt monografii będącej przeglądem biografii twórców polskojęzycznych podręczników anatomicznych oraz analizą ich dzieł, a jednocześnie – w innym planie – wywodem na temat rozwoju polszczyzny. Prof. Wysocki zauważa, iż „polskie mianownictwo anatomiczne jest w świecie wyjątkiem” ze względu na bogactwo mian w języku narodowym, obejmujące pełny zasób nazw tworzonych jako oryginalnie polskie, niebędących replikami wyrazów obcojęzycznych (w interesującej tu dziedzinie zwłaszcza greckich i łacińskich).
Uważna lektura monografii pozwala zauważyć, że proces tworzenia narodowego zasobu leksykalnego z zakresu anatomii i fizjologii, a szeroko pojmując – nauk przyrodniczych, nie był procesem łatwym i wolnym od błędów.
W pracy znaleźć można przykłady wyjątkowo udanych prób słowotwórczych (np. podręcznik Ludwika Hirszfelda, tworzony zgodnie z naukowymi i językowymi regułami poprawności), ale także propozycje chybione, nieznajdujące oparcia ani w regułach, ani w zwyczaju językowym, by wymienić Anatomię czaszko jamu Kazimierza Noiszewskiego (trzeba zaznaczyć, że w dorobku tego autora Anatomia… jest najsłabszym ogniwem, prace z zakresu okulistyki prezentują wysoki poziom).
Sporządzony przez dr. Reymonda przegląd ułożonych chronologicznie 16 sylwetek autorów podręczników, poza eksponowaniem ich indywidualnych cech, daje możliwość wychwycenia wspólnych rysów ich biografii, do jakich zaliczyć trzeba niewątpliwie gruntowne wykształcenie, uzyskiwane nieomal bez wyjątku w znanych ośrodkach Europy; Wiedeń, Paryż, Getynga, Wilno, Berlin, Kraków tworzą mapę ich naukowych peregrynacji. Wielu z nich zdobywało tam stopnie doktorów i tytuły profesorów medycyny, często równolegle z osiągnięciami w innych dziedzinach: filozofii czy sztuce. Zdolności, wiedza, praktyka lekarska i niezwykła żywotność naukowa stają się ich wizytówką.
Wydawane podręczniki anatomii mają niekiedy ambicje ujęć całościowych, ale daje się zauważyć, że poszczególni autorzy koncentrują się na wybranej, najbliższej ich zainteresowaniom, dziedzinie medycyny. Znamienną dla czasu powstania cechą większości z nich jest struktura. Zawierają one zwykle – przed tekstem głównym – cytaty, dedykacje dla protektorów, wstępy oraz listy do czytelników: formy typowe dla piśmiennictwa i kultury XVIII i XIX wieku.
I wreszcie ich zawartość merytoryczna. W ocenie dr. Reymonda niektóre z prac mają charakter ogólnikowy, wynikający ze stanu ówczesnej wiedzy. Czasem rodzaj ujęcia jest wynikiem świadomej decyzji autora, np. Ludwik Perzyna o swym dziele pisze: (…) lubo krótka, ale porządna, prawie za rękę czytelnika, zacząwszy od wierzchołka głowy, aż do ostatniego palca u nogi prowadząca. Ale autor wskazuje przede wszystkim opracowania obszerne, zaplanowane i realizowane jako całość (4-tomowa Anatomia człowieka Franciszka Brandta czy wspomniany podręcznik Ludwika Hirszfelda).
Większość opisanych tutaj prac dziś nie przedstawia wartości praktycznej; o ich znaczeniu decyduje fakt, że stały się świadectwem formowania się zasobów słowotwórczych w dziedzinie medycyny. Niezaprzeczalną zasługą ich autorów jest podjęcie wysiłków na rzecz stworzenia „katalogów” anatomicznych w języku narodowym; niekiedy proces ten prowadzony był symultanicznie w kilku językach, znamienna jest jednakże troska o wzbogacanie zasobu leksykalnego o miana polskie. Podjęte próby nie zawsze są udane z językowego punktu widzenia; rażą konstrukcje typu: wczaszk, czaskowcisk, czaszkowycisk, wyczoł, gruczołek smarkowy itp., niemniej trzeba podkreślić, że większość z nich to formy udane, pozostające w użyciu także dzisiaj, podlegające jedynie zmianom ogólnojęzykowym.

Autorka jest doktorem nauk humanistycznych

Archiwum