26 czerwca 2010

Nie ma teraźniejszości bez przeszłości

Tym zdaniem prof. Maciej Krzakowski, dyrektor Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie otworzył 26 kwietnia wystawę „Twarze Instytutu”, przypominającą tych, którzy tworzyli historię polskiej onkologii w latach 1932-2009, dziś patrzących już z fotografii. Ta historia związana jest nie tylko z wielkimi akcjami społecznymi, takimi jak powołanie „Komitetu Daru Narodowego dla Marii Skłodowskiej-Curie” czy wielką zbiórką kobiet amerykańskich, dzięki którym Instytut wyposażono w pierwszy gram radu. Zebrane przez Komitet fundusze pozwoliły na wybudowanie Instytutu Radowego przy ul. Wawelskiej, a pierwszego pacjenta przyjęto 17 stycznia 1932 r. Instytut był piątą na świecie placówką specjalistyczną, nakierowaną wyłącznie na leczenie raka.
Historię polskiej onkologii tworzą ludzie, którzy nieśli pomoc kilku pokoleniom chorych na nowotwory. Pierwszym dyrektorem Instytutu Radowego był prof. Franciszek Łukaszczyk, (w latach 1932-1956), pionier radioterapii i pierwszy pracownik Instytutu. Początkowo Instytut zatrudniał tylko dwóch lekarzy – drugim był prof. Józef Laskowski, twórca histokliniki nowotworów. Pierwsze badanie mikroskopowe wykonał w styczniu 1932 r., jeszcze przed otwarciem Instytutu Radowego, po wojnie był jego dyrektorem w latach 1956-1961. Jako trzecia została zatrudniona dr Halina Noblinówna, radioterapeutka.
Chorymi – szpital dysponował w pierwszym roku 45 łóżkami – opiekowała się jedna pielęgniarka.
Wystawa otwarta w holu głównym Centrum Onkologii jest skromna, ale przypomina tych najważniejszych i pracujących od pierwszych lat działalności Instytutu. Warto przypomnieć kilka nazwisk. Są wśród nich: doc. Jerzy Rutkowski – chirurg, konsultant w latach 30. i podczas okupacji, dr Jerzy Puchalski – radioterapeuta, w latach 1933-1939 asystent Oddziału Rentgenoterapii, dr Zygmunt Zakrzewski – twórca i od 1935 roku kierownik Pracowni Biologicznej Instytutu. Instytut nie zaprzestał działalności podczas okupacji, a prof. Łukaszczyk kilkakrotnie osobiście przewoził i ukrywał cenny rad – we wrześniu 1939 r., potem w sierpniu 1944 r. Życie pionierów polskiej onkologii to jedna wielka lekcja polskiej historii: major dr Wiktor Kaliciński – patolog w latach 30. – zginął w Katyniu, dr Witold Sylwestrowicz – chirurg – został rozstrzelany w Sachsenhausen. Dr Witold Rudowski za działalność konspiracyjną w służbie sanitarnej odznaczony był krzyżem Virtuti Militari.
Wystawa przypomina także kobiety polskiej onkologii: oprócz tej pierwszej, dr Haliny Noblinówny, m.in. dr Annę Madejczykową – radioterapeutkę pracującą w Instytucie od 1937 r. czy dr Hannę Werner-Brzezińską – pierwszą kobietę w Polsce, która uzyskała specjalność chirurga onkologa. Jest też „personel pomocniczy”: Karolina Wesołowska – laborantka Zakładu Patologii w latach 1935-1970 i Zofia Świętorzecka – sekretarka medyczna, pracująca w Instytucie od lat 30. do wybuchu Powstania Warszawskiego (Instytut Radowy jako pierwszy w Polsce wprowadził stanowisko sekretarki medycznej).
Prof. Edward Towpik – kierownik Redakcji Naukowej i Pracowni Historii Onkologii, autor wystawy – na pytanie, dlaczego „pilnuje pamięci”, odpowiada: – Raczej zadaję sobie pytanie, dlaczego inni nie są jej strażnikami. To tu rozwijały się dziedziny onkologii, które dziś uważamy za zupełnie oczywiste. To te twarze współtworzyły polską onkologię.
Prof. Andrzej Kułakowski – dyrektor Instytutu w latach 1991-1998, zapytany, z iloma „twarzami” z wystawy pracował, odparł krótko: – Z większością! Do pracy przyjmował go jeszcze prof. Łukaszczyk, a jego mistrzem był prof. Tadeusz Koszarowski – pionier chirurgii onkologicznej, związany z Instytutem od 1941 r., inicjator badań nad epidemiologią nowotworów w Polsce, dyrektor Instytutu w latach 1972-1985. „To jego determinacji zawdzięczamy Centrum Onkologii” – czytamy napis pod portretem.
Dr Wiktor Chmielarczyk: – Nawiązując do tytułu książki Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość” można powiedzieć, że pamięć to przeszłość, tożsamość to teraźniejszość. Tożsamości nie buduje się na pieniądzach, ale na pamięci o tych, którym zawdzięczamy to, kim jesteśmy. A co wynika z diady: pamięć – tożsamość? Przyszłość, którą widzę w solidarności lekarza z pacjentem.

Anna Mazurkiewicz

Archiwum