16 grudnia 2010

Bielańskie złote gody

Jolanta Zaręba-Wronkowska

Przede mną książka pt.: „50 lat Szpitala Bielańskiego”, barwna okładka, zbiorowe zdjęcie pracowników. To oni, uśmiechnięci, młodzi, tworzą codzienność i nowoczesność tej ważnej stołecznej placówki ochrony zdrowia. Półwiecze to czas zaistnienia, sprawdzenia się w różnych warunkach polityczno-ekonomicznych, sinusoida losów ludzi i zdarzeń. Ten szpital jest mi bliski, mimo że byłam tylko epizodem w jego dziejach, gdyż tam właśnie pobierałam trudną lekcję zarządzania w latach 70. „To, co bielańskie, nie jest mi obce” – tak zatytułowałam swoje wspomnienia jubileuszowe, które stały się moim wkładem w to wydawnictwo.
Należy wyrazić podziw i wdzięczność dyrektorowi szpitala dr Dorocie Gałczyńskiej-Zych, prof. dr. hab. Ryszardowi Gellertowi i prof. dr. hab. Wojciechowi Zgliczyńskiemu (wicedyrektorowi szpitala) za zamysł stworzenia trwałego zapisu minionych lat, bowiem nasza ułomna pamięć gubi ludzi i fakty przez nich tworzone, a my, świadkowie, przemijamy.
Książkę o Szpitalu Bielańskim napisali nie obserwatorzy, ale ludzie z nim związani, znający jego historię i codzienność od środka. Wszystkie teksty opatrzone są zdjęciami, które stanowią walor tej książki, choć, ku swemu żalowi, nie znalazłam fotografii wielu zasłużonych dla tej placówki sław polskiej medycyny: prof. Wojciecha Wiechno, prof. Tadeusza Witwickiego, prof. Włodzimierza Ławkowicza, prof. Józefa Rydygiera, dr Marii Dowgiałło, prof. Jerzego Szulca, dr. Tomasza Niedka, dr. Jerzego Fryszmana, dr. Stanisława Olechy, prof. Danuty Łozińskiej. Ich zaangażowanie w tworzenie nowoczesnej medycyny, w najtrudniejszym czasie lat 50., było wielkie. Dobrze, że nie zapomniano o prof. Walentym Hartwigu, doc. Marianie Diponcie, dr Joannie Radlińskiej, prof. Teofili Bystrzanowskiej, prof. Małgorzacie Serini Bulskiej czy prof. Marii Kobuszewskiej-Farynie.
Dzięki ciekawemu tekstowi mgr Renaty Jelińskiej zaistniał w książce prawdziwy ojciec szpitala dr Aleksander Pacho. Renata pracuje w szpitalu do dziś, strzeże jego tradycji, pamięci o ludziach. Poświęciła Szpitalowi Bielańskiemu całe dorosłe życie; jest jego ikoną, wzorem lojalności i uczciwości.
Najbarwniejszy jest tekst o Oddziale Chirurgii Dzieci. Jego pierwsza część to rzetelna, acz zwykła historia oddziału, opracowana przez dr. Tomasza Szafrańskiego, natomiast druga – to uskrzydlona opowieść prof. Bibiany Mossakowskiej o bielańskim półwieczu. Jej zawodowe powołanie urodziło się razem z tym oddziałem. Młoda dziewczyna, zarażona chirurgią przez prof. Wiechnę, odbyła całą lekarską drogę przy Cegłowskiej, tu zdobyła wszystkie stopnie awansu klinicznego i naukowego. Dziś, ciągle dziewczęca, umie o tym mówić pięknie i z poczuciem humoru.
Trudno zmieścić nawet w tak barwnej i serdecznej książce codzienność szpitalnego półwiecza, bo zawsze to tylko wizerunek, dzieło ułomnej pamięci, zapis przemijających zdarzeń. Ten zapis jest jednak bardzo cenny i chciałabym, aby mógł być przykładem dla innych zespołów, nie tylko szpitalnych.
Twórzmy historię, kłaniając się wczorajszym, podziwiając dzisiejszych. Piszmy testament dla tych, którzy przyjdą po nas.

Archiwum