4 grudnia 2010

Rzecznik Praw Pacjenta – po roku

Jak z perspektywy roku pełnienia funkcji Rzecznika Praw Pacjenta ocenia Pani mechanizmy prawne decydujące o skuteczności działania Pani urzędu?
Jakie rzeczywiście są uprawnienia RPP?
Czy ma Pani propozycje zmian ustawowych w tym zakresie?

Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta daje do ręki rzecznikowi silne narzędzia, porównywalne z tymi, które mają: Rzecznik Praw Obywatelskich i Rzecznik Praw Dziecka. Mogę z urzędu lub na wniosek strony żądać wszczęcia postępowania w sprawach cywilnych oraz brać udział w toczącym się postępowaniu na prawach przysługujących prokuratorowi. Korzystając z tego przepisu zawsze kieruję się zasadą subsydiarności.
W zakresie mojego działania jest także prowadzenie postępowań w sprawach praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów. Korzystałam z tego uprawnienia na początku 2010 roku, gdy świadczeniodawcy organizowali tzw. zapisy jednego dnia, co było niezgodne z prawem. Obecnie nie docierają już do mnie sygnały od pacjentów o tego typu działaniach. Uważam to za swój mały sukces.
Najczęściej korzystam z możliwości występowania do właściwych organów przedstawiając swoje oceny i wnioski zmierzające do zapewnienia skutecznej ochrony praw pacjentów, a także poprawy ich sytuacji. Większość moich wniosków kieruję do ministra zdrowia. Efektem moich wystąpień jest np. zmiana w rozporządzeniu, dzięki której wydłużono czas trwania rehabilitacji na wniosek lekarza. Zajęłam się tym problemem po sygnałach od pacjentów i ich rodzin, szczególnie w przypadkach dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym. Inny przykład to zagwarantowanie młodzieży uczącej się i nieosiągającej dochodów (do 26. roku życia) bezpłatnego dostępu do pomp insulinowych. Odsyłam do strony www.bpp.gov.pl (zakładka: „wystąpienia”). Po roku mojej pracy nie widzę nagłej potrzeby zmian w zapisach „mojej” ustawy.

Jaki procent spraw trafiających do Rzecznika Praw Pacjenta to sprawy dotyczące błędów lekarskich?
Jak ocenia Pani współpracę z rzecznikami odpowiedzialności zawodowej lekarzy?
Jakie rady dałaby Pani Rzecznik lekarzom, by nie wchodzili w konflikt z Pani urzędem?

Około 9 proc. wszystkich spraw to skargi dotyczące błędów medycznych. Często bywają też niezasadne. W każdym przypadku pacjent otrzymuje pełną informację, jakie działania może podjąć, gdy zdecyduje się na dochodzenie roszczeń, jakie dokumenty musi zgromadzić. Sam podejmuje decyzję o wyborze drogi. Spotkałam się też z ewidentnymi sytuacjami niedochowania staranności w leczeniu, jednak pacjenci ci nie decydowali się na złożenie sprawy do sądu obawiając się o dalsze leczenie. Sprawy takie są szczególnie trudne, np. w przypadkach pacjentów onkologicznych lub w małych ośrodkach. Występuję wtedy do konsultantów krajowych prosząc o informację, jak postąpić w tych konkretnych przypadkach. Pacjent wyposażony w taką wiedzę czuje się bezpieczniejszy.
Jeśli chodzi o współpracę z rzecznikami odpowiedzialności zawodowej lekarzy mogę śmiało powiedzieć, że jest coraz lepiej, ponieważ zawsze spotykam się ze zrozumieniem i szybką reakcją. Przewlekłość postępowania przestała być problemem. Najlepiej o tym świadczy niewielka liczba skarg na działalność rzeczników odpowiedzialności zawodowej – sześć w tym roku. Uważam, że wielu skarg można by było uniknąć okazując pacjentom więcej zainteresowania i życzliwości – to moja rada dla lekarzy. Zachęcam również do korzystania z mojej pomocy przy rozwiązywaniu sytuacji konfliktowych, a także, gdy nasuwają się wątpliwości natury prawnej. Wielokrotnie już miałam możliwość załagodzić trudne sytuacje, jakie mają miejsce w relacjach pacjent – lekarz.

Czy nie uważa Pani (na podstawie spraw trafiających do RPP), że niektóre decyzje płatnika publicznego ograniczają dostęp pacjentów do świadczeń na tyle, że naruszane są indywidualne i zbiorowe prawa pacjentów?
W sytuacji ograniczania dostępu pacjentów do świadczeń zdrowotnych niezwykle ważna jest znajomość uprawnień, jakie im przysługują, a więc – przyjęcia w trybie pilnym lub nagłym. Gdy otrzymuję takie skargi od pacjentów, natychmiast podejmuję interwencję bezpośrednio u świadczeniodawcy. Zawsze spotykam się ze zrozumieniem i pozytywną reakcją personelu medycznego.

pytała Ewa Gwiazdowicz

Archiwum