9 listopada 2011

Słońce i księżyc

Gdy na obrót ziemi słońce z nieba zerka
Widzi jak dzień z nocą grają sobie w berka
Może dojrzeć wszystko co w dnia blaskach tonie
Ale nie zna zdarzeń po przeciwnej stronie

By uchylić rąbka tajemnicy nocy
Słońce kusi księżyc: udziel mi pomocy
W nagrodę promyków wiązki ci użyczę
Niech ożywią światłem twe chłodne oblicze

Być informatorem? niech się zastanowię
Na razie, przyznaję, że mam zamęt w głowie
I wielka mnie dręczy wewnętrzna rozterka
Bo mi proponujesz robotę lusterka

Lecz wśród wątpliwości żywię też nadzieję
Że przy tej okazji trochę się ogrzeję
Zatem niech tak będzie, prośbę spełnić mogę,
W ścieżce twego światła ruszę w dalszą drogę

W comiesięcznym nowiu wrócę na spotkanie
Z tego co widziałem złożę sprawozdanie
O zdarzeniach, które zamiast oświetlenia
Wolą urok nocy i dyskrecję cienia

Jasne to jak słońce, że w żarze ogniska
Nie ujrzysz iskierki, która w ogniu błyska
Także gdy dnia światło przed oczyma gości
Nie spostrzeżesz tego co widać w ciemności

Po dniu pełnym światła, pośpiechu i znoju
Wieczór niesie oddech zadumy, nastroju
Tuli się do świata aksamitem mroku
Barwnym światło-cieniem zdobnego baroku

Programowe menu majowej oferty
Wzbogacają dźwiękiem grę świateł koncerty
Z sali filharmonii płynie w świat muzyka
W parkach wśród magnolii brzmi sopran słowika

A sierpniową nocą dają popis jazdy
Z kosmodromu nieba spadające gwiazdy
Swą ostatnią drogę znaczą smugą jasną
I po krótkim locie w mgłach poranka gasną

Marek Dąbrowski

Archiwum