21 lutego 2012

Instytut przy Płockiej – wielka modernizacja

Małgorzata Skarbek

Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie przechodzi intensywną modernizację. – Zmiany, które ostatnio mają miejsce, to efekt długoplanowego działania – mówi prof. dr hab. n. med. Kazimierz Roszkowski-Śliż, dyrektor instytutu. – Starania o modernizację, głównie części chirurgicznej i intensywnej terapii, rozpoczęliśmy w 1994 r. Już wówczas wiedzieliśmy, że naszego starego bloku operacyjnego, usytuowanego w głównym budynku, nie będziemy w stanie przystosować do współczesnych norm budowlanych i sanitarnych. W dodatku był za mały na nasze potrzeby.

W wyniku energicznych starań IGiChP otrzymał dotację z Ministerstwa Zdrowia na przygotowanie dokumentacji przebudowy. Potem kłopoty budżetowe przedłużyły okres oczekiwań, a przypadek losowy sprawił, że jeszcze przed rozpoczęciem prac trzeba było tę dokumentację zmodyfikować. Latem 2008 r. sierpniowa burza połamała drzewa rosnące przy budynku przychodni zlokalizowanej obok głównego gmachu. Drzewa runęły na dach przychodni. W wyniku tej katastrofy pomieszczenia wszystkich poradni nie nadawały się do użytku. Wówczas instytut otrzymał drugą dotację na modernizację pomieszczeń w głównym budynku z przeznaczeniem na przychodnię. Placówka musiała nadal leczyć pacjentów ambulatoryjnych, potrzebne były pomieszczenia. Dlatego modernizacja przebiegła w ekspresowym tempie – trwała od września do listopada. Przychodnia wybudowana przy użyciu nowoczesnych technologii nie wymaga już żadnych poprawek.
Szansą na dalszą rozbudowę szpitala było otrzymanie środków unijnych. Dyrekcja placówki starała się o sfinansowanie dwóch projektów: budowy bloku operacyjnego oraz modernizacji całego instytutu (od początku swego istnienia, tj. od 1948 r., mieści się w bardzo starych murach dawnego Szpitala Wolskiego, wzniesionych w 1926 r.).

Oba projekty zostały przyjęte i zapadła decyzja o wybudowaniu tak potrzebnego bloku operacyjnego w zupełnie nowym skrzydle, między ulicami Górczewską i Działdowską (2 tys. mkw. powierzchni). Prace rozpoczęto w 2009 r., postępowały tak samo błyskawicznie jak w przypadku remontu przychodni, bowiem blok funkcjonuje już od stycznia 2011 r. Jego konstrukcja w pełni odpowiada wszystkim normom budowlanym i sanitarnym, a wyposażenie – potrzebom współczesnej medycyny. Są w nim cztery sale operacyjne, zwiększono też liczbę łóżek intensywnej terapii.
Drugi projekt – modernizacja pozostałej części obiektu, jest w trakcie realizacji. Oddano już do użytku nową izbę przyjęć, do zmodernizowanych pomieszczeń przeniosły się dwie kliniki i Zakład Radiologii. W kolejce na poprawę warunków pracy czekają już tylko dwie pozostałe kliniki.
Oba projekty zrealizowano w 85 proc. Szybkie tempo prac było konieczne z kilku powodów. Po pierwsze – harmonogram przewiduje zakończenie działań do połowy 2012 r. i terminu tego należy dotrzymać. Po drugie – pośpiech nakazuje ogólna sytuacja ekonomiczna. Wyposażenie apa-raturowe instytutu pochodzi w całości ze strefy zakupów w euro. Przy jego rosnącym kursie i niepewności, co będzie dalej, dyrekcja musiała się spieszyć z zakupami. Szczęśliwie najdroższe elementy wyposażenia, przeznaczone dla jednostek chirurgii i intensywnej terapii, udało się skompletować przed drastycznym podwyższeniem kursu euro. Dzięki temu zmieszczono się w otrzymanych środkach finansowych, a nawet zaoszczędzono na elementy wyposażenia pozostałych jednostek.
Przebudowa trwała i trwa przy ciągłej, intensywnej pracy placówki, choć stworzenie logistyki tej modernizacji, która pozwoliła na utrzymanie ciągłości leczenia, było bardzo trudne. Ale ani przez moment nie spadło wykonywanie świadczeń w ramach kontraktu zawartego z NFZ. Zatem im szybciej ukończone zostaną prace budowlane, tym lepiej dla personelu i pacjentów. I to był ostatni argument przemawiający za utrzymaniem dyscypliny w realizacji przedsięwzięcia.
Koszt obydwu projektów wyniósł blisko 70 mln zł, z czego 85 proc. sfinansowała Unia Europejska, a 15 proc. – organ nadzorujący.
Obecnie IGiChP dysponuje wszystkimi technologiami koniecznymi do kompleksowej diagnostyki i leczenia chorób układu oddechowego, łącznie z ECMO (oksygenacją zewnątrz-ustrojową), tzw. sztucznymi płucami, stosowanymi przy czasowej niewydolności oddychania, gdy nieskuteczna jest wentylacja mechaniczna.
Jedynie w przypadku stosowania radioterapii w nowotworach płuca instytut korzysta ze współpracy z Zakładem Radioterapii przy ul. Wawelskiej, bo leczy zbyt mało pacjentów, aby rozbudowywać u siebie ten kosztowny pion. Takie postępowanie jest efektywne, mimo że osoby z rakiem płuca stanowią największą grupę pacjentów. W ich leczeniu podstawową rolę odgrywa chirurgia.
Pozostałe spektrum chorób układu oddechowego to tzw. choroby niebanalne, czyli rzadziej spotykane. Dominują wśród nich choroby śródmiąższowe płuc, zapalenia naczyń, ciężkie postaci przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Choć należą do chorób rzadkich, tutaj siłą rzeczy ich przypadków jest więcej, bo do instytutu są kierowani pacjenci z całego kraju.

IGiChP zajmuje się również aspektami naukowymi i klinicznymi najcięższych przypadków żylnej choroby zakrzepowo–zatorowej i zatorowości płucnej. Do niedawna były stosunkowo rzadko rozpoznawane, choć często występujące. Zasługą instytutu, a zwłaszcza prof. Stanisława Filipeckiego i jego niezwykłej aktywności w rozpropagowaniu diagnostyki schorzenia, jest szerokie uświadomienie lekarzy w kwestii czynników jego ryzyka. Dzięki temu ta groźna choroba jest obecnie skutecznie leczona.
Gruźlicą, stale jeszcze figurującą w nazwie placówki, instytut zajmuje się tylko w zakresie epidemiologii i organizacji walki z nią. Koordynuje program zwalczania na polecenie głównego inspektora sanitarnego. Nadal prowadzi się tu rejestr zachorowań. Jest unikatowy, bo prowadzony – za zgodą GIODO – jako rejestr imienny. W przypadku gruźlicy to istotne, dlatego że ważne jest śledzenie kontaktów chorych. Pracownicy instytutu posługują się nawet metodą identyfikacji genetycznej, aby ustalić źródło zakażenia i skuteczniej przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się choroby.
Od dawna na liście specjalizacji medycznych nie ma już specjalizacji z ftyzjatrii, bo nie istnieje taka potrzeba. W 2011 r. Polska osiągnęła wskaźnik zapadalności na gruźlicę poniżej 20 na 100 tys. osób, który sytuuje ją wśród krajów o najniższej zapadalności na świecie.
Instytut bada aspekty kliniczne gruźlicy tylko przy diagnostyce różnicowej chorób układu oddechowego, nie zajmuje się jej leczeniem. To robią jednostki niższego szczebla referencyjności. Gruźlica wymaga leczenia długoterminowego, a jednostka z trzecim stopniem referencyjności nie może pozwolić sobie na wielomiesięczne hospitalizacje pacjentów. Wprowadzenie do instytutu pacjentów z gruźlicą to także większe ryzyko zakażeń wewnątrzszpitalnych.
Obecnie IGiChP dysponuje 280 łóżkami, w tym 80 chirurgicznymi, 21 intensywnej terapii, zatrudnia 700 pracowników. Rocznie rejestruje 11 tys. hospitalizacji, 60 tys. porad ambulatoryjnych. Średni czas hospitalizacji – poniżej dziesięciu dni.
– Jedną z korzyści modernizacji placówki jest znakomite polepszenie warunków wykonywania świadczeń, zwiększenie bezpieczeństwa pacjentów i komfortu personelu – mówi prof. Kazimierz Roszkowski-Śliż.
– Druga korzyść to efektywność placówki. Po otwarciu nowego bloku operacyjnego, w okresie niepełnego roku, liczba zabiegów operacyjnych wzrosła o 30 proc., a świadczenia w zakresie intensywnej terapii o 70 proc. Mamy wszelkie warunki do uzyskiwania dużej efektywności, a przy tym wykorzystywania potencjału technologicznego i intelektualnego placówki do szybkiego diagnozowania i leczenia.

Archiwum