9 maja 2012

Rozterki Prezesa

Coraz częściej słyszymy w środkach masowego przekazu o działaniach mających doprowadzić do deregulacji zawodów. Niezmieniana od kilkunastu lat Konstytucja RP rzekomo nie przystaje do rzeczywistości. Ale czy ta nowa rzeczywistość odpowiada społeczeństwu? Z punktu widzenia chorego człowieka to, co oferuje mu państwo, daleko odbiega od jego oczekiwań. Boleśnie odczuwają to także lekarze. Panują ogólne rozgoryczenie i zawód spowodowane skutkami wprowadzonych pseudoreform, skupionych na redukcji wydatków państwa na leki i wyciąganiu z kieszeni pacjentów oraz lekarzy większych pieniędzy. NFZ obarcza lekarzy nienależną refundacją prawem kaduka, straszy i wymaga leczenia ludzi wbrew podstawowej wiedzy medycznej, ale zgodnie ze wskazaniami charakterystyki produktu leczniczego, często sprzed wielu lat. Tym działaniom samorząd lekarski mówi głośno „Nie!”, zresztą zgodnie z opinią innych organizacji medycznych i związkowych. Podobne postawy prezentują inne samorządy wolnych zawodów. Nasz opór nie podoba się rządzącym. Władza chce dołożyć samorządom, ale nie pieniędzy, bo w 2011 r. nie dostaliśmy ani grosza. Planuje zmusić izby lekarskie do weryfikowania praktyk prywatnych i wzywania lekarzy do zmiany nazw prowadzonej działalności oraz uzupełniania dokumentów (też pod groźbą kary), pod pretekstem kolejnej reformy nazewnictwa, zgodnie z ustawą przyjętą przez Sejm. Wywołuje to złość na Bogu ducha winną izbę lekarską, zamiast na rząd.
Te niedorzeczne działania nie służą niczemu dobremu, powodują jedynie wrogie nastawienie lekarzy do ich własnego samorządu. Jeśli zostanie zniesiony obowiązek przynależności do samorządu, to większość źle usposobionych do niego lekarzy wypisze się z izby lekarskiej. Będzie to równoznaczne z jej unicestwieniem. Ze sceny politycznej i życia społecznego znikną oporni i oponenci. Władza będzie mogła pokazać, co jeszcze potrafi.
Dopiero wtedy dobierze się środowisku lekarskiemu do „ważnej części ciała”. Ale izba nie będzie już reprezentatywna, bo poza garstką działaczy, tych co nie dają spokoju rządzącym, nikt w niej nie zostanie. Władza będzie bezkarna. Zamierzony efekt zostanie osiągnięty.
Co robić, jak się zachować? Musimy głośno oświadczyć, że żaden lekarz nie wypisze się z samorządu, bez względu na to, jaki ten samorząd jest. Większość uważa, że jest zły, że nic nie robi, ale tylko bierni koledzy mówią „a co ja z tego mam”. Nic nie mam, bo nic nie robię. Nie myślą „co ja mogę zrobić dla środowiska, koleżanek i kolegów”, w centrum świata widzą tylko siebie, są nastawieni konsumpcyjnie i aspołecznie. Apeluję o zmianę postawy, bo w przeciwnym razie całkiem nas zniszczą, a robią to coraz skuteczniej.
Samorząd lekarski pobiera miesięcznie 40 zł składki, mniej niż każdy z pozostałych 16 samorządów 17 wolnych zawodów. Tyle też płacą dzieci w szkole podstawowej na samorząd rodzicielski. 40 zł większość lekarzy zarabia już w ciągu 30 minut, a to kropla w morzu potrzeb, jeśli chce się skutecznie zrównoważyć wszystkie działania skierowane przeciwko środowisku. Powinniśmy jednym głosem zadeklarować naszą wspólnotę z samorządem i ustalić składkę na minimum 100 zł miesięcznie, by sfinansować skuteczną walkę samorządu o pozycję lekarzy. Dotąd jedyną efektywną drogą pozostaje wystosowanie skargi do Trybunału Konstytucyjnego na niezgodność wielu przepisów z ustawą zasadniczą. Niestety, droga ta, poprzedzona opiniami prawnymi konstytucjonalistów, jest kosztowna i w oparciu o dotychczasowe składki niewykonalna. Strategie budowy wizerunku izb też wymagają pieniędzy. Coraz większa liczba starszych lekarzy biednieje i izba powinna im udzielić znacznie silniejszego wsparcia finansowego. Obecnie na terenie Mazowsza mamy ogółem 6839 lekarzy emerytów i rencistów, w tym 4766 emerytów i 461 rencistów lekarzy oraz 1457 emerytów i 155 rencistów lekarzy dentystów. W ciągu ostatnich trzech lat (2009-2011) tej kadencji izby na terenie Mazowsza zmarło 732 lekarzy. Wypłacane zasiłki pośmiertne, pomoc dla sierot i wdów po lekarzach, zasiłki losowe w nieszczęściach pochłaniają znaczne fundusze. Ale są to działania niezmiernie potrzebne i z nich nie można zrezygnować. Aż strach pomyśleć, co się stanie z naszymi starszymi kolegami i nauczycielami, kto im pomoże, kto ich uszanuje, gdy izb lekarskich zabraknie.
W tym trudnym politycznie i ekonomicznie okresie, jako wykształcone i inteligenckie środowisko, powinniśmy wykazać się wyjątkową jednością i solidarnością, scementować się i nie dać omamić deregulacją, bo równa się ona dezorganizacji i rozbiciu środowiska.

Mieczysław Szatanek

Archiwum