6 kwietnia 2013

Vivere est cogitare – życie polega na myśleniu, cz. 2

Tadeusz Tołłoczko

W 2005 r. przed uroczystością wręczenia absolwentom dyplomów lekarza ówczesny dziekan I Wydziału Lekarskiego prof. Marek Krawczyk zaprosił mnie, abym przekazał młodzieży na progu ich lekarskiej pracy jakieś jedno, ale ważkie przesłanie – życiową radę wynikającą z mego własnego, przeszło 50-letniego lekarskiego i akademickiego doświadczenia. Chodziło więc o radę o uniwersalnej i ponadczasowej wartości, która może być pożyteczna dla każdego, zawsze, wszędzie i w każdych okolicznościach.
Te wszystkie kryteria spełnia… myślenie.

Precyzja słowa i jakość myślenia
Myślący człowiek powinien umieć precyzyjnie wyrazić swą myśl, by dobitnie wyrażała treść.
Aleksander Fredro, oceniając jakiś wywód, użył określenia „…tam w każdym wyrazie jest myśl”.
Z problemem tym borykali się też starożytni Rzymianie. Znaleźli jednak wyśmienitą radę, mówiąc: „Rem tene et verba sequentur” („Trzymaj rzecz, a słowa same przyjdą”). Zasadę tę można rozwinąć: „Trzeba wiedzieć, co się chce powiedzieć, powiedzieć, co się chciało, i skończyć, jak się powiedziało”. Pamiętajmy jednak, że szybciej wyłania się prawda z błędu niż z pomieszania pojęć („Citius emergit veritas ex errore quam ex confusione”).
Jakość naszego myślenia jest w pełni zależna od zgodności ze wskazaniami busoli moralnej naszego sumienia. W procesie myślenia ilość nie przechodzi w jakość. Jeden z rozmówców zwierzył się kiedyś Einsteinowi, iż ma tak dużo dobrych pomysłów, że aby ich nie zapomnieć, zapisuje je w notesie. – A ja miałem w życiu tylko trzy dobre pomysły – odparł naukowiec – więc nie musiałem zapisywać ich na kartce.
Jest wiele kryteriów określających jakość wypowiadanych myśli. Najprostsze to stwierdzenie, czy w płynnym i kwiecistym potoku słów jest coś do zapamiętania. Ilość i jakość wartych do zapamiętania myśli definiuje wartość wypowiedzi. Niektórzy lubią mówić dużo i ozdobnie o niczym – bo tylko na tym się znają. Przemówienie takie odebrane jednak może być jako wyraz erudycji. Nie mieć żadnej myśli, a potrafić ją wyrazić – to wielka, już nie tylko dziennikarska, sztuka. Niektórzy posiedli też niezwykłą łatwość mówienia, a nawet pisania, mimo dużych trudności w myśleniu. Zdarza się jednak czasami każdemu, że tylko myśli, że myśli. Zdawać sobie musimy sprawę, że książki i artykuły pisze się nie po to, by ludzie czytali, ale… by myśleli. Czytanie to tylko proces fizyczny. Mówi się, że bezmyślność, a nawet i przeciętność, obrasta słowami.
Wartościowa wypowiedź wzbudza refleksje lub wątpliwości, a więc inicjuje proces myślowy. Jeśli nie – znaczy, że myśl zawarta w wypowiedzi jest mało wartościowa albo odbiorca myślowo mało pojętny. Jakże często natomiast zdarza się, że przypomnienie poznanej niegdyś myśli wzbudza nowe, pogłębione refleksje.
Sytuacja staje się niebezpieczna, gdy jakiś osobnik, piastujący wysokie stanowisko, nie chce lub nie umie myśleć, a uważa się za mądrego.

Samodzielność myślenia
Wiele jest osób, które nie rozumieją sensu i potrzeby samodzielnego myślenia. Jest im niepotrzebne, bo zrodzić może nie tylko myślowe kłopoty. Samodzielność myślenia nie jest jednak luksusem. Powinna być zakodowaną w świadomości normą. Tylko w drodze samodzielnego myślenia jesteśmy w stanie zbudować własną autonomiczną osobowość.
Kiedy udaje się manipulowanie myślą, pamięcią i czynami innego człowieka? Odpowiedź jest prosta. Możliwość taka istnieje tylko wówczas, gdy jest kim manipulować, a tym kimś jest osoba nieumiejąca samodzielnie myśleć. Zarówno poszczególne osoby, jak i całe społeczeństwa z unieruchomionym myśleniem stają się bardzo łatwym materiałem do manipulowania.
Jeśli pozwolimy, by ktoś kształtował nasze umysły i określał, co mamy myśleć, to automatycznie zdobędzie nad nami władzę, zacznie sterować naszym myśleniem, decyzjami i działaniem. Nasuwa się oczywisty wniosek, że musimy nauczyć się myśleć samodzielnie, a nie akceptować biernie cudze poglądy i przyjmować je jako własne, nawet gdy są urokliwie kwieciste. Przyjmowanie cudzych poglądów bez analizy to tylko proces zapamiętywania, a nie świadomego kształtowania własnej świadomości. W miarę upływu czasu biernie zaakceptowane i zapamiętane informacje kodowane są w naszej pamięci jako własne. Propagowanie fałszu i kłamstwa odbywa się właśnie metodą narzucanego myślenia i wpajania prawd pozornych.
Wpajanie ludziom tego, co mają myśleć, staje się w praktyce skuteczną metodą manipulowania ich hierarchią wartości, poczuciem prawdy i sprawiedliwości, dobra i zła, a więc formowania ludzkiego sumienia. Metoda walki polityków o wyborcze głosy właśnie przez kształtowanie myśli wyborców jest bardzo skuteczna. W ten sposób doprowadzić można do sytuacji, w której ludzie, choć dobrzy, ale sterowani, będą czynić zło. Z łatwością wzbudzić też można niczym nieuzasadnioną nienawiść, niezasłużony szacunek albo zaufanie, w zależności od potrzeby manipulatora. Wykorzystuje się tu fakt, że umysł człowieka z gruntu uczciwego nie uwzględnia zwykle możliwości świadomego czynienia i propagowania zła, zwłaszcza gdy działanie jest wyrafinowane i ozdobione pozorami prawdy. O skuteczności tej metody świadczy fakt, że tylko na podstawie medialnego przekazu wiele osób obdarzamy sympatią albo nawet nienawiścią.
Gdybyśmy zechcieli i umieli samodzielnie myśleć, z pewnością uniknęlibyśmy wielu błędów, nie tylko kryzysów zaufania, ale i społecznych krzywd. Pamiętajmy, że metody oszustów i krętaczy bywają bardzo przemyślnie fascynujące, dlatego tak często są skuteczne.

Co myśleć?
W procesie wpajania ludziom „co należy myśleć” stosuje się metody „małej prawdy – dużego kłamstwa”, „ćwierć- i półprawdy”. Selekcjonuje się informacje oraz w wyrafinowany sposób przedstawia opinie wyrażające własne interesy jako (nawet niezgodne z rzeczywistością) fakty. Ponadto powszechnie znana jest trudność prowadzenia polemiki z osobami, które mają tylko „trochę racji”. Specjaliści od PR potrafią, stosując odpowiednio spreparowaną technikę przekazu, wtłoczyć niedoświadczonemu odbiorcy w umysł własne sądy. Dlatego biorąc udział w dyskusji, czy nawet słuchając wykładu, nie można przyjmować na wiarę podawanych opinii, konkluzji i wniosków. Muszą one zostać zawsze zweryfikowane przez własny proces myślowy. A to nieraz wymaga dużego wysiłku.
Manipulatorzy cudzym sumieniem i świadomością z rozmysłem wykorzystują lenistwo lub nieudolność myślową odbiorców. Lenistwo myślowe stwarza dogodną okazję do błędnego przekazu lub oszustwa. Osoby myślowo leniwe bez zastanowienia przyjmują podawane opinie jako fakt lub dowód. Dlatego odbierając informację, należy zawsze ją ocenić, zastanowić się, czy jest poparta argumentami i dowodami, czy jest tylko sprytnie sformułowaną opinią.
Masowe narzucanie własnych opinii i sądów, jako przesłanek czy argumentów, prowadzi do rozwoju myślenia „stadnego”, które najczęściej cechuje bezmyślność i konformizm. Pamiętajmy też, że istnieją jeszcze tzw. kłamstwa zorganizowane. Media podają je w zmasowanej skali. Metoda ta hamuje wątpliwości i zagłusza refleksję, prowadząc do bezkrytycznego przyjęcia propagowanej tezy, a ta może być zakamuflowanym fałszem. Mamy tu do czynienia z procesem „uwodzenia” przez wtłaczanie w umysł zaprogramowanych, „chwytliwych” informacji pozbawionych argumentów. „Uwodziciele” dla przyznania sobie wiarygodności, a i „uwiedzieni” dla „świętego spokoju”, nadają sobie samym miano „oświeconych”.
Potwierdzenie tych uwag znajdujemy w stwierdzeniu Artura Schopenhauera: „Doprawdy, nie ma tak absurdalnego poglądu, którego by ludzie nie przyjęli jako własny, o ile tylko potrafi im się wmówić, że pogląd ten został przyjęty przez ogół. Przykład tak działa na ich myślenie, jak na ich czyny”. Co robi przeciętny człowiek, gdy mu się nic nie chce, nawet myśleć? Po prostu ogląda w telewizji byle co. Istnienie „byle czego” bardziej zależy od oglądalności niż od jakości, a w przypadku informacji – najmniej od prawdy. Dlatego dominują skandale, dowolne interpretacje faktów, tak przylepne do niesamodzielne myślącego umysłu.
Co robią ci, którzy nie potrafią samodzielnie myśleć, a chcą mieć „myślowy grunt pod nogami”? Świadomie lub nie obniżają poziom myślenia i myśl redukują do sloganu, który można łatwo, bo bezmyślnie, zaakceptować. W dyskusji używają dyskredytująco brzmiących zwrotów, w rodzaju: „eee tam”, „nie ma co z tobą dyskutować”, a nawet „głupi jesteś”. Bądźmy świadomi, że miernoty zawsze atakowały wybitne jednostki za głoszenie własnych zapatrywań, niezgodnych z masowo narzucanymi poglądami, często niedorzecznymi. Fakt, że jakiś pogląd jest szeroko rozpowszechniony, nie stanowi żadnego dowodu, że jest prawdziwy i logiczny.

Myślenie i media
Własnej opinii nie można budować na opiniach mediów, ale na swoich przemyśleniach otrzymanych informacji. Media potrafią sterować poglądami społeczeństw nie przez obiektywne prawdy, lecz tendencyjną interpretację faktów oraz nagłaśnianie lub wyciszanie spraw, w zależności od doraźnej potrzeby. W odczuciu ogółu ważne staje się bowiem to, co zostało nagłośnione. Dlatego media potrafią manipulować naszą świadomością, narzucając w łatwostrawnej formie, co mamy myśleć, a nie – jak. Jest to bardzo efektywna metoda deformowania świadomości.
Jesteśmy uwodzeni, a nie przekonywani, a uwiedzeni nie myślą. Współczesne zniewolenie polega właśnie na odzwyczajeniu od samodzielnego myślenia, co prowadzi do wielkiej plastyczności zasad moralnych i kryteriów ocen. Dla każdego człowieka ważne powinno być to, by nie dać się wepchnąć w myślowe koleiny, a jeśli został w nie wtłoczony – by się z nich wyrwać. A skoro pisałem o mediach, to zaoferuję jeszcze jedną zasłyszaną radę. Czytajcie tylko takie gazety, które nie udają, że są obiektywne.

Myśl pusta i ślepa
Sama myśl naukowa, bez zastosowania i sprawdzenia uzyskanych wyników badań w praktyce, w życiu byłaby jednak „pusta”, a działalność praktyczna, bez myśli opartej na zdobyczach nauk podstawowych – „ślepa”. Od lat głoszę, że jeden wyleczony chory ma wartość odkrycia naukowego, jeśli nastąpiło ono w wyniku diagnostycznego i terapeutycznego wysiłku myślowego, a nie postępowania rutynowego.
W takim przypadku myśl lekarska ma wizję i wypełniona jest treścią.

Myślenie – paradoks i rutyna
To paradoks, że uzbrojeni w wiedzę czasami zwalniamy siebie od myślenia. Bo skoro wiem, to wydaje się, że już nie muszę myśleć. Jest to błąd myślowy i na tym właśnie polega zagrożenie, szkodliwość wszelkiej bezmyślnie, rutynowo wykonywanej pracy. Przez myślenie każdy proces może być stale udoskonalany. Dlatego Wy, Droga Młodzieży, ponieważ jesteście młodzi, posiadacie w tym względzie niezwykłą przewagę nad starszymi, bowiem nie zdążyliście jeszcze popaść w rutynę, także tę myślową. Wasze świeże spojrzenie i tok rozumowania stwarza Wam szansę dostrzeżenia tego, co przez starszych bywa przeoczone.

Wydobyć myśl z marności
Starożytni Rzymianie mawiali: „Sapientia vanitatem exuit mentibus” („Mądrość wyzwala myśli z marności”). Trzeba być rzeczywiście mądrym, ażeby dostrzec głęboką myśl w pozornie banalnym stwierdzeniu. Zwrot ten może służyć jako piękna riposta dla tych, którzy lekkomyślnie oskarżają swego adwersarza o niewydolność myślową. Myśl tę należy dedykować tym, którzy w ramach lekceważenia oponenta stwierdzają: „nie ma co z tobą dyskutować”. Podobnie Johann Wolfgang von Goethe stwierdził, że „nie ma tak przeciętnego człowieka, od którego największy mędrzec nie mógłby się czegoś nauczyć”. Tylko głupi człowiek nie potrafi dostrzec mądrości i prawdy w marności.

Cdn.

Archiwum