24 czerwca 2013

SMS z Krakowa

Całkowita nagość nie jest tak interesująca, nie pozwala niczego odkryć.
A moja wyobraźnia nie lubi gotowych obrazów. Dlatego jestem gorącym admiratorem damskiej bielizny”. Kogo cytuję? Znanego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Aleksandra Krawczuka, byłego ministra kultury i sztuki, znakomitego historyka starożytności, eseistę, który właśnie skończył 91 lat. Długowieczność to przecież główny kłopot Ministerstwa Zdrowia i NFZ, które robią, co mogą, by tendencję do coraz dłuższego życia obywateli wyhamować. Minister w poszukiwaniu sojuszników posunął się nawet do „Listu do Przyjaciół Lekarzy”! Niestety, na posiedzeniu wyjazdowym Naczelnej Rady Lekarskiej w siedzibie magistratu Krakowa (25 czerwca br.) odsądzono go od czci i wiary, a nawet wysłano na mocno przechodzony dywanik do premiera.
Naczelna Rada Lekarska bawiła w Krakowie na VIII Światowym Kongresie Polonii Medycznej. Impreza zaplanowana z rozmachem, zwabiła pod Wawel około 700 polskich lekarzy z zagranicy. Moim zdaniem wymaga jednak delikatnej zmiany. Etniczny klucz doboru uczestników, z uwzględnieniem epoki Wielkiej Emigracji czy żelaznej kurtyny, powinien być zastąpiony takim, w którym najważniejsze będą dokonania w odkryciach dzisiejszej medycyny i nauk pokrewnych: genetyki, diagnostyki obrazowej, biologii molekularnej, immunologii, nanotechnologii. Dlaczego postacią wiodącą tej czy innej sesji naukowej nie mógłby być światowej sławy onkolog ze Stanów Zjednoczonych lub kardiolog z Japonii, niekoniecznie polskiej narodowości. Polacy będą na widowni. Zamiast do muzeum archeologicznego wkroczymy do laboratorium synchrotronu. A nie mamy przecież do czynienia z niepiśmienną generacją gastarbeiterów z Galicji.
Co poza tym w Krakowie? Paranoja jak wszędzie. Oto na Rynku Głównym rozłożono… murawę i rozegrano zawody Coca-Cola Cup. Oto jakiś pomyleniec dzwonił na telefon alarmowy Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego 5413 razy w ciągu trzech miesięcy (120 razy w ciągu jednego dyżuru), i nawet mu nie wlepiono grzywny. Oto najmodniejszym miejscem rekreacji krakowian okazał się ostatnio szkieletor (budynek nieczynnego hotelu Forum), a ściślej jego podnóże na wiślanym brzegu, naprzeciw Wawelu, gdzie Wanda z rozpaczy, że Niemiec jej nie chciał – jak twierdzi Andrzej Mleczko – popełniła samobójstwo.
A w izbie sądne dni po wspomnianym kongresie i Nadzwyczajnym Okręgowym Zjeździe Lekarzy – trwa intensywna kampania wyborcza, codziennie napływa nawet kilkaset listów z wypełnionymi kartami do głosowania i można już zaryzykować pogląd (opierając się na przykładzie Małopolski), że „korespondencyjne wybory” były udanym pomysłem. Nie ma jeszcze personalnych wyników, ale już widać, że szpitalna dominacja w organach samorządowych zostanie przerwana, wśród delegatów pojawią się przedstawiciele podstawowej opieki zdrowotnej. Ale nie uprzedzajmy faktów, przykład wyborów w jednej okręgowej izbie niczego nie przesądza.
A ja zapraszam Państwa do Krakowa, murawę z Rynku Głównego już zdjęto, a udostępnione podziemia kuszą…

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum