14 listopada 2013

SMS z Krakowa

Minister kultury i dziedzictwa (nie wiedzieć czemu) narodowego błysnął inicjatywą ustawodawczą, proponując likwidację Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Oczywiście, nie chodzi mu o „komitet”, lecz o 40 mln zł, którymi owa społeczna struktura dysponuje rocznie ze szkatułki prezydenta na renowację zabytków miasta. Gdyby zajrzał do tej szkatułki uważniej, dostrzegłby tam tysiąc razy (!!!) więcej pieniędzy, które planuje się wydać na zbrojenia, zapewne z myślą o powtórzeniu kampanii hetmana Żółkiewskiego.
Natomiast Kraków nie ma się co martwić. Po pierwsze, rząd nim zabierze 40 mln, niech najpierw odda, co nie jego, ot choćby te 260 mln, które Kraków dopłaca rocznie do edukacji. Po wtóre, w ostatnich latach z funduszy SKOZK odnawiane były głównie świątynie, więc martwię się o los ministra, który najwyraźniej nie wie, z kim zadarł.
„To, że wciąż pozostajesz na wolności, nie jest rezultatem twojej uczciwości – mawiał jeden z szefów NKWD – tylko naszej opieszałości”. Przyszedł więc czas wymierzenia Krakowowi sprawiedliwości i daremne wydają się apele o dalszą niesprawiedliwość, przedkładającą Kraków ponad inne miasta. Wystarczy wejrzeć w karty historii, by dostrzec, ile to już lat sięgamy do portfeli obywateli, odnawiając zabytki. Trzeba ten proceder ukrócić. Przykładem mogą być ekipy NFZ i ZUS, które nie wahają się sięgać do paragonów i kwitów nawet z minionego stulecia.
Tematem medycznym numer jeden w Krakowie stał się ostatnio prezes Okręgowej Rady Lekarskiej, „profesor belwederski”, chirurg, który zamiast iść uczęszczanym szlakiem „kopertowym”, „molestatorskim” lub z listą „zdarzeń niepożądanych”, zgrzeszył, doradzając marszałkowi województwa, jak najlepiej urządzić nowy szpital. Dyrektor „uniwersyteckiego” szpitala się nie wahał, zaproponował profesorowi eksmisję z kliniki na bruk.
Myślę, że to bardzo interesujący precedens. Jak tylko komuś, w jakiejś izbie, przyjdzie do głowy uzdrowicielski pomysł, mała reforma albo restrukturyzacja, trzeba go natychmiast wyprowadzić, bo stanowi zagrożenie dla ładu społecznego i może zdestabilizować nasz godny pozazdroszczenia system zdrowotny.
Co się natomiast tyczy wyborów na VII kadencję samorządu, to myślę, że niespodzianek będzie jeszcze wiele. I dobrze, bo przecież przyjemność snucia domysłów i uciechy z pomyłek „przyjaciół” równa jest wystąpieniu w telewizji, o czym poeta Jerzy Harasymowicz pisał, że to „jakby wstąpienie do nieba”.
W Krakowie Okręgowy Zjazd Sprawozdawczo-Wyborczy odbędzie się 22-23 listopada 2013 r. Jaką wybierzemy pogodę, wie tylko Piotr Kraśko, bo on wie wszystko.

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum