27 lutego 2015

Z Delegatury Radomskiej – Nowy rok, stare problemy

Nerwowo rozpoczął się 2015 r. w radomskiej służbie zdrowia. Ponad połowa przychodni POZ nie podpisała umowy z NFZ, co spowodowało oblężenie oddziałów ratunkowych w szpitalach oraz stacji pogotowia ratunkowego. Liczne kontrowersje budzi również wprowadzony od 1 stycznia pakiet onkologiczny.

Szanowni Pacjenci! Z powodu postawy ministra zdrowia, chcącego w celu propagandy wyborczej narzucić nierealne warunki dotyczące badań oraz leczenia chorych, nie zgodziliśmy się na ryzyko pracy kosztem Waszego zdrowia (…). Dlatego z przykrością informujemy, że nasza przychodnia będzie nieczynna od 1 stycznia” – takie komunikaty pojawiły się na drzwiach wejściowych 17 z 29 radomskich placówek podstawowej opieki zdrowotnej, które nie podpisały umowy z NFZ.
– Propozycje NFZ są nie do przyjęcia ze względów organizacyjnych i finansowych. Na lekarzy rodzinnych spadło od nowego roku wiele dodatkowych obowiązków. Boimy się, że jak będziemy pracować w takim tempie, to coś przeoczymy, ucierpi na tym pacjent – tłumaczył w jednym z wywiadów dr Wojciech Pacholicki, kierownik przychodni „Gołębiów”, a jednocześnie wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. – To największy kryzys w ochronie zdrowia od lat, do którego doprowadziła w dużej mierze arogancja ministra Arłukowicza.
Protestujących lekarzy nie zniechęciła nawet kampania zastraszania prowadzona w mediach przez ministra, a na szczeblu lokalnym – jak twierdzili przedstawiciele Porozumienia Zielonogórskiego – przez kierownictwo radomskiej delegatury NFZ, które miało namawiać władze samorządowe do stosowania represji wobec osób odmawiających podpisania kontraktu.
Efekt? Już 5 stycznia magistrat wysłał do sześciu przychodni dzierżawiących pomieszczenia od miasta pisma z apelem o otwarcie gabinetów. Brak świadczenia usług dla pacjentów został potraktowany jak złamanie zasad dzierżawy.
– Podejmiemy zdecydowane kroki, bo negatywnie patrzymy na protesty, które utrudniają życie mieszkańcom. Będziemy zrywać umowy z przychodniami, które nie realizują umów – groziła Anna Białkowska, wiceprezydent Radomia.
Zamknięcie przychodni spowodowało oblężenie oddziałów ratunkowych szpitali, zwłaszcza Radomskiego Szpitala Specjalistycznego, którego kierownictwo było zmuszone oddelegować na SOR dodatkowych lekarzy. Także w ambulatorium Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w pierwszych dniach stycznia pojawiło się dwa – trzy razy więcej osób niż zazwyczaj. W trybie ekspresowym utworzono tam przychodnię podstawowej opieki zdrowotnej.
W kolejkach panowała nerwowa atmosfera, a wielu chorych nie ukrywało poirytowania protestem. – Rozumiem zdenerwowanie pacjentów, ale tak naprawdę walczymy w ich interesie – podkreślał pewien lekarz rodzinny. – Na przykład domagamy się przywrócenia dotychczasowego, dobrze działającego modelu opieki nad osobami z cukrzycą i przewlekłymi chorobami układu krążenia, a także rezygnacji z bezsensownego pomysłu skierowań do okulisty czy dermatologa, które zwiększą kolejki do lekarzy rodzinnych. Mój rozmówca zwracał uwagę, że w zakresie jego obowiązków znalazło się także przeprowadzanie niektórych badań diagnostycznych, np. USG i spirometrii. – Nie mam potrzebnego sprzętu i musiałbym zlecać badania zewnętrznym podmiotom. Nie wiadomo tylko, kto ma za to zapłacić – twierdził.
7 stycznia, po podpisaniu porozumienia między ministerstwem a Porozumieniem Zielonogórskim, wszystkie radomskie przychodnie zostały otwarte. Jednak nie uspokoiło to nastrojów i nie rozwiało obaw dotyczących zmian w systemie. Duże wątpliwości budzi zwłaszcza koncepcja „szybkiej ścieżki onkologicznej”. – Myślę, że pomysł zostanie brutalnie skonfrontowany z rzeczywistością – prorokuje mój rozmówca.
W założeniach resortu lekarz rodzinny ma wydawać pacjentowi z podejrzeniem nowotworu kartę onkologiczną. W ciągu 10-12 tygodni powinna nastąpić specjalistyczna weryfikacja tej diagnozy.
Czy w praktyce będzie to możliwe? Radomskie szpitale nie są przygotowane na szybką terapię onkologiczną. Placówki borykające się z długami musiałyby zatrudniać dodatkowych lekarzy, co jest mało prawdopodobne. Nie wiadomo też, kiedy powinny przeprowadzać badania. – Pacjenci są już pozapisywani na badania rezonansem i tomografem. Kiedy mamy przeprowadzać badania onkologiczne? W nocy, w święta i niedziele, gdy nie robimy badań planowych? – zastanawia się Luiza Staszewska, prezes Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego.
Wsparciem dla publicznych instytucji powinno być uruchomione we wrześniu Centrum Onkologii Ziemi Radomskiej, jednak NFZ odmówił podpisania kontraktu z nowoczesną placówką, tłumacząc, że… nie uzupełnia ona oferty radomskich szpitali. – Nie do końca zgadzamy się z tym, że placówki z Radomia w sposób optymalny leczą pacjentów onkologicznych. Wydaje mi się, że w tym przypadku słowo „optymalny” należałoby zamienić na „minimalny”. A to dlatego, że nie dysponują specjalistycznymi urządzeniami diagnostycznymi, w tym tzw. PET – stwierdza dr Igal Mor, prezes COZR. Od września jego placówka przyjęła ponad 200 pacjentów.

Rafał Natorski

Archiwum