5 marca 2021

Stereotyp

Prof. Jerzy Bralczyk

 

Stereotyp to była kiedyś drukarska forma metalowa, pozwalająca na odbijanie tekstów; potem utrwalony układ reakcji na bodźce. Stereotyp w swoim ucieleśnieniu językowym obie te funkcje łączy. I staje się często albo prowadzącym do niepożądanych społecznych skutków upraszczającym ogłupiaczem, albo, co gorsza, perfidnym narzędziem manipulacji.

 

Myślenie bywa trudne, bardzo trudne też jest ocenianie, zwłaszcza z uwzględnieniem wszystkich potrzebnych przesłanek. A często przecież oczekuje się od nas, byśmy mieli na każdy niemal temat swoje zdanie, czasem nawet takie, o którym można powiedzieć, że jest wyrobione.

A przecież w wielu przypadkach inni już wyrobili zdanie, z którym możemy się łatwo, czasem bardzo łatwo, niestety zazwyczaj zbyt łatwo – zgodzić. I zakładać, że jest to zdanie właściwe, tym bardziej że jest powszechne – a do tej powszechności właśnie tym samym się przykładamy.

Uleganie stereotypom, a bardziej jeszcze posługiwanie się nimi, to myślenie na skróty, często nawet unikanie myślenia, zastępowanie go używaniem myślowych gotowców. Stereotyp zwalnia nas z własnego zdania. Co gorsze, wcale sobie z tego sprawy nie zdajemy, kiedy wygodnie używamy słów w ustabilizowanych kontekstach, rozpowszechniając nieraz wcale nieusprawiedliwione ich konotacje.

Dla niektórych już używanie słów wyposażonych w stałe skojarzenia jest nagannym wykorzystywaniem szkodliwych sztanc myślowych, którymi są stereotypy. I zakazują używania np. słowa Murzyn, jako że obrosło negatywnymi odniesieniami. Polityczna poprawność mogłaby zakazać wielu nazw narodowości czy etnicznych przynależności, określeń zawodu, a w skrajnych wypadkach może i płci. Albo imion: dlaczego mówimy o kimś, że Janusz czy Grażyna – fakt, że mają tak na imię, nie do końca to usprawiedliwia.

Prawdziwe stereotypy językowe, te obecne w naszej wygodnej kompetencji językowej, czasem bez naszej pełnej świadomości ich znaczeń klisze wyobrażeń, te nośniki uproszczonych, wynikłych z różnymi czynnikami uwarunkowanej tradycji grupowej należą do bardziej szkodliwych zjawisk społecznych. Przypisywanie zarówno pozytywnych, jak i negatywnych (a w przeważającej większości negatywne są częstsze) cech i właściwości ludziom, procesom, sprawom i bytom wywołuje nie tylko mentalne uprzedzenia, ale i działania.

Stereotypy dotyczyć mogą niemal wszystkiego. Mamy, tylko w odniesieniu do ludzi, stereotypy narodowości (większość, łącznie ze stereotypem Polaka, negatywna), kobiet i mężczyzn, matek i ojców, grubych i chudych, brunetów i blondynów (częściej blondynek). Czasem taki stereotyp tworzy systematykę i mamy sangwiników, flegmatyków, melancholików i choleryków. Zdarza się, że w ślad za tymi stereotypami pojawiają się konkretne społeczne zachowania, także owocujące układami na rynku pracy – jak w przypadku kobiet.

Stereotypy są szkodliwe. Ale ze słów, nawet obciążonych, rezygnować nie możemy. Są często nosicielami stereotypów, to prawda. Lepiej jednak byłoby oskrobywać je ze skojarzeń, choć to z kolei trudne. Gandhi chciał kiedyś zmienić stosunek do pariasów. Mógł tłumaczyć, że są w porządku, wybrał inną drogę – próbował zmienić odniesienie tego słowa, nie ruszając konotacji. Parias – mówił – to człowiek nikczemny, oszust, kłamca, takich nazywajmy pariasami. To oni, a nie członkowie kasty, są prawdziwymi pariasami. Ale nie wyszło. Mimo to wolałbym zachować słowa Murzyn i Cygan, przywracając im neutralne (kto wie, może i przypisując dobre?) konotacje. A ze słowa kobieta zrezygnować się nie da.

Na szczęście

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum