24 kwietnia 2017

Bitwa o bitwę

Refleksje

Paweł Kowal

Ossów nie odpuszcza Radzyminowi. A jeśli Ossów, to za nim Wołomin. Każdy chce, by w jego miejscowości powstało Muzeum Bitwy Warszawskiej. Bo muzeum oznacza pieniądze z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Po otwarciu Muzeum Powstania Warszawskiego w 2004 r. powstało ponad pół setki podobnych obiektów w Polsce. Nie wszystkie mają dużą powierzchnię ekspozycyjną, ale dla wszystkich jest jasne, że muzeum to dzisiaj nie kapcie z wielkiej skrzyni i nuda, ale prawdziwa chluba lokalnej władzy. Pod Warszawą toczy się zatem jeszcze jedna historyczna batalia, czyli bitwa o bitwę. Tym razem zapowiada się zwycięstwo polskich przywar. Jest wielu zasłużonych miejscowych działaczy, a każdy chce mieć tak ważne dla historii świata muzeum na swoim terenie. W najlepsze trwa wymyślanie rozwiązań. Może zamiast jednego muzeum, według projektu, który zwyciężył przed kilku laty w konkursie, postawić dwa mniejsze: jedno w Radzyminie, a drugie
w Ossowie? A może jeszcze inaczej: znaleźć miejsce pośrodku, wpół drogi i tam zrealizować projekt? Każdy w cichym sporze ma rację, za każdym stoją jacyś politycy i każdy „chce dobrze”. W Radzyminie jest cmentarz, na którym spoczywają polegli w tej bitwie, w Ossowie jest pole bitwy – wielki plac przypominający o wydarzeniach sprzed stu lat. 15 sierpnia staje się miejscem rekonstrukcji bitwy. Pasjonaci historii przebrani za bolszewików, wojsko Niepodległej i mazowieckie chłopstwo przybliżają nam przebieg Cudu nad Wisłą. Muzeum Bitwy Warszawskiej musi mieć skalę: to nie może być większa izba pamięci. Warszawa ma już kilka świetnych, światowej klasy muzeów narracyjnych, które opowiadają o wydarzeniach jeszcze trwających w świadomości potomnych. Oprócz Muzeum Powstania Warszawskiego taką rolę spełnia POLIN, czyli Muzeum Historii Żydów Polskich, w którym współczesne wątki są szczególnie wyeksponowane. Nadchodząca setna rocznica Bitwy Warszawskiej to okazja, by powstało muzeum pola bitwy, jak wielkie podobne placówki na świecie. Nie będzie dobrego muzeum bez spojrzenia na przestrzeń głównych działań wojennych z 1920 r., bez dotknięcia pola walki. Muzeum Bitwy Warszawskiej to nie kufer podróżny, który można postawić w dowolnym miejscu Mazowsza. Jeśli opowiadamy wszystkim, że bitwa z 1920 r. była jedną z najważniejszych w historii świata, to muzeum musi przyciągać odwiedzających spoza Polski. Jeśli władze Wołomina (Ossowa) nie porozumieją się z Radzyminem, a ktoś z polityków nie wytłumaczy im, że Bitwa Warszawska 1920 r. to nie sprawa lokalna, lecz narodowa, i nie tylko dlatego, że koszt budowy muzeum daleko przewyższa możliwości podwarszawskich gmin, to na stulecie bitwy pozostanie nam po raz kolejny odtworzenie przebiegu bitwy i wysłuchanie wykładów o wyższości Wołomina nad Radzyminem lub odwrotnie.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum