28 maja 2024

Nietypowy, niepospolity, niezwykły, nieprzeciętny

Niekiedy znaczenia słów, a częściej ich konotacje, ujawniają się w zestawieniu słowa z jego zaprzeczeniem. Zwykły dla wielu oznacza tyle, co normalny, ale o ile niezwykłym niemal każdy chciałby być, to nienormalnym wręcz przeciwnie. I zwykłość ujawnia tak swoje mniej atrakcyjne strony, a normalność staje się czymś pożądanym.

 

autor: JERZY BRALCZYK

Niezwykły to słowo, którym często obdarzamy ludzi, ich cechy, zjawiska, zdarzenia – wtedy, gdy chcemy podkreślić nie tylko wyjątkowość, ale wyjątkowość pozytywną, nawet wręcz wyjątkową. Tak często bywa ten przymiotnik stosowany perswazyjno-promocyjnie, że się nieco zdewaluował, zdesensytyzował, stracił moc. Jeśli mamy do czynienia ze zbyt wieloma niezwykłymi rzeczami, stają się zwykłymi albo się zbliżają do zwykłości. Nieprzeciętny czy niepospolity to słowa rzadziej używane, mniej wytarte, ale i tak lepiej się przed ich użyciem zastanowić – czy istotnie mowa o czymś, co nie mieści się w przeciętności i co poza pospolitość wykracza. Są też one wygodnie w pochwałach stosowane, co bierze się po części stąd, że są trudne do weryfikacji, a bodaj jeszcze bardziej do falsyfikacji. I w ich przypisywaniu postrzegamy wprawdzie konwencjonalnie tłumaczoną, lecz jednak arbitralność.

 

Przeciętność mało jest lubiana, mimo że można często precyzyjnie ustalać różne średnie, nie lubimy być nie tylko pod średnią, ale i w niej. Wolimy być powyżej, zwłaszcza znacznie powyżej. Kiedy coś jest przeciętne, średnie, nie ma w sobie nic atrakcyjnego. Pospolitość byłaby może lepsza, gdybyśmy pamiętali o jej dawnym użyciu, które pojawiało się i w rzeczy pospolitej więc publicznie godnej. Ale dziś ona już raczej, za Wyspiańskim, skłonna jest pospolicie skrzeczeć.

 

Najbardziej uczciwa, bo często (może nawet zwykle?) pozbawiona oceniających konotacji, jest nietypowość. Nie jest przeciętna, bo nie wiąże się z uśrednieniem, nie jest bynajmniej pospolita, bo nie spotyka się jej na każdym kroku, nie jest zwykła i niezwracająca przez to uwagi, nie jest też normalna, bo od normy właśnie odstaje. Po prostu nie mieści się we wcześniej poznanym, ustalonym i utrwalonym w naszej świadomości typie.

 

Typ, gatunek, rodzaj – to nimi, czasem w języku potocznym ich nie rozróżniając, klasyfikujemy rzeczy, zdarzenia, zjawiska, ludzi wreszcie. Ale o ile cechy gatunkowości i rodzajowości wiążą się nadal z raczej ściśle pojmowanym kategoryzowaniem, typowość weszła do języka potocznego. To typowe – mówimy o czymś, i wydaje nam się, że uchwyciliśmy niemal istotę zjawiska. To dla niego typowe – mówimy, pokazując, że go znamy. Znamy ten typ. Ten typ tak ma. Typowy objaw.

 

Co ciekawe, nawet postrzeżenie nietypowości zdaje się pokazywać naszą kompetencję. To dla niego (dla tej sytuacji, dla tego procesu) nietypowe – mawiamy, pokazując, że typ znamy, lecz to się w nim nie mieści. Szczególnie objawy mają skłonność to nietypowości.

 

To jest dość, można powiedzieć, typowe dla naszych postrzegań, zachowań, wypowiedzi. I to jest nasz zwykły, normalny sposób reagowania na to, co jawi nam się jako trudniej wytłumaczalne. I pewnie dobrze by było zmienić klasyfikacje, ustalić nowe normy… Ale to jest o wiele trudniejsze, niż nazwać jakieś zjawisko nietypowym. A gdy jesteśmy niezaprzeczalnie kompetentni, możemy mówić nawet o atypowości.

 

Typowy objaw naszej słabości lub naszych uchybień poznawczych.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum