29 czerwca 2014

Byliśmy na Majdanie

Ten artykuł miał być krótkim sprawozdaniem z naszej przedświątecznej wizyty, mojej i Krzysztofa Makucha, w Bibliotece Narodowej Nauk Medycznych Ukrainy w Kijowie, gdzie znajduje się Dział Polskiej Książki Medycznej w Kijowie. Życie napisało jednak inny scenariusz. Oto nasza relacja z wydarzeń na Ukrainie.

Na rok 2014 Ministerstwo Zdrowia Ukrainy nie przewidziało żadnej dotacji na zakup nowych książek dla Działu Polskiej Książki Medycznej przy Bibliotece Narodowej Nauk Medycznych w Kijowie. Dlatego przywieźliśmy kolejne publikacje z Polski. Ale w tym czasie to nie książki były najważniejsze. Na Ukrainie zawrzało i polała się krew…
Spotkaliśmy się z Raisą Pawlenko, dyrektor generalną Biblioteki Narodowej Nauk Medycznych Ukrainy, Rafałem Wolskim, konsulem RP, Wiktorem Serdiukiem, prezesem Wszechukraińskiej Rady Ochrony Praw i Bezpieczeństwa Pacjentów, oraz prof. Anatolem Święcickim, prezesem Polskiego Stowarzyszenia Medycznego na Ukrainie. Rozmawialiśmy o aktualnej sytuacji i dramatycznych wydarzeniach, które się rozgrywały. Byliśmy na Majdanie.

W samym sercu walk
Przechodzimy bez kontroli obok barykad, gdzie stoją majdanowcy ze sztandarami partii opozycyjnych. Mijamy budynek rady miejskiej zajęty przez Euromajdan. Na środku ulicy stoją ogrzewane w prymitywny sposób namioty. Wszędzie widać żółto-błękitne flagi, na wielu z nich widnieją nazwy miast. Rozrzut jest ogromny: od miejscowości podlwowskich po wschodnie Zaporoże. Ulice schodzące do Chreszczatika są zabarykadowane. Dochodzimy na Majdan. Widać kolumnę niepodległości i szkielet choinki, którą władze co roku stawiają na święta i Nowy Rok. Tym razem zamiast świecidełek są na niej plakaty z postulatami Majdanu i duża podobizna Julii Tymoszenko. Naprzeciwko stoi scena. Przechodzimy obok koksowników, w stronę siedziby profspiłok, czyli związków zawodowych. Przed wejściem do budynku musimy się wylegitymować, nie wystarcza, że jesteśmy z prof. Święcickim. Pokazujemy polskie dokumenty. Przepuszczają nas. W środku jest pełno ludzi i kolejne kontrole.
Docieramy na trzecie piętro. Zostajemy poproszeni o założenie masek. Na początku trochę się opieramy, ale specyficznych zapach przekonuje nas i wyjaśnia, dlaczego to konieczność. Spotykamy tu dr. Olega Musija, prezesa Wszechukraińskiego Towarzystwa Lekarskiego. Sztab medyczny znajduje się w pomieszczeniu do niedawna będącym salą prasową. Stoją tu regały z lekami i środkami opatrunkowymi. Ktoś żartem mówi, że punkt medyczny na Majdanie to dzisiaj najlepiej wyposażony szpital w Kijowie. Ofiarność ludzi jest wielka.

Nocny dyżur
To niezwykła noc. Jesteśmy tu z potrzeby serca. Nie myślimy o zagrożeniu. Nie ma strachu. Bycie lekarzem na Majdanie to dziś zaszczyt. Dyżuruje z nami dr Aleksander Wojewódzki, który studiował we Lwowie, dziś pracuje w Kijowie, jest doskonałym praktykiem. Drugi z ukraińskich lekarzy to Władysław – przyjechał z Drohobycza. Są też dwie wspaniałe pielęgniarki z zachodniej Ukrainy.
Na dyżur przychodzą wszyscy i ze wszystkim: od przeziębień, grzybicy nóg, oparzenia rąk do nadciśnienia. Także bezdomni przysyłani z antymajdanu (antymajdan utworzono w okolicach Rady Najwyższej w parku Marińskim). Regionowcy (Partia Regionów) płacą drobne grosze bezdomnym, by robili za tłum na antymajdanie, a kiedy coś zaczyna komuś dolegać, wysyłają na Euromajdan.

Kolejny dzień
Następnego dnia spotykamy się na Majdanie z byłym ministrem zdrowia Ukrainy z czasów pomarańczowej rewolucji 2004 r., prof. Mykołą Poliszczukiem. Jest też prof. Święcicki. Przechodzimy na plac Michajłowski, gdzie dziś mieści się lazaret.
O 16.00 mamy być na scenie Majdanu. Jest mroźno, ale atmosfera na Majdanie gorąca. Około 18.00, podczas wręczenia dyplomów dla medyków Majdanu za ich pracę, przemawia dr Krzysztof Makuch. W języku Tarasa Szewczenki przypomina, że polscy lekarze są solidarni z lekarzami ukraińskimi. Otrzymuje ogromne brawa i nieustającą odpowiedź Majdanu: „Djakujemo!” (Dziękujemy!). Ten wyjątkowy nastrój trudno opisać. Inaczej patrzy się na to z fotela gabinetu lekarskiego, przyjmując kolejnych pacjentów, inaczej, gdy stoi się na scenie i Majdan tak ciepło wita swoich medyków i nas, gości z Polski.
Płonie budynek związków zawodowych. Ogień podłożył Berkut. W nocy jeden z partyzantów Majdanu wspiął się po stelażu reklamy i z płonącego budynku uratował dziewczynę. Jest naprawdę gorąco.
Tam, gdzie w 1920 r. defilowało Wojsko Polskie, niestety dziś stoją tzw. tituszki – odpowiednik polskich dresiarzy. Są zgrupowani blisko Soboru Michajłowskiego ze złotymi kopułami, do którego przeniósł się sztab medyczny. Cały czas mówi się o szturmie tituszek na sobór… Podczas pożaru budynku profspiłok prawdopodobnie spłonął magazyn leków. W mediach pokazywane są zdjęcia i apele ze Szpitala Miejskiego nr 17 (dawnych Klinik Uniwersyteckich, gdzie do 1920 zajęcia mieli studenci medycyny, w tym wielu Polaków). Każdy może pomóc, choćby zabierając lżej rannych do siebie, by nie dosięgła ich „łapa” milicji.
Działamy dalej, robimy wszystko, co w naszej mocy, by się udało. Do tej pory zginęło 100 osób, a setki są ranne. Niewiarygodne, że w XXI w. tak po prostu zabija się ludzi w Europie…
Krótkie wyjaśnienie: Dział Polskiej Książki Medycznej w Kijowie to przedsięwzięcie, które trzy lata temu zainicjowała Okręgowa Izba lekarska w Warszawie.
Obecnie w Kijowie jest już 2500 woluminów, kolejne czekają na transport.
Dział ma także bezcenną pozycję – księgozbiór z gabinetu śp. prof. Zbigniewa Religi. Książki przekazał także śp. prof. Andrzej Szczeklik.
Dzięki wsparciu wielu wydawnictw medycznych czytelnicy Biblioteki Narodowej Nauk Medycznych mogą korzystać z najnowszej literatury medycznej.
Dary może przekazać każdy, wystarczy napisać na wybranej pozycji: Dar dla Działu Polskiej Książki Medycznej w Kijowie, data, czytelny podpis.

Krzysztof Królikowski

Archiwum