13 lutego 2007

Opłata za staż adaptacyjny? – cd.

Dyrektor SZPITALA BIELAŃSKIEGO Ewa ŻYDOWICZ-MUCHA do przewodniczącego ORL Andrzeja WŁODARCZYKA>

Z dużym niepokojem i zaskoczeniem odebrałam publikację „Opłata za staż adaptacyjny”? w listopadowym „Pulsie”. Z niepokojem o dobre obyczaje, nakazujące nieujawnianie dyskusji i rokowań przed ich ostatecznym zakończeniem, i z zaskoczeniem, że czyni to osoba reprezentująca korporacje zawodową siedzącą po obu stronach tego stołu. (…) Upublicznienie dyskusji (…) nie sprzyja jej merytorycznej stronie i nie jest na pewno wyrazem solidarności zawodowej (…).
Przypominam, iż w marcu 2006 r. wyraziłam zgodę na staż dla jednej osoby. Tymczasem okazało się, że do odbycia przeszkolenia mają przystąpić cztery osoby. Zmienia to w istotny sposób warunki, zwłaszcza że to nie Szpital określa program stażu. Spotkanie lekarzy, którzy wyrazili chęć do stażu adaptacyjnego – nie rozpoczynało stażu, nie było też na ten moment podpisanych umów.
Propozycja odpłatności, która w kształceniu i zdobywaniu dodatkowych umiejętności w świecie lekarskim nie jest niczym nowym, w tej konkretnej sprawie ma swoje uzasadnienie także wprost w zapisie ustawy, która stanowi wprost o przeszkoleniu na koszt lekarza. Zapis ten w aspekcie jego wykładni językowej nie może budzić wątpliwości co do swego sensu, a tym samym wyrażenie publicznego oburzenia z powodu postępowania zgodnie z normą prawną jest, w państwie szanującym ład prawny, nie na miejscu.
Pozwalam sobie zwrócić uwagę Pana Przewodniczącego, iż ustawa o zawodzie lekarza zrównuje w sposobie traktowania osoby, w stosunku do których organy lekarskie powzięły uzasadnione wątpliwości co do ich wiedzy profesjonalnej i osoby, które miały dłuższą aniżeli 5-letnią przerwę w wykonywaniu zawodu. Wynika to wprost z zestawienia norm art. 10 i 11 ustawy. Czym innym jest zapisane w ustawie prawo wykonywania zawodu i prawo do faktycznego wykonywania zawodu. Prawo wykonywania zawodu jest przyznawane z datą wpisu, zaś prawo do faktycznego wykonywania zawodu dla osób opisanych w art. 11 § 1, w stosunku do których podjęto decyzję z § 2 tego art. i dla osób, o których stanowi art. 10 ustawy, uzależnione jest od odbycia przeszkolenia. Tym samym w ramach przeszkolenia osoby te nie świadczą pracy, albowiem do jej świadczenia będą dopiero uprawnione po pozytywnym jego zakończeniu. Osoby te są uczestnikami stażu, w ramach którego występują jako osoby uczące się. Jest znamienne, iż osobom tym nie wolno powierzać samodzielnego leczenia, a tym samym pracy stanowiącej istotę wykonywania faktycznego zawodu lekarza. Zrozumienie istoty problemu czyni więc ogromna różnicę w zakresie wniosków i opinii.
Niemniej, uwzględniając różnorodność sytuacji życiowych, poproszono kandydatów o przedstawienie CV i indywidualne spotkania z Dyrekcją. W ramach solidarności zawodowej Szpital widzi bowiem różnicę w sytuacji lekarki, której przerwa w wykonywaniu zawodu wynikała z faktu urodzenia dwójki wymagających opieki dzieci i która z tego powodu miała przerwę w pracy, a lekarza, który z powodów finansowych odszedł z zawodu w związku z przejściem do pracy w biznesie.
Celem spotkań miało być omówienie programu i podpisanie stosownej umowy. W żaden sposób działania te nie wykraczały poza normy koleżeńskiego, lekarskiego obyczaju i są elementem negocjacji, na co dzień uczestnikom tej dyskusji znanym. (…)
Szpital Bielański dostał akredytację dlatego, że pracuje w nim i naucza wielu wspaniałych luminarzy medycyny i to jest główne kryterium jej przyznawania. Stwierdzenie – cyt. „rozważymy także, czy nie wstrzymać placówce akredytacji na odbywanie stażu podyplomowego lekarzy” jest nie tylko nieuprawnione, ale dalece nie na miejscu. (…)
Sprawę stażu adaptacyjnego, tak jak Pan stawiając znak zapytania, uważam za niezakończoną, zatem zapraszam do poważnych, partnerskich rokowań i rozmów. (…)

Warszawa, 22 listopada 2006

Przewodniczący ORL w Warszawie Andrzej WŁODARCZYK do Dyrektor SZPITALA BIELAŃSKIEGO Ewy ŻYDOWICZ-MUCHY

Zgodnie z prośbą Pani Dyrektor, w bieżącym numerze „Pulsu” zamieszczamy obszerne fragmenty Pani pisma, stanowiącego odpowiedź na mój list otwarty opublikowany w „Pulsie” nr 11/2006 (str. 21).

Aby jednak środowisko lekarskie otrzymało pełną informację dotyczącą losów czterech kolegów oczekujących na możliwość odbycia stażu adaptacyjnego (przeszkolenia), konieczne są pewne sprostowania oraz komentarz.

Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że ustawa o zawodzie lekarza nie dzieli prawa wykonywania zawodu na „ustawowe” oraz prawo do „faktycznego” wykonywania zawodu.
Na szczególną uwagę w liście Pani Dyrektor zasługuje również akapit przywołujący majestat prawa w celu potwierdzenia zasadności żądania od lekarzy na rzecz szpitala kwoty 1250 zł miesięcznie. Nie podano, jaki przepis prawny określa wysokość wpłaty, jak również Pani Dyrektor nie przedstawiła stosownej kalkulacji. Zdaniem Izby – wobec faktu, że lekarz jednak świadczy określonego rodzaju pracę – staż powinien się odbywać na zasadzie tzw. akcji zerowej – staż za pracę.
Żądanie zapłacenia za staż wzmocniono przywołaniem argumentu zwyczajowego: „Propozycja odpłatności, która w kształceniu i zdobywaniu dodatkowych umiejętności w świecie lekarskim nie jest niczym nowym„. Argument ten – w przypadku publicznego zakładu opieki zdrowotnej, otrzymującego znaczne dotacje publiczne, na którego terenie zlokalizowane są kliniki Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego szkolące lekarzy nieodpłatnie – należy uznać za chybiony. Gwoli ścisłości: w cytowanym zdaniu słowo „propozycja” zostało użyte bezpodstawnie, ponieważ żądanie opłaty za staż, jak wynika z pisemnych oświadczeń kolegów, było potraktowane ultymatywnie.

W treści listu znalazły się również przesłanki świadczące o przywiązaniu Autorki do norm współżycia opartych na zasadach odpowiedzialności zbiorowej. Świadczy o tym fakt, że jeden z kolegów uzyskał pisemną zgodę dyrektora na odbycie bezpłatnego stażu, ale zgoda ta została cofnięta, ponieważ zgłosiło się jeszcze 3 kolegów, co „w istotny sposób zmienia warunki”.

Po przeczytaniu fragmentu wyrażającego Pani „niepokój o dobre obyczaje” zastanawiam się, w jakich kategoriach rozpatruje Pani Dyrektor życiowe sprawy kolegów, które miałyby być przedmiotem tajnych „dyskusji i rokowań” pomiędzy przedstawicielami samorządu lekarskiego i szpitala. Ponadto informacja, że „rokowania” nie zostały ostatecznie zakończone, jest nieprawdziwa, ponieważ ta forma kontaktów pomiędzy reprezentowanymi przez nas podmiotami nie miała miejsca,
a bezpośrednie żądanie opłat przedstawione lekarzom zostało potraktowane jako warunek niepodlegający dyskusji (pisemne oświadczenia lekarzy).
Sugerowane rozdwojenie osobowości naszej korporacji, która jakoby „siedzi po obu stronach tego stołu” (?), pozostawiam ocenie Czytelników.
Odnoszę wrażenie, że wyrazem intencji listu Pani Dyrektor jest odniesienie się do „solidarności zawodowej” w kontekście „upublicznienia dyskusji” (od siebie dodam: na łamach czasopisma lekarskiego). Jeżeli Autorka listu ma na myśli solidarność zawodową dyrektorów, to poruszanie tych zagadnień na forum lekarskim istotnie może budzić niesmak.

Pragnę podkreślić, że z przesłaniem zawartym w podsumowania listu Pani Dyrektor w pełni się zgadzam: „Szanujmy się nawzajem, nie uprawiajmy demagogii”.

Warszawa, 12 stycznia 2007 roku

Archiwum